Wykorzystywany był podczas wszystkich, najsłynniejszych bitew frontu wschodniego II wojny światowej. Reflektory Z-15-4B służyły Armii Czerwonej między innymi podczas walk pod Moskwą, Stalingradem, czy gdy pancerny taran przetaczał się przez Odrę. Oryginalny szperacz, osadzony na przeznaczonej do tego celu modyfikacji ciężarówki ZiS-5, dziś podziwiać możemy na poznańskiej Cytadeli. Co ciekawe, maszyna jest całkowicie sprawna.
– Reflektor samochodowy Z-15-4B jest jednym z najbardziej znanych, wykorzystywanych w ZSRR, mobilnych systemów przeciwlotniczych stacji reflektorów podczas tak zwanej Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, czyli latach 1941-1945. Przeznaczony został do nocnego wyszukiwania, wykrywania, oświetlania i eskortowania nieprzyjacielskich samolotów umożliwiając ich likwidację przez artylerię przeciwlotniczą. Rozjaśniał także niebo dla operujących w powietrzu maszyn radzieckich. Używano go także podczas zwalczania celów naziemnych, w tym na przykład czołgów – zaczyna opowieść Krzysztof Jankowiak, kierownik Muzeum Uzbrojenia, oddziału Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości w Poznaniu. W zbiorach tej placówki znajduje się wyjątkowy eksponat, którego próżno szukać gdziekolwiek indziej w Polsce. W Europie również zbyt wiele się ich nie zachowało. Rzecz w reflektorze Z-15-4B zainstalowanym na samochodzie ciężarowym ZiS-5/12.
Zdjęcie: Jak podkreślają muzealnicy, przywrócenie sprawności tego unikatowego pojazdu nie byłoby możliwe bez zaangażowania między innymi poznańskich wolontariuszy.
Zdjęcie: Jak podkreślają muzealnicy, przywrócenie sprawności tego unikatowego pojazdu nie byłoby możliwe bez zaangażowania między innymi poznańskich wolontariuszy.
Do zbiorów placówki mieszczącej się na terenie poznańskiej Cytadeli, czyli dawnego Fortu Winiary, zabytek trafił w maju 1967 r. Ofiarowała go Jednostka Wojskowa 1951 (31. Centralna Składnica Uzbrojenia) w Krzystkowicach w Lubuskiem. – Obok czołgu T-34, był to jeden z pierwszych eksponatów, jakie pojawiły się na wystawie naszego muzeum. Utworzono je zaledwie dwa lata wcześniej, 9 maja 1965 r. – zaznacza nasz rozmówca. Przez kilka dekad obiekt znajdował się na wystawie plenerowej. Jego prowizoryczna, drewniana kabina oraz sam, potężny bo o obiektywie średnicy 1,5 m, zwracały uwagę wszystkich zwiedzających. Pojazd tkwił jednak na ekspozycji nieruchomo.
Zdjęcie: Podobnie jak przez kilka poprzednich dekad, reflektor Z-15-4B na podwoziu ZiS-12 znajduje się na wystawie plenerowej Muzeum Uzbrojenia. Jego konstrukcja ciekawie kontrastuje z innymi, prezentowanymi tam pojazdami wyprodukowanymi w latach czterdziestych.
Zaczęło się to zmieniać w połowie drugiej dekady XXI w. – W latach 2014-2015, nasi mechanicy-wolontariusze, Adam i Piotr Szwajcowie, uruchomili ciężarówkę. Po półwieczu maszyna ponownie zaczęła jeździć. Więcej pracy wymagał sam reflektor – mówi kierownik Jankowiak. Renowacji podjęła się znana w środowisku muzealników i kolekcjonerów zabytkowych pojazdów firma Handmet Military z Gostynia. – Remont polegał na rozłożeniu sprzętu na czynniki pierwsze. Już na samym początku było wiadomo, że oryginalne lustro jest zbite i niemożliwe jest pozyskać wystarczające fundusze oraz znaleźć wykonawcy identycznego, nowego. Środkiem zaradczym okazało się zamontowanie wypolerowanej blachy, która również spełnia swoje zadanie. Kolejnym krokiem stało się przystosowanie reflektora do użytkowania współcześnie, czyli nie w oparciu o zabytkową instalację, narażając oryginalny silnik i chłodnicę na awarię, a poprzez wykorzystanie napięcia 230 V. Tak też się stało. Współczesne zasilanie reflektora umożliwia podłączenie do zwykłej sieci elektrycznej. W związku z tym zredukowano też moc reflektora, z trzech żarówek na jedną o mocy 1000 W. To właśnie wykonanie nowej instalacji elektrycznej okazało się największym wyzwaniem – dopowiada nasz rozmówca.
