• Facebook
  • Twitter
  • Google Plus
  • RSS
  • Mapa strony
Lakiernik

Tajemnicza limuzyna

Tajemnicza limuzyna

Pod koniec października w mediach pojawiła się sensacyjna historia amerykańskiej limuzyny zakupionej ponoć po to, aby w razie potrzeby ewakuować Edwarda Gierka. Historia tyleż sensacyjna, co mało prawdopodobna. Najbardziej sensacyjne jest historia poszukiwania i odnalezienie tego samochodu. Dziś Cadillac Fleetwood Brougham oczekując na remont stoi w Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach.

 

Przejeżdżając przez tą podwarszawską miejscowość drogą 719 trudno przeoczyć siedzibę Muzeum. Z daleka widać piętrowe autobusy rodem z Londynu czy pomarańczowego bohatera kina amerykańskiego – autobus szkolny. Miłośnicy oltimerów, youngtimerów i wszystkich samochodów, których produkcja już się zakończyła świetnie wiedzą, gdzie w Otrębusach jest ich raj. Goście witani są – zgodnie z hitchcockowską zasadą budowy suspensu – trzęsieniem ziemi, a dalej napięcie wzrasta. Na początek spotkanie ze zbudowaną na potrzeby filmu repliką papieskiego Stara – papamobile (oryginał po wizycie papieża został zezłomowany), wyprodukowanym dla szwedzkiej rodziny królewskiej Volvo 262C Bertone, które to auto przez niemal trzydzieści lat było własnością Kazimierza Korda i Citroënem BL 11 który zapisał się jako legendarny samochód gangsterów, policji, gestapo i rodzimej Służby Bezpieczeństwa. Odnaleziony w podradomskiej wsi Cadillac stał się kolejną perłą w kolekcji samochodów, z których większość ma historię jeśli nie lepszą, to równie fascynującą.

Cadillac Fleetwood Brougham to nader prestiżowa i luksusowa limuzyna produkowana w latach 1977 – 1986. Brougham oznacza jednokonny, kryty powóz, później określenie to objęło również podobnie zbudowany samochód (w miejscu woźnicy siedział kierowca, zamiast lejców dzierżył kierownicę). Słowo to z czasem nabrało patyny i wykorzystane zostało do określenia jeszcze bardziej luksusowej odmiany Cadillaca ze specjalnym dachem. Taki właśnie Cadillac Fleetwood Brougham, dodatkowo profesjonalnie opancerzony, trafił do Polski. Wyprodukowany w 1979 roku mógł być zakupiony, aby zapewnić awaryjny transport dla ówczesnej głowy państwa. Niewykluczone, że ówczesne służby, doskonale zdając sobie sprawę z faktu, iż w kraju zaczyna się gotować i szykują się ostre protesty społeczne, których skutków przewidzieć nie sposób, przygotowywały szereg różnych rozwiązań, w tym również ewakuację szefa partii. Zakup Cadillaca mógł być częścią tego rodzaju planu, chociaż bardziej prawdopodobne wydaje się zakupienie go na potrzeby operacyjne wywiadu, kontrwywiadu lub też do oficjalnej floty samochodów rządowych. To był naprawdę drogi zakup; sto tysięcy dolarów przeliczonych na ówczesne średnie pensje i uwzględniwszy czarnorynkowy kurs dolara odpowiada dzisiejszym 8 – 9 milionom złotych. Co zakupiono? Ośmiocylindrowy, widlasty silnik pojemności 7 litrów według danych producenta miał moc 180 KM i moment obrotowy 430 Nm. Przez trzybiegową, automatyczną skrzynię biegów napęd przekazywany na koła tylne. Nadzwyczaj – jak na tamte czasy – luksusowe wyposażenie, wzbogacone jeszcze o dodatkowe schowki np. na radiostację, opancerzenie, specjalne szyby czy opony odporne na przestrzelenie, wzmocnione zawiasy drzwi, specjalne klamki uniemożliwiające wdarcie się do samochodu, sprawiały, że już w momencie zakupu samochód był czymś niezwykłym. Odnaleziony seryjny Cadillac Fleetwood Brougham został zmodyfikowany w bardzo renomowanej firmie Hess & Eisenhardt. To, że o jego istnieniu wiedziało zaledwie kilkanaście osób wydaje się z dzisiejszej perspektywy mało prawdopodobne, a jednak tak rzeczywiście było.

Szybko jednak się okazało, że samochód nie sprawdza się w realiach ówczesnej Polski; na amerykańskich tablicach rejestracyjnych pojawił się pod pałacem ślubów jako limuzyna pary młodej. W tym samym, 1979 roku, trafił do brygady antyterrorystycznej kierowanej przez Jerzego Dziewulskiego i został wykorzystany w akcji w ambasadzie amerykańskiej. Na teren placówki dyplomatycznej dostał się człowiek, który groził wysadzeniem bomby. Aby spełnić jego żądanie został podstawiony samochód na rejestracji amerykańskiej z kierowcą udającym marine. Był to właśnie ten Cadillac; jeśli kiedykolwiek miał być wykorzystywany do niejawnych operacji, to właśnie nastąpiła jego pełna i definitywna dekonspiracja.

