Firma Harley-Davidson co pięć lat przygotowuje wersje rocznicowe. Wyróżnia je głównie lakierowanie, kolorystyka oraz emblematy i inne elementy, nawiązujące do rocznicy powstania firmy.
Tym razem opiszę naprawę zbiornika paliwa z 2013 roku czyli na 110 lat firmy. Zbiornik trafił do mnie z mocnym uszkodzeniem, więc naprawę zaczniemy od pracy blacharza , który doprowadzi zbiornik do poprzedniego kształtu. Mam to szczęście, że od lat współpracuje z bardzo dobrym fachowcem w tej dziedzinie. To bardzo ułatwia mi dalszą pracę.
Każdy lakiernik wie, że im lepiej zrobiona naprawa blacharska, tym przyjemniej się pracuje na etapie przygotowania powierzchni do lakierownia. Klienci również oczekują naprawy na wysokim poziomie, więc nie chcą aby elementy były grubo szpachlowane. Dlatego gdy naprawa jest zbyt poważna i nie ma sensu np. ze względów finansowych, wymieniamy elementy na używane, oryginalne w dobrym stanie lub naprawiamy profesjonalnie tak, jak w tym przypadku. Zawsze konsultujemy z klientem możliwość i sens naprawy elementu.
Należy pamiętać, że przed przystąpieniem do naprawy należy zrobić pomiary naklejenia emblematów, pasków. Trzeba dobrać kolory, wykonać zdjęcia itd. Tak, aby mieć wszystkie niezbędne dane do odtworzenia. Można to zrobić później, jeśli istnieje taka możliwość. Zabezpieczamy również wszystkie miejsca, które nie będą lakierowane – wlew paliwa, miejsce montażu pompy oraz przewodów.
Po naprawie blacharskiej przystępuję do przygotowania powierzchni na pierwszy etap pracy, do szlifowania miejsca, w którym będzie nałożony podkład.
Po wyszlifowaniu oraz wyczyszczeniu, nakładam na gołą blachę dwie cienkie warstwy podkładu epoksydowego. Przy takich naprawach używam Spectral 385-00. Tworzy on zabezpieczenie antykorozyjne oraz podkład pod kolejny produkt.
Kolejnym etapem jest wyrównanie powierzchni. Mimo, że blacharz wykonał naprawę bardzo dobrze, wymaga ona lekkiego wyrównania. W tym celu nie używam tradycyjnej szpachlówki, bo zastosowanie podkładu poliestrowego bardzo ułatwia prace. Podkład poliestrowy Novol Protect 380, po położeniu zalewa drobne rysy, nierówności, tworząc jednolitą powłokę, bardzo łatwą do obróbki. Co ważne, w odróżnieniu od zwykłej szpachlówki, nie ma ryzyka przeszlifowania do gołej blachy. Warstwa podkładu poliestrowego nie jest gruba i po wyszlifowaniu zostaje go niewiele, a co najważniejsze, ten podkład jest jednym z produktów o najmniejszym skurczu po utwardzeniu. Wychodzę więc z założenia, że lepiej jest użyć tego podkładu, niż dawać grube warstwy podkładu akrylowego
Podkład poliestrowy szlifuję aż do uzyskania idealnie równiej powierzchni (gradacje papieru 240-320).
Kiedy powierzchnia jest już równa i gładka, można położyć podkład akrylowy, który po przygotowaniu wykonanym na poliestrze, stanowi tylko izolację i tło pod lakier. Nie jest on wypełnieniem, więc nie ma potrzeby położenia grubych warstw.
W tym przypadku użyłem podkładu Novol N Dart filler koloru czarnego. Podkład ten charakteryzuje się szybkim schnięciem oraz gładką powierzchnią. Jego zaletą jest wielofunkcyjność. Można go stosować jako podkład grubszy z suszeniem i szlifowaniem oraz w wersji mokro na mokro.
Po wygrzaniu zbiornika w temperaturze 55 stopni i pozostawieniu na kilkanaście godzin, przygotowuje zbiornik do właściwego lakierowania, czyli położenia bazy.
Całość szlifuję mechanicznie papierem 600-800 na sucho, poprawiam miejsca trudno dostępne ręcznie. Tak przygotowany zbiornik jest gotowy do położenia bazy w odpowiednich kolorach.
Kolorystyka w tej wersji, na pierwszy rzut oka nie wygląda może na skomplikowaną, a kolory nie są wyjątkowe. Jednak po bliższym przyjrzeniu się widać, że na obu kolorach jest dodatek ziarna, obecnego w lakierze bezbarwnym. Dodatek ten to specjalny proszek Cristal, w kolorze złotym, o grubości 200 mikronów, czyli dużo grubszy od pigmentów dostępnych w mieszalnikach samochodowych. Dodanie xyralika czy też perły, niestety nie daje zamierzonego efektu, więc aby odtworzyć ten kolor, należy użyć właśnie dodatku Cristal do lakieru bezbarwnego.
Kolory główne to: Anniversary Bronze czyli brązowy metalik/ perła oraz Vivid black czyli czarny solid. Na całość kładziemy dodatek złote ziarno w lakierze bezbarwnym i oczywiście paski rozdzielając w kolorze czerwonym i miedzianym
Jeśli chodzi o kolory motocyklowe, o których miałem przyjemność napisać w poprzednim numerze Lakiernika, nie jest to łatwy temat. W większości mam opracowane własne receptury, gdyż wielu kolorów nie można zrobić z pigmentów dostępnych w mieszalnikach samochodowych. W przypadku kolorów brązowego i czarnego nie ma problemu z ich wykonaniem, ponieważ są to zwykłe bazy. Jedynie dodatek do lakieru to pigment specjalny. Kolor pasków również najczęściej trzeba dobierać samemu, ponieważ nie ma na to receptur.
Po przygotowaniu kolorów, czyli lakierów bazowych, przyszedł czas na lakierowanie. Jako pierwszy kładę kolor czarny solid. Kolor ma się znaleźć na bokach zbiornika, ale bazę należy położyć na większej powierzchni. Po wyschnięciu bazy, po około 40 minutach, przystępuję do dokładnego odmierzenia linii łączenia się dwóch kolorów, która przebiega pod paskiem miedzianym. Należy dokładnie wykleić te dwa pola po obu stronach zbiornika taśmą liniową, po czym zamaskować taśmą papierową pole, które zostaje czarne.
Przy wyklejaniu należy zwrócić uwagę na symetrię, kształt itd. Oba czarne pola muszą być jednakowe. Jest z tym oczywiście trochę zabawy, mierzenia itd. Tu przydają się pomiary, o których pisałem wcześniej.
Gdy już wszystko jest zaklejone i zabezpieczone, można położyć kolor brązowy. Kolejność nakładania kolorów w tym przypadku nie jest ważna. Można jako pierwszy zrobić brąz, a potem czerń, jednak przy innych kolorach np. trzywarstwowych, słabo kryjących itd., należy dobrze przemyśleć kolejność, bo ma ona zasadniczy wpływ na jakość lakierowania.
Po położeniu i wysuszeniu koloru brązowego, można usunąć taśmy. W ten oto sposób mamy już zbiornik w dwóch kolorach i teraz można pokryć całość lakierem bezbarwnym, z dodatkiem złotego ziarna Cristal. Należy zwrócić szczególna uwagę by nałożyć odpowiednia ilość. Ziarna nie może być zbyt mało i odwrotnie, bo element nie będzie pasował do reszty. W tym celu należy kontrolować w czasie lakierowania liczbę warstw , a co za tym idzie, ilość ziarna. Po pokryciu całości lakierem z dodatkiem Cristal, wygrzewam zbiornik w celu dobrego utwardzenia w temperaturze 55 stopni przez 60 minut.
Myślę, że wiele osób zastanawia się, dlaczego nie robię pasków jako pierwszych. Lakiernicy często to robią, bo z pozoru wydaje się to prostsze, ale czy rzeczywiście? Postaram się to wytłumaczyć. Otóż paski fabrycznie są robione dokładnie tak samo i w tej kolejności, w jakiej ja to robię, czyli na samym końcu. Fabryka H-D używa od kilkudziesięciu lat tej samej technologii – paski są malowane farbą przez urządzenie typu Beugler (jest to rolka, która nakłada farbę). Przez lata zmieniło się tylko tyle, że rolka zamontowana jest teraz na ramieniu robota, który te paski nakłada z większą dokładnością. Kiedyś tę [pracę wykonywali ludzie. Ale sam proces pozostał praktycznie niezmieniony – pasek jest malowany na łączeniu kolorów jako ostatni i na sam koniec cały element jest pokrywany lakierem bezbarwnym. Robienie pasków jako pierwsze, zaklejanie ich taśmą i dopiero wtedy lakierowanie głównymi kolorami, nie daje zamierzonego efektu, ponieważ wypukłość oryginalnych pasków jest odwrotna. Muszą być lekko wyczuwalne. Przy kolorach trzywarstwowych i słabo kryjących, gdzie trzeba płożyć kilka warstw bazy, krawędź po odklejeniu taśmy jest bardzo gruba. przez co paski są wklęsłe, a nie wypukłe. Nie wygląda to dobrze i moim zdaniem, ta metoda nie jest prawidłowa. Przy tym lakierowaniu. na paskach nie ma lakieru z ziarnem, więc metoda z odwrotną kolejnością całkowicie odpada. Poprawna naprawa musi być wykonana właśnie tak, jak opisałem. Jest po prostu najbardziej zbliżona do fabrycznej. I choć nie używam do robienia pasków Beuglera, to wyglądają one bardzo podobnie do oryginalnych.
Przystępuje więc do wykonania pasków. W tym celu należy zmatować cały zbiornik i wyrównać lakier na łączeniu kolorów, zniwelować krawędź. Następnie taśmą odpowiadającą szerokości paska miedzianego, na łączeniu kolorów naklejamy bardzo starannie pasek na całej długości. Taśma musi być naklejona równo i zakrywać łączenie kolorów. Taśma ta będzie stanowiła wyznacznik dla kolejnych pasków. Następnie naklejamy taśmę odpowiadającą szerokości przerwy miedzy paskami. Na tym zbiorniku zadanie jest nieco utrudnione, gdyż przerwa między paskami rozszerza się od 2 mm do ponad 3 cm na całej długości , więc wcześniejsze pomiary posłużą do poprawnego wyklejenia. Kolejna taśma ma szerokość wąskiego czerwonego paska. Taśmy naklejamy starannie, jedna przy drugiej, na całej długości. Na tym etapie mamy już trzy paski, czyli dwa kolory oraz przerwę. Pozostało nakleić po obu stronach po jednym pasku. Tutaj szerokość już nie ma znaczenia, ale nie polecam węższej niż 3 mm. Będzie łatwiej zaklejać boki.
Po wyklejeniu wszystkich pasków, na zewnętrznych doklejamy taśmę papierową na takiej szerokości, aby dobrze zamaskować. Następnie wyciągamy jedną taśmę, tam gdzie ma być pasek miedziany lub czerwony – kolejność nie ma znaczenia, Wcześniej dobraną kolorystycznie bazę nakładamy cienko aerografem i po przeschnięciu zaklejamy namalowany pasek. Następnie wyciągamy drugą taśmę i malujemy pasek . Malowanie aerografem umożliwia położenie dość cienkiej warstwy. Dzięki temu pasek ma delikatną i równą krawędź i wygląda bardzo podobnie do oryginału.
Ostatni etap lakierowania ,to pokrycie całości lakierem bezbarwnym, tym razem bez dodatku ziarna. Do tego zadania używam lakieru Spectral 565-00 lub Nfcc Classic Car. Oba zapewniają piękny wygląd i twardą powłokę. Po lakierowaniu wygrzewam element w temp 55 stopni przez około 60 minut. Ostatnim etapem jest polerowanie oraz naklejenie emblematów.
Tekst oraz zdjęcia; Patrycjusz Gaj
Tegoroczna edycja ugruntowała poznańskie wydarzenie jako największe w Polsce targi pojazdów zabytkowych. Na rekordowej powierzchni – w 5 halach na niemal 35 000 m2 – znalazło się 948 pojazdów. Zobaczyło je 26 742 zwiedzających. W …
Odwiedziliśmy największe muzeum motoryzacyjne w Polsce, które znajduje się w Oławie na Dolnym Śląsku. W ogromnej hali jest kilkaset różnego rodzaju pojazdów, przede wszystkim historycznych. „Zobaczymy tu np. ostatniego wyprodukowanego Fiata 126p, najstarsze auto …
(fot. 01) Letnia Aura sprzyja. Trwa czas wyjazdów nad morze. Proponuję dzisiaj pokazać przykład malowania aerografem fal morskich z odrobiną nieba i plażowego piasku. (fot. 02) Korzystamy z naturalnego szablonu, którym okazuje się być krawędź …
. O tym, że amerykańska motoryzacja była z innej planety niż europejska, wiedzą wszyscy, którzy choć trochę samochodami się interesują. O ile globalne modele światowych producentów samochodów wypchnęły z dróg krążowniki szos, to amerykańska …
Szymon Orzeszko z Nysy, właściciel Orzech Custom Painting już tradycyjnie dzieli się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Nie lubi mówić o sobie „artysta”: – Staram się być dłońmi kogoś, kto sam nie potrafi pracować …
W przyszłym roku firma PHU Auto Piotra Jaworowskiego z Konstantynowa Łódzkiego, będzie świętować 30 – lecie istnienia. Jednak początki jego aktywności w branży sięgają jeszcze końca lat 80-tych. – Kiedyś sprzedawał ten kto miał, a …
. O tym, że amerykańska motoryzacja była z innej planety niż europejska, wiedzą wszyscy, którzy choć trochę samochodami się interesują. O ile globalne modele światowych producentów samochodów wypchnęły z dróg krążowniki szos, to amerykańska …
– Wolę mieć cel i go realizować niż marzyć – mówi Sławomir Gołąb, właściciel Serwisu Blacharsko – Lakierniczego AACOLOR w Myślenicach. Firma powstała w 2020 roku. Widok Astona Martina, Maserati, Maclarena czy Porsche czekających tu …
Szymon Orzeszko, który od dwudziestu lat maluje aerografem po raz kolejny dzieli się z nami swoją wiedzą, tym razem opowiada jak malował motocykl, którego głównym tematem przewodnim była osoba generała Witolda Urbanowicza dowódcy dywizjonu 303 …