• Facebook
  • Twitter
  • Google Plus
  • RSS
  • Mapa strony
Lakiernik

Afrykański SKOT z Koszalina

Czy popularny pojazd wojskowy z okresu PRL może być kolekcjonerską perełką? Oczywiście, jeśli tylko włoży się w niego wiedzę, serce oraz odpowiednie umiejętności techniczne. Dowodu na to twierdzenie nie trzeba szukać daleko, wystarczy zajrzeć do Koszalina, gdzie na co dzień stacjonuje unikatowa wersja transportera opancerzonego SKOT.

– Gdy w końcu znalazłem „mój” pojazd okazało się, że przez 6 poprzedzających zakup lat stał bez ruchu. Na początek naszej „znajomości” nie była to najlepsza informacja – rozpoczyna rozmowę z „Lakiernikiem” koszaliński mechanik, Paweł Staciwa. Choć w środkowopomorskim środowisku kolekcjonerskim znany jest najbardziej, jako specjalista od zabytkowych motocykli, zwłaszcza napędzanych silnikami typu bokser, przed kilkoma laty postanowił wyjść poza świat jednośladów. – Zawsze marzył mi się duży wóz bojowy, a ten, który udało mi się ostatecznie nabyć jesienią 2013 r. jak najbardziej tę wizję spełniał – dodaje z dumą prezentując transporter opancerzony polsko-czechosłowackiej produkcji, OT-64 SKOT R-3M.

Wóz dowodzenia i łączności, wykorzystywany najczęściej przez sztaby batalionów czołgów, bo właśnie taką wersję posiada w kolekcji nasz rozmówca to z wielu względów absolutny unikat. – Już metryka sprawia, że jest czego pozazdrościć. To 28 egzemplarz SKOTA z 4,5 tys. sztuk, które w ogóle zbudowano. Poza tym, mimo iż powstał w 1964 r. i ma za sobą rzeczywistą służbę wojskową, w chwili zakupu legitymował się zaledwie 2,8 tys. km przebiegu. To bardzo mało zważywszy na fakt, że transportery dowódcze z reguły pokonywały w armii jeździły najwięcej – wylicza Paweł Staciwa.

Drugi argumentem przemawiającym za unikatowym charakterem koszalińskiego OT-64 jest sposób, w jaki został odbudowany. Prace nad pojazdem trwały ponad 2,5 roku, choć w praktyce prowadzone są cały czas. W pierwszej kolejności wymieniony został silnik oraz wyczyszczone i zakonserwowane wszystkie, oryginalne elementy, pochodzące od tego właśnie egzemplarza. Drugim etapem renowacji stało się uzupełnianie brakujących części. – Od początku założyłem, że przywrócę wszystkie, pierwotne właściwości pojazdu, w oparciu o możliwie jak największą liczbę podzespołów nie tylko oryginalnych, ale też wyprodukowanych przed lub w roku montażu wozu – informuje nasz rozmówca. Poszukiwania wyposażenia wnętrza, detali uzupełniających takich jak bojka wykorzystywany w przypadku zatonięcia pojazdu (SKOT z założenia był wozem amfibijnym), telefony, zestawy naprawcze czy apteczka prowadzone były w całej Polsce. Jak się okazuje wszystkie, niekiedy nawet bez konieczności regeneracji, udało się znaleźć w takim stanie, że całość aparatury, włącznie z radiostacją dalekiego zasięgu, odzyskała sprawność. – W pojeździe zdecydowałem się wprowadzić w zasadzie dwie zmiany, dzięki którym jest on współcześnie bardziej użyteczny. Pierwsza to podłączenie do radio łączności CB, druga – instalacja gniazda pozwalającego na podpięcie w czasie postoju zewnętrznego zasilania elektrycznego – mówi Paweł Staciwa.

Odrębną kwestię stanowiło malowanie SKOTa. – Zacząłem od części wewnętrznej, która po zabezpieczeniu powłoką antykorozyjną pokryta została charakterystycznym dla tych wozów, żółtym ocynkiem – opowiada kolekcjoner. Dodaje, że większy dylemat pojawił się, gdy przyszedł czas na kolorystykę zewnętrzną. – Generalnie wozy tego typu malowano jednolicie kolorem oliwkowozielonym, chciałem jednak by moja maszyna czymś się wyróżniała. Przeglądając materiały archiwalne trafiłem na informację, że 5 egzemplarzy OT-64, w tym na pewno pojazd dowodzenia, zostały sprzedane jednemu z państw afrykańskich, pozostających w sojuszu z tzw. blokiem wschodnim. Ta partia otrzymała nietypowe malowanie piaskowe i takie właśnie odtworzyłem – zaznacza nasz rozmówca.

W ostatnim czasie SKOTa R-3M z Koszalina podziwiać można było podczas zorganizowanego w połowie lipca, II Zlotu Zimnowojennego w Kołobrzegu. Jak deklaruje nasz rozmówca, pojazd został odbudowany po to by cieszyć oko nie tylko właściciela, ale też innych osób zainteresowanych historią wojskową XX w., czy generalnie dziejami motoryzacji. Warto zatem, odwiedzając liczne w naszej części kraju spotkania miłośników militariów, rozglądać się za tą unikatową maszyną.

Informacje do apli/ramki:

Średni Kołowy Transporter Opancerzony OT-64 SKOT stanowił efekt polsko-czechosłowackiej kooperacji lat sześćdziesiątych. Jego projekt powstał w 1959 r., a produkcja masowa trwała od 1963 do 1971 r. zamykając się w 4,5 tys. egzemplarzy kilkunastu odmian. Ze względu na dobre właściwości trakcyjne, które zapewniał między innymi wysokoprężny, widlasty silnik Tatra T-928-14 o pojemnośći 11762 ccm i mocy 180 KM oraz napęd na wszystkie 8 kół, pojazdy tego typu zaliczane są dziś do jednych z najlepszych, jakie powstały na świecie po zakończeniu II wojny światowej. W wariancie spotykanym najczęściej, SKOT uzbrojony był w wielkokalibrowy karabin maszynowy 14,5 mm KPWT zainstalowany w obrotowej wieżyczce tak zwanego typu przeciwlotniczego; mógł też przewieźć dziesięcioosobowy oddział żołnierzy. W Polsce montażem tego rodzaju maszyn zajmowała się Fabryka Samochodów Ciężarowych w Lublinie.

Transporter opancerzony OT-64 SKOT R-3M – podstawowe dane techniczne:

Wymiary

Długość

Szerokość

Wysokość

Prześwit

7440 mm

2550 mm

2830 mm

400 mm

Masa bojowa13.400 kg
Grubość pancerza 8-12 mm
Silnik

Pojemność

Moc

Tatra T928-14

11.762 ccm

180 KM

Zapas paliwa82 l
Zużycie paliwa

Szosa

Teren

50 l/100 km

70 l/100 km

Zasięg maksymalny320 km
Prędkość maksymalna

Szosa

Woda

95 km/h

8 km/h

Załoga2 żołnierzy

skot-foto01

OT-64 SKOT R-3M w chwili zakupu, czyli w listopadzie 2011 r. Przez poprzedzające transakcję 6 lat pojazd w ogóle nie był uruchamiany (Archiwum Pawła Staciwy).

skot-foto02

Opisywany pojazd krótko po zakończeniu renowacji, maj 2014 r. (Archiwum Pawła Staciwy).

skot-foto03

Koszaliński SKOT R-3M otrzymał rzadko spotykane malowanie piaskowe, charakterystyczne dla pojazdów eksportowanych do afrykańskich sojuszników tzw. bloku wschodniego (Fot. Łukasz Gładysiak).

skot-foto04

Nie dość, że opisywany transporter odzyskał wszystkie funkcje mechaniczne, to jeszcze, zarejestrowany, jako pojazd zabytkowy, został dopuszczony do ruchu (Fot. Łukasz Gładysiak).

skot-foto05

Koszaliński SKOT R-3M sfotografowany w trakcie zorganizowanego w lipcu 2016 r., II Zlotu Zimnowojennego w Kołobrzegu (Fot. Łukasz Gładysiak).

skot-foto06

Odtworzone z dbałością o najmniejsze detale wnętrze polsko-czechosłowackiego transportera opancerzonego z Koszalina budzi zachwyt nie tylko miłośników wojskowości XX w. (Fot. Łukasz Gładysiak).

skot-foto07

Od początku renowacji koszalińskiego SKOTa ważne było pozyskanie jak największej liczby oryginalnego wyposażenia. Udało się to praktycznie w całości (Fot. Łukasz Gładysiak).

skot-foto08

Zestaw radiostacji znajdujący się wewnątrz pojazdu należącego do Pawła Staciwy jest całkowicie sprawny. Dodatkowo uzupełniło ją przydatne zwłaszcza w czasie jazdy, radio CB (Fot. Łukasz Gładysiak).

skot-foto09a skot-foto09b 

Przedział kierowcy koszalińskiego SKOTa R-3M. Zwraca uwagę odtworzone w całości malowanie żółtym ocynkiem, charakterystyczne dla tego rodzaju pojazdów (Fot. Łukasz Gładysiak).

Zobacz również
  • Jeździ MZ ES 250 Trophy już od ponad 50 lat. Filmowy motocykl wpisał się w krajobraz Sławna

    Ten motocykl to prawdziwa legenda. Chyba wszyscy kojarzą go ze słynnej komedii „Nie lubię poniedziałku”. MZ ES 250 Trophy w latach 70-tych królował na polskich drogach. Pojazd, który dziś wzbudza niemałe zainteresowanie wśród miłośników motoryzacji …

    Jeździ MZ ES 250 Trophy już od ponad 50 lat. Filmowy motocykl wpisał się w krajobraz Sławna
  • Suzuki „Eljot”, czyli miniaturowa wersja jeepa. Za tym autem do dziś oglądają się dziewczyny

    Suzuki LJ 80 (eljot) to samochód legenda. Kultowa terenówka produkowana w latach 1977-1983 kojarzona z wakacyjnym autem zapisała się w historii i do dziś budzi wśród wielu osób sentyment. Tak jest w przypadku Piotra Gacia …

    Suzuki „Eljot”, czyli miniaturowa wersja jeepa. Za tym autem do dziś oglądają się dziewczyny
  • Przygoda z aerografią zaczęła się od Harleya-Davidsona. Płomienie zachwyciły znajomych

      Jak sam mówi jest w stanie namalować wszystko, od figur geometrycznych po czaszki i płomienie. Swoją pasję do aerografii nieustannie rozwija i cały czas eksperymentuje. Marcin Tatar Tatarczuk daje drugie życie motocyklom, a jego …

    Przygoda z aerografią zaczęła się od Harleya-Davidsona. Płomienie zachwyciły znajomych
  • Kaski – malowanie postaci

    Malowanie kasku może być dość proste, ale dające satysfakcję lecz możemy też mieć bardziej skomplikowany wzór. Malujemy kask na kolor, dookoła szparunek, obwódka w postaci jednej lub dwóch linii, do tego logo i mamy naprawdę …

    Kaski – malowanie postaci
  • Kolejne Retro Motor Show za nami

    Tegoroczna edycja ugruntowała poznańskie wydarzenie jako największe w Polsce targi pojazdów zabytkowych. Na rekordowej powierzchni – w 5 halach na niemal 35 000 m2 – znalazło się 948 pojazdów. Zobaczyło je 26 742 zwiedzających. W …

    Kolejne Retro Motor Show za nami

Dodaj ogłoszenie

Dodaj ogłoszenie

Newsletter
Bądźmy w kontakcie
Zapisz się do naszego Newslettera
Zapisz się
x