Zdjęcie: Eksponat na wiele lat przed remontem – zdjęcie wykonana na poznańskiej Cytadeli w okresie PRL.
Dużą wagę muzealnicy przywiązali do kwestii malowania. Ponieważ zestawy montowane były od początku do końca działań na froncie wschodnim II wojny światowej. Jeden z wariantów, opisywanego na łamach „Lakiernika”, zielonego koloru ochronnego Armii Czerwonej oznaczonego jako 4BO, dobrany został na podstawie zachowanych elementów oryginalnych. Z pomocą przyszła także szeroka kwerenda archiwalna.
Zdjęcie: Jedna z pierwszych prezentacji odrestaurowanego pojazdu miała miejsce podczas zlotu grup rekonstrukcyjnych „Strefa Militarna” w Podrzeczu, w lipcu 2016 r. Na zdjęciu ze zdemontowanym reflektorem.
Zdjęcie: Odnowiony szperacz Z-15-4B po powrocie na muzealną wystawę plenerową, wiosna 2016 r.
Zdjęcie: Pokaz działania reflektora podczas obchodów Europejskiej Nocy Muzeów w Muzeum Uzbrojenia w Poznaniu, maj 2016 r.
Po przywróceniu sprawności, poznański ZiS-5 z reflektorem brał udział w szeregu wydarzeń przybliżających dzieje konfliktów zbrojnych XX w. Można było go oglądać na przykład podczas największego w Polsce zlotu grup rekonstrukcji historycznej „Strefa Militarna” niedaleko Gostynia. Aktualnie dalej znajduje się na Ekspozycji Plenerowej Muzeum Uzbrojenia. Jest traktowany bardzo troskliwie z uwagi na swoją unikatowość w skali kraju oraz wiek. Najważniejszym wydarzeniem w którym od prawie dekady bierze udział są obchody Europejskiej Nocy Muzeów. To jedna z nielicznych okazji, podczas których sprzęt oglądany jest po zmroku i właśnie to umożliwia widowiskową prezentację sprzętu w pełnej krasie. – Na zakończenie zdradzę, że z uwagi na położenie naszej placówki w ciągu jednej z dróg podejścia samolotów do poznańskiego Lotniska Ławica, użycie reflektora odbyło się w ścisłej współpracy z tymże i w wyznaczonej przez nie porze. Otrzymaliśmy wtedy zgodę na emisję światła przez 60 min., które ostatecznie, po telefonicznej interwencji musieliśmy skrócić do 50 min. ze względu na ruch w powietrzu – mówi Krzysztof Jankowiak.
Zdjęcie: Od momentu przywrócenia sprawności, radziecki zestaw do świetlnego skanowania nieba z czasów II wojny światowej to jedna z wizytówek Muzeum Uzbrojenia w Poznaniu.
Szperacz – wymienny projektor oświetleniowy typu zamkniętego, Z-15-4B był potężnym reflektorem z układami naprowadzania i kontroli położenia, przewożonym w niskoburtowym nadwoziu samochodu ciężarowego ZIS-5/12, z długim rozstawem osi (4420 mm zamiast 3810 mm). Wyprodukowany w latach 1934-1941 r., w liczbie ponad 4,2 tys. egzemplarzy pojazd charakteryzował się też przygotowaniem do długotrwałej pracy silnika napędzającego generator prądotwórczy (poprzez montaż podwójnej chłodnicy). Część ładunkowa posiada specjalne metalowe szyny i montowane najazdy oraz wciągarkę, umożliwiające ustawianie i zdejmowanie reflektora. On sam zainstalowany został na niskopodwoziowym wózku o stalowych kołach z gumowymi bandażami. Pomiędzy wózkiem reflektora a kabiną samochodu umieszczono cewkę z kablem elektrycznym i wyciągarką ręczną, na tylnej zewnętrznej ścianie kabiny znalazła się osłona zasilania. Szperacz był dostarczany z panelem sterowania.
Zdjęcie: Zdemontowany reflektor wyjeżdża na remont do Gostynia, wczesna wiosna 2016 r.
Zdjęcie: Od momentu przywrócenia sprawności, radziecki zestaw do świetlnego skanowania nieba z czasów II wojny światowej to jedna z wizytówek Muzeum Uzbrojenia w Poznaniu.
Dla trzyosobowej załogi stacji reflektorów dostępne były pojedyncze siedzenia w tylnych rogach platformy ładunkowej. Stacja reflektorów samochodowych o masie całkowitej 6,1 tony rozwijała na drodze prędkość 60 km/h. Sam szperacz wyposażony został w elektryczną lampą łukową o natychmiastowym zapłon za pomocą dwóch elektrod węglowych i reflektora ze szkła paraboloidalnego o średnicy 1,5 m. Źródłem światła jest płonący łuk o dużej intensywności, który zapewnia natężenie światła do 650 milionów świec (W) przy zasięgu lub wysokości oświetlenia do 10 km. Czas spalania elektrod wynosił 75 minut, po czym należało je wymienić. W zależności od modyfikacji stacji, strumień świetlny z siłą mógł złapać wrogi samolot na nocnym niebie na wysokości od 9 do 12 kilometrów. Reflektor mógł być zasilany zarówno z mobilnego źródła energii elektrycznej (generator o mocy 20 kW), jak i ze stacjonarnych źródeł energii elektrycznej.
Autor: Łukasz Gładysiak
Źródło wszystkich zdjęć:
Muzeum Uzbrojenia oddział Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości
w Poznaniu.
Ten motocykl to prawdziwa legenda. Chyba wszyscy kojarzą go ze słynnej komedii „Nie lubię poniedziałku”. MZ ES 250 Trophy w latach 70-tych królował na polskich drogach. Pojazd, który dziś wzbudza niemałe zainteresowanie wśród miłośników motoryzacji …
Suzuki LJ 80 (eljot) to samochód legenda. Kultowa terenówka produkowana w latach 1977-1983 kojarzona z wakacyjnym autem zapisała się w historii i do dziś budzi wśród wielu osób sentyment. Tak jest w przypadku Piotra Gacia …
Jak sam mówi jest w stanie namalować wszystko, od figur geometrycznych po czaszki i płomienie. Swoją pasję do aerografii nieustannie rozwija i cały czas eksperymentuje. Marcin Tatar Tatarczuk daje drugie życie motocyklom, a jego …
Malowanie kasku może być dość proste, ale dające satysfakcję lecz możemy też mieć bardziej skomplikowany wzór. Malujemy kask na kolor, dookoła szparunek, obwódka w postaci jednej lub dwóch linii, do tego logo i mamy naprawdę …
Tegoroczna edycja ugruntowała poznańskie wydarzenie jako największe w Polsce targi pojazdów zabytkowych. Na rekordowej powierzchni – w 5 halach na niemal 35 000 m2 – znalazło się 948 pojazdów. Zobaczyło je 26 742 zwiedzających. W …
W przyszłym roku firma PHU Auto Piotra Jaworowskiego z Konstantynowa Łódzkiego, będzie świętować 30 – lecie istnienia. Jednak początki jego aktywności w branży sięgają jeszcze końca lat 80-tych. – Kiedyś sprzedawał ten kto miał, a …
. O tym, że amerykańska motoryzacja była z innej planety niż europejska, wiedzą wszyscy, którzy choć trochę samochodami się interesują. O ile globalne modele światowych producentów samochodów wypchnęły z dróg krążowniki szos, to amerykańska …
– Wolę mieć cel i go realizować niż marzyć – mówi Sławomir Gołąb, właściciel Serwisu Blacharsko – Lakierniczego AACOLOR w Myślenicach. Firma powstała w 2020 roku. Widok Astona Martina, Maserati, Maclarena czy Porsche czekających tu …
Szymon Orzeszko, który od dwudziestu lat maluje aerografem po raz kolejny dzieli się z nami swoją wiedzą, tym razem opowiada jak malował motocykl, którego głównym tematem przewodnim była osoba generała Witolda Urbanowicza dowódcy dywizjonu 303 …