Antyterroryści Jerzego Dziewulskiego nie mieli z Cadillaca wielkiej pociechy; poszaleć się tym samochodem nie dawało i do treningów zbytnio się nie nadawał. Rozpędzenie auta nie było większym problemem, jednak jego osiągi kończyły się przy 140 km/h. Jazda po ciasnych łukach była już sporym wyzwaniem. Bardzo duża masa opancerzonego samochodu przy mocnym silniku doprowadzała do najróżniejszych defektów zawieszenia i najpoważniejszego problemu – awarii skrzyni biegów. Trzeba było sprowadzać mechanika zza granicy. Po naprawie auto trafiło do milicyjnych garaży. W 1987 Stołeczny Urząd Spraw Wewnętrznych zdemontował wszelkie specjalne urządzenia i części opancerzenia i wystawił limuzynę na sprzedaż. Od tego momentu losy Cadillaca przestają już być tajemnicze. Nabywcy zamierzali wywieźć auto na Bliski Wschód, gdzie spodziewali się uzyskać kwotę kilkakrotnie wyższą niż równowartość 3,5 miliona ówczesnych złotych. Okazało się, że do korzystnej sprzedaży nie doszło i samochód w Polsce kolejno zmieniał właścicieli przez lata popadając w coraz większe zapomnienie i ulegając degradacji. Odnalazł go Patryk Mikiciuk, miłośnik motoryzacji, twórca programu „Legendy PRL-u” emitowanego w TVN Turbo, prywatnie syn twórcy Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach. Najróżniejsze pogłoski o jakimś amerykańskim samochodzie będącym własnością władz PRL-u słyszał wielokrotnie. Tropił te pogłoski, weryfikował plotki, aż ustalił o jaki samochód chodzi, i gdzie można go szukać. W końcu trafił. Ostateczna weryfikacja autentyczności samochodu udała się w pełni, nieoceniony przy niej był udział Jerzego Dziewulskiego. Od listopada samochód stoi w szeregu innych legendarnych i już od lat nieprodukowanych współbraci czekając na renowację. A ta będzie długa i kosztowna

Zobacz również
  • Indian. Pomysł i wykonanie

    Kilka kilometrów na południe od Mielca leży miejscowość Kiełków. Tam od kilkunastu lat Wojciech Burek prowadzi warsztat blacharsko-lakierniczy. Jest miłośnikiem samochodów amerykańskich, off-roadu i.. swojej pracy. Lakiernictwo przez lata zmieniło się w hobby, którym zaraził …

    Indian. Pomysł i wykonanie
  • Połysk na cały sezon

    Wiele tekstów dotyczących prac szkutniczych poświęconych jest zabezpieczeniom dna jachtów przed osmozą i porastaniem. Znacznie mniej porad można znaleźć w kontekście pielęgnacji obszarów nad linią wody. Spróbujemy dziś przyjrzeć się temu tematowi i odpowiedzieć na …

    Połysk na cały sezon
  • Opowieść o Dywizjonie 303 na bardzo dobrym motocyklu

    Szymon Orzeszko, który od dwudziestu lat maluje aerografem po raz kolejny dzieli się z nami swoją wiedzą, tym razem opowiada jak malował motocykl, którego głównym tematem przewodnim była osoba generała Witolda Urbanowicza dowódcy dywizjonu 303 …

    Opowieść o Dywizjonie 303 na bardzo dobrym motocyklu
  • Powietrzem rysowane

    Na platformach społecznościowych, wystawach czy prezentując prace występuje pod nazwą Patisson Art. Pierwsza część tego miana kojarzy się bardziej z warzywami i trudno się domyślić, że chodzi o tworzenie indywidualnych wizji motocykli, samochodów czy kasków. …

    Powietrzem rysowane
  • Jak to robią w Japonii, czyli Yokohama Hot Rod Custom Show

    Patrycjusz Gaj, jeden z liderów lakiernictwa customowego w Polsce, podzielił się z Czytelnikami Lakiernika swoimi wrażeniami z Japonii, gdzie odbywa się Yokohama Hot Rod Custom Show. Japonia i jej motoryzacja, to bardzo ciekawy temat, nie …

    Jak to robią w Japonii, czyli Yokohama Hot Rod Custom Show

Dodaj ogłoszenie

Dodaj ogłoszenie

Newsletter
Bądźmy w kontakcie
Zapisz się do naszego Newslettera
Zapisz się
x