• Facebook
  • Twitter
  • Google Plus
  • RSS
  • Mapa strony
Lakiernik

Żółte bzzz…..czyli historia pewnego Komara

Żółte bzzz…..czyli historia pewnego Komara

 

 

Motorower Komar nie jest szczególnie wyjątkowym pojazdem kolekcjonerskim. Ale to nie oznacza, że nie może być pełnoprawnym i wartościowym youngtimerem. Musi być jednak w nienagannym stanie technicznym. No i w odpowiedniej szacie lakieru.

Reporterska ciekawość zawiodła mnie do niewielkiej miejscowości Cisewo, kilka kilometrów od jeziora Miedwie, nieopodal Stargardu w województwie zachodniopomorskim. Ciężkie, ołowiane chmury grożące deszczem i niezbyt zachęcająca temperatura sprawiła, że zamiast rendez vous z klasycznymi samochodami spotkałem żółtego Komara. Okazało się, że nie ma tego złego… Na wielkich zlotach bydgoskie motorowery nie stają się głównym punktem programu. W Cisewie Komar był gwiazdą świecącą najjaśniej, był bowiem jedynym klasykiem. Motorowery produkowane niemal ćwierć wieku w latach 1960 – 1983 w swoim czasie cieszyły się dużym zainteresowaniem. Były stosunkowo niedrogie, prosta konstrukcja ułatwiała naprawy i, przede wszystkim, były dostępne. W sumie Predom-Romet (do 1969 roku Zjednoczone Zakłady Rowerowe) produkował średnio co rok 150 tysięcy tych pojazdów. Dziś egzemplarz w stanie agonalnym można kupić za… no, wiecie sami za co, natomiast odrestaurowane i w 100% oryginalne Komary sprzedający oferują nawet za 9 tysięcy złotych.

komar_1789

Żółtego Komara do Cisewa przywiózł z pobliskiego Stargardu Tomasz Karolak. Motorower wyprodukowany w 1976 roku trafił do sklepu Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”. Warto przy tym zauważyć, że GS-y miały w czasach PRL monopol na handel na wsiach i małych miasteczkach. Można tam było kupić narzędzia rolnicze, nawozy, nasiona, sztućce i naczynia, produkty spożywcze, napoje… Można też było kupić motorower, którym te wszystkie produkty można było przewieźć. Kwintal zboża też się dało. Ten konkretny egzemplarz kupił w GS-ie dziadek żony pana Karolaka.

komar_1782

Przez lata służył właścicielowi do najróżniejszych celów. W latach 90. trafił do szopy i, zgodnie z regułą, iż pojazd nieużywany psuje się szybciej, niż używany, powoli ulegał destrukcji. W szopie dotrwał do 2018 roku, kiedy dziadek postanowił przekazać motorower prazięciowi (mężowi wnuczki) pod warunkiem, że ten osobiście przyjedzie podpisać stosowne dokumenty. Motorower z Parlina trafił do Stargardu, udało się go uruchomić i… na tym się skończyło.

komar__1823

 

Pomysł na renowację pojawił się dopiero cztery lata później. Nowy właściciel zabrał się do tego samodzielnie, korzystając z wszechwiedzącego internetu. Pojazd został rozebrany do najdrobniejszej śrubki, łącznie z silnikiem i kołami. Wszystko po kolei było weryfikowane, myte, piaskowane, szlifowane, niektóre elementy między innymi obręcze kół, kierownica, zostały oddane do galwanizacji. Rama i blachy po pokonaniu „rudej” zostały oddane do położenia powłok w lakierni proszkowej.

komar__1810

Po odebraniu okazało się, że żółty lakier jest nie całkiem taki, jaki sobie wyobraził pan Tomasz. Z tym jednak właściciel się pogodził, zwłaszcza że polakierowany motorower podobał się wszystkim, którzy mieli okazję go zobaczyć. Problem pojawił się w czasie przeglądu, kiedy trzeba było sprawdzić numer wybity na ramie. Okazało się, iż lakier położono trzykrotnie i warstwy są tak grube, że odczytanie numeru nie jest możliwe. Trzeba było zeskrobać, co ku zaskoczeniu właściciela, było nader łatwe.

komar__1830

komar__1767

Powłoki były miękkie i znikały po niezbyt agresywnym traktowaniu twardym narzędziem. Czym to się skończyło? Usunięciem niewłaściwie położonych warstw, ponownym przygotowaniem i wysłaniem elementów do ponownego lakierowania. Już do innego lakiernika. Tym razem usługa została wykonana zgodnie z wymogami sztuki lakierniczej i oczekiwaniem zleceniodawcy. Kolor został dobrany z katalogu lakierów Fiata. W takim kolorze (bursztynowy, kod FI4108/00) niewielka liczba Fiatów w latach 1980-1983 wyjechała z FSO, a dziś Komar Tomasza Karolaka prezentuje się znakomicie. Wszystkie naprawy, przygotowanie i skompletowanie wszystkich części oraz dwukrotnie lakierowanie kosztowało 7500 złotych. Motorower nie jest jednak do sprzedania. To przecież materialny fragment rodzinnej historii, a ponieważ obecny właściciel włożył w pojazd dużo pracy, to ma powody do dumy i satysfakcji. Tym bardziej, że żółty Komar budzi podziw i uznanie lokalnych miłośników klasycznej motoryzacji.

Tekst i zdjęcia: Mirosław Rutkowski

Zobacz również
  • Jeździ MZ ES 250 Trophy już od ponad 50 lat. Filmowy motocykl wpisał się w krajobraz Sławna

    Ten motocykl to prawdziwa legenda. Chyba wszyscy kojarzą go ze słynnej komedii „Nie lubię poniedziałku”. MZ ES 250 Trophy w latach 70-tych królował na polskich drogach. Pojazd, który dziś wzbudza niemałe zainteresowanie wśród miłośników motoryzacji …

    Jeździ MZ ES 250 Trophy już od ponad 50 lat. Filmowy motocykl wpisał się w krajobraz Sławna
  • Suzuki „Eljot”, czyli miniaturowa wersja jeepa. Za tym autem do dziś oglądają się dziewczyny

    Suzuki LJ 80 (eljot) to samochód legenda. Kultowa terenówka produkowana w latach 1977-1983 kojarzona