Sprzedał auto z ukrytą wadą – sąd nakazał mu zwrot pieniędzy i odszkodowanie

Sprzedał auto z ukrytą wadą – sąd nakazał mu zwrot pieniędzy i odszkodowanie

Pewien mieszkaniec Podkarpacia sprzedał ośmioletniego Volkswagena za 22 tysiące złotych. Po trzech latach otrzymał z sądu nakaz zapłaty – ponad 35 tysięcy złotych na rzecz kupującego, w tym zwrot ceny, kosztów napraw i utraconych dochodów. Powód? Samochód miał poważne wady techniczne, o których sprzedający – jak twierdził – „nie miał pojęcia”.

Prawo nie kończy się na podpisaniu umowy

W polskim systemie prawnym sprzedawca odpowiada za wady fizyczne sprzedanej rzeczy przez dwa lata od transakcji. Nie ma znaczenia, czy to auto nowe, czy używane – ani kto jest stroną sprzedaży.

Kupujący może żądać naprawy, obniżenia ceny, a w razie poważnych usterek – odstąpić od umowy i domagać się zwrotu pieniędzy. Co więcej, jeśli udowodni, że z powodu wady poniósł konkretne straty, sąd może zasądzić również dodatkowe odszkodowanie.

W tej sprawie sąd uznał, że usterka skrzyni biegów istniała już w chwili sprzedaży. Kupujący przez kilka miesięcy nie mógł korzystać z auta, dlatego otrzymał rekompensatę także za ten czas.

Fotolia Subscription Monthly XXL

„Nie wiedziałem” – to nie argument

Choć sprzedawca bronił się, że nie znał rzeczywistego stanu auta, sąd przypomniał, że rękojmia nie zależy od winy.
Odpowiedzialność wynika z samego faktu sprzedaży.

Zapis w umowie „kupujący zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu” nie ma znaczenia, jeśli kupujący nie mógł samodzielnie rozpoznać ukrytej wady. Takie ogólne klauzule nie chronią sprzedawcy przed odpowiedzialnością.

Jak uniknąć błędów przy sprzedaży prywatnej

Osoba fizyczna może się zabezpieczyć, włączając do umowy zapis o wyłączeniu rękojmi.
Przykładowo:

„Strony zgodnie postanawiają, że sprzedający nie ponosi odpowiedzialności z tytułu rękojmi za wady pojazdu.”

Taki zapis musi się jednak znaleźć w chwili zawarcia umowy – nie po fakcie. I nie działa, jeśli sprzedający świadomie zataił wadę.

Komis i handlarz pod szczególnym nadzorem

W przypadku przedsiębiorców prawo chroni kupującego jeszcze mocniej. Komis lub firma nie mogą wyłączyć rękojmi, gdy kupującym jest konsument.
Mogą jedynie skrócić okres odpowiedzialności z dwóch lat do jednego – i to wyłącznie w formie pisemnej.

Niektórzy sprzedawcy próbują ominąć przepisy, proponując zaniżanie ceny na fakturze. To jednak ryzykowne: w razie sporu kupujący odzyska tylko tyle, ile wpisano w dokumentach. Dodatkowo, takie działanie może zainteresować urząd skarbowy.

Kiedy warto walczyć o swoje prawa

Kupujący, który wykryje wadę, powinien niezwłocznie zgłosić reklamację na piśmie – najlepiej listem poleconym lub mailem.
W zgłoszeniu należy jasno określić żądanie: obniżenie ceny, naprawę lub odstąpienie od umowy.

Jeśli sprzedawca nie odpowie w ciągu 14 dni, przepisy zakładają, że uznał reklamację.
Właśnie tak postąpił nabywca Volkswagena – a sąd przyznał mu pełne odszkodowanie.

Uczciwość to najlepsze zabezpieczenie

Transakcja kończy się prawnie dopiero po upływie okresu rękojmi.
Dlatego sprzedawca powinien rzetelnie udokumentować stan pojazdu, sporządzić protokół oględzin i unikać niejednoznacznych zapisów w umowie.

Czasem wystarczy kilka słów i podpis pod nieprawidłowym stwierdzeniem, by zwykła sprzedaż auta zamieniła się w długą i kosztowną sprawę sądową.

Andrzej Ostry

Zobacz również inne wątki z tej kategorii

Najnowszy numer czasopisma Lakiernik
Newsletter

Bądźmy w kontakcie Zapisz się do naszego Newslettera

Newsletter
Copyright (C) lakiernik.com.pl
Realizacja strony: Estymo
Wyjście
Przeiń na górę