Do samochodów elektrycznych mam stosunek ambiwalentny. Z jednej strony doceniam brak rury wydechowej, świetne przyspieszenia, ciszę i własności trakcyjne. Z drugiej drażni mnie to, że koszty środowiskowe, jakie generuje produkcja samochodów z elektrycznym napędem są ogromne. Do tego stan rodzimej energetyki, niedostatek „czystej” energii, ograniczony zasięg i deficyt stacji ładowania.
Prezentacja elektrycznego Nissana Ariya niekoniecznie zmieniła moje podejście do elektryfikacji samochodowej w ogóle, chociaż uczciwie przyznać muszę, że samochód bardzo mi się spodobał. I to nie tylko z powodu jego urody, starannie i ze smakiem zaprojektowanego wnętrza, czy atrakcyjnych kolorów nadwozia. Wnętrze? Nad estetyką trudno się rozwodzić, podobnie nad ergonomią. Moim zdaniem zarówno całość, jak i składające się na nią detale są dopracowane, gustowne i funkcjonalne. Stylistyka samochodu czerpie z japońskiej tradycji. W drobnych detalach i w całości wnętrza oraz bryły nadwozia można dostrzec szlachetny minimalizm, delikatność i styl.
Także technologicznie auto jest świetne. Projektując Ariyę wykorzystywano rozwiązania, które sprawdziły się w Leafie, ale również doświadczenia w projektowaniu crossoverów, a także aut z napędem na obie osie. Kto pamięta Nissana Sunny GTiR? Pasjonaci rajdów powinni, wszak w 1993 roku w tym modelu Nissana, Robert Herba z Kubą Mroczkowskim zostali wicemistrzami Polski w klasyfikacji generalnej i mistrzami Grupy N (samochodów seryjnych). Ale porzućmy dygresje historyczne i wróćmy do współczesności.
Nissan Ariya został zbudowany na specjalnie zaprojektowanej platformie o oznaczeniu CMF-EV. Dzięki temu twórcy samochodu uzyskali możliwość organizacji wnętrza z płaską podłogą, optymalne rozmieszczenie elementów układu napędowego (baterii, silników) i korzystny rozkład obciążeń na przednią i tylną oś. Samochód prowadzi się pewnie, na każdej drodze zachowuje się przewidywalnie i stabilnie.
Kierowcę wspomaga szereg elektronicznych asystentów. Poza, standardowymi we współcześnie budowanych samochodach układami, takimi jak awaryjny hamulec wykrywający przeszkody, pieszych czy rowerzystów, ostrzeganie o możliwej kolizji, sygnalizacja zmiany pasa ruchu, zmęczenia kierowcy, ostrzeżenia o pojazdach w martwym polu, rozpoznawanie znaków drogowych i tak dalej, Ariya oferuje dopracowany układ planowania trasy ProPILOT Assist z Navi-link z uwzględnieniem natężenia ruchu, sieci stacji ładowania, warunków drogowych i atmosferycznych czy stopnia naładowania akumulatorów. Jazdę ułatwiają również asystent zjazdu ze skrzyżowania, kamery 360, reflektory adaptacyjne (oczywiście LED), wyświetlacz przezierny, elektryczne ustawianie foteli, konsoli i lusterek (z pamięcią ustawień). Do tego NissanConnect Services umożliwia zdalne sterowanie klimatyzacją, procesem ładowania baterii czy otwieraniem samochodu. Znakomitym rozwiązaniem jest – moim zdaniem – E-Pedal. Jego działanie polega na tym, iż po włączeniu tej funkcji tradycyjny pedał gazu staje się również hamulcem. Naciskamy – przyspieszamy, zwalniamy – hamujemy. Po kilku minutach przyzwyczajania się, można to rozwiązanie polubić.
Cały ten elektroniczny zestaw urządzeń wspomagających prowadzenie samochodu zdejmuje z kierowcy obowiązek kontroli części zewnętrznych sygnałów i przetwarzania wielu informacji drogowych. Jazda, zwłaszcza w dłuższych trasach, jest mniej męcząca, a w razie „przegapienia” na przykład ograniczenia prędkości – elektronika samochodu o tym przypomni. Moim zdaniem to może nieść pewne niebezpieczeństwo wynikające z coraz to mniejszego skupiania się kierowcy na drodze, tym co dzieje się wokół, przed i za samochodem, na poboczach czy skrzyżowaniach. W konsekwencji kierowca w coraz mniejszym stopniu koncentruje się na prowadzeniu pojazdu. Nie zawsze urządzenia samochodu pozwolą uniknąć kolizji, zawsze za zdarzenie drogowe odpowiada człowiek.
A kiedy dojdzie już do mniej lub bardziej poważnego uszkodzenia, samochód trafia do warsztatu blacharsko-lakierniczego. I tu zaczynają się schody. Naprawy samochodów elektrycznych wymagają nieco odmiennych technologii. O ile naprawy blacharskie współczesnych samochodów przestały być prostym klepaniem blach i wstawianiem reperaturek, to w przypadku aut elektrycznych do różnorodnych rodzajów stali dochodzi jeszcze szereg komplikacji związanych z elektrycznością, jak też z możliwością uszkodzeń poszczególnych ogniw baterii.
Wycenę ewentualnej naprawy powypadkowej takiego samochodu dodatkowo utrudnia fakt, iż w przypadku nowych modeli, takich jak Nissan Ariya, książka napraw jest jeszcze niedostępna. Po prostu jeszcze jej nie ma. Można się jedynie pocieszać tym, że dobór koloru w większości oferowanych lakierów jest dla doświadczonego kolorysty i sprawnego lakiernika niezbyt trudnym wyzwaniem. Chyba, że chodzi o lakier szary ceramiczny, zielony Aurora czy miedziany Akatsuki. Ale na razie samochodów Ariya w Polsce jeździ 250 egzemplarzy, kolejne pojawią się nie wcześniej niż w kwietniu. Do tego czasu będzie i książka napraw i możliwość skomponowania odpowiedniego lakieru.
Tekst oraz zdjęcia: Mirosław Rutkowski
Z ogromnym entuzjazmem ogłoszono zwycięzców tegorocznej, jubileuszowej X edycji Ogólnopolskiego Turnieju Młodych Lakierników. Wydarzenie, które …
Firma TROTON po raz 21. z rzędu została wyróżniona prestiżowym tytułem „Przedsiębiorstwo Fair Play”. To …
Targi SEMA 2024, które odbyły się w dniach 5–8 listopada w Las Vegas, po raz …