Muzealnicy z Kołobrzegu przywrócili do życia legendarny czołg średni T-34/85. Pojazd, który przez kilka ostatnich dekad stał bez ruchu na wystawie plenerowej przy ul. Emilii Gierczak ponownie wyruszył na pola bitew – tym razem w celach edukacyjnych i popularyzujących historię. Jak zaznacza dyrektor MOP, projektu nie udałoby się ukończyć bez zaangażowania wielu przyjaciół placówki.
– Przede wszystkim chciałbym serdecznie podziękować każdemu, kto uczestniczył w akcji remontowej naszego czołgu. Udowodniliśmy, że wspólnie można więcej, łącząc wokół ciekawej i wartościowej idei środowiska pozornie od siebie odległe – mówi „Lakiernikowi” dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, Aleksander Ostasz. Po kilkunastu miesiącach pracy, zachowany w kolekcji tej, największej w północnej Polsce placówki historyczno-wojskowej, czołg średni T-34/85 odzyskał blask, a przede wszystkim: mechaniczną sprawność.
Nie ulega wątpliwości, że prezentowana maszyna należy do najbardziej charakterystycznych, gąsienicowych wozów bojowych ubiegłego stulecia. Kto nie pamięta słynnego „Rudego” z serialu o czterech pancernych, czy, jeśli trzymać się bardziej rzeczywistych zdarzeń, migawek z kronik wojennych, na których widać ciągnące w stronę Berlina „Teciaki”. – O jej remoncie myśleliśmy od dawna zwłaszcza, że znaczna jej część, mimo upływu lat, zachowała swój oryginalny charakter – zaznacza dyrektor MOP. Decyzja o odbudowie zapadła w 2015 r., wówczas też rozpoczęło się poszukiwanie partnerów w ramach prowadzonej od kilku lat akcji Honorowej Adopcji Zabytków. W krótkim czasie deklarację chęci wsparcia renowacji maszyny złożyła między innymi Fundacja Historia Kołobrzegu Pamięć i Tożsamość Miasta, której udało się pozyskać na ten cel fundusze z kołobrzeskiego ratusza. Pieniądze okazały się nieodzowne, by móc rozpocząć prace.
Odbudowy czołgu, która ruszyła w marcu 2016 r., podjął się właściciel firmy „Rotrans” z Gościna, Stanisław Rojek oraz pracownicy jego warsztatu mechanicznego. W przetransportowaniu czołgu pomagali m.in. uczniowie klas mundurowych gościńskiego Zespołu Szkół im. Macieja Rataja – Oprócz zabezpieczenia oryginalnych części wewnętrznych, dużym wyzwaniem okazało się uruchomienie silnika czołgu. Po jego demontażu okazało się, że kilkudziesięcioletni postój na muzealnym plenerze, w połączeniu z konstrukcją osłon zewnętrznych sprawił, że jednostka napędowa była regularnie zalewana przez deszczówkę. To oczywiście wpłynęło na fatalny stan jej zachowania – relacjonuje nasz rozmówca. Rozwiązaniem okazało się pozyskanie przez muzealników dodatkowego silnika. Ten jednak okazał się… nie pasować do pojazdu. – Spowodowane to było różnicami konstrukcyjnymi poszczególnych serii czołgów T-34/85 oraz, co typowe dla fabryk w ZSRR i „bratnich” krajów Bloku Wschodniego, odrębności w detalach – wyjaśnia Aleksander Ostasz. Ostatecznie udało się odnaleźć zniszczone przez warunki atmosferyczne elementy i złożyć jeden, działający silnik. Z pozostałymi elementami wozu już takich problemów nie było; dużą ich część, na własny rachunek, zdobył Stanisław Rojek i pracownicy jego firmy.
Odrębną sprawą stało się malowanie kołobrzeskiego T-34/85, które opracowało sianowskie Studio Historyczne Huzar. – Zależało nam na jak najbardziej uniwersalnym schemacie. W końcu odbudowa prowadzona była z zamiarem wykorzystania pojazdu w pokazach dynamicznych oraz inscenizacjach i zlotach związanych zarówno z II wojną światową, jak i okresem po jej zakończeniu; wszak tego typu maszyny pozostawały w służbie do początku lat sześćdziesiątych XX w. – wyjaśnia dyrektor MOP. Ostatecznie wybór padł na ciemny odcień tzw. radzieckiej zieleni: 4BO, którym malowano pojazdy Armii Czerwonej oraz Wojska Polskiego w od 1944 r. do początku lat pięćdziesiątych. Farbę, zarówno podkładową, jak i właściwy, dobrany na podstawie historycznego wzornika lakier, dostarczyła zaprzyjaźniona z MOP spółka Troton z Ząbrowa. Maszynę zdecydowano się pozostawić bez oznaczeń; te nakładane są na magnesach, w zależności od realiów prezentacji. W wersji radzieckiej i polskiej wykonało je Studio Reklamy Kruart z Koszalina.
Debiut kołobrzeskiego T-34/85 nastąpił w czasie tegorocznych, marcowych obchodów rocznicy zakończenia walk o miasto. Czołg majestatycznie przejechał po plaży i stanął na rekonstrukcyjnym pobojowisku przy molo, upamiętniając tym samym wszystkich żołnierzy wojsk pancernych walczących o Kołobrzeg w 1945 r. Kilka tygodni później maszyna wzięła udział w inscenizacji historycznej p.t.: „Upadek Festung Stettin” zorganizowanej w Rosówku koło Kołbaskowa, a następnie – jubileuszowym, XX Międzynarodowym Zlocie Pojazdów Militarnych w Darłowie. Za każdym razem za sterami pancernego kolosa zasiadał jego „ojciec chrzestny”: Stanisław Rojek.
Zachowany w Muzeum Oręża Polskiego czołg T-34/85, pochodzący z polskiej serii produkcyjnej z lat pięćdziesiątych (pojazdy tej grupy nazywano „kaczorami”), trafił do Kołobrzegu na początku października 1973 r. z jednostki wojskowej w Trzebiatowie. W latach osiemdziesiątych przeprowadzono jego pierwszą konserwację charakteryzując go zarazem na wóz dowodzenia 1. Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte. Na ponowny lifting czekał do 2013 r., kiedy to odsłonięto i odtworzono jego oryginalne oznakowanie: biało-czerwoną szachownicę oraz numer taktyczny 3001. W takiej formie prezentowany był na ekspozycji przy ul. Emilii Gierczak do momentu wywiezienia na remont do Gościna.
Łukasz Gładysiak
O tym wyjątkowym motocyklu, który powstał w firmie G.O.C., można by napisać wiele – wiele …
Ten motocykl to prawdziwa legenda. Chyba wszyscy kojarzą go ze słynnej komedii „Nie lubię poniedziałku”. …
Suzuki LJ 80 (eljot) to samochód legenda. Kultowa terenówka produkowana w latach 1977-1983 kojarzona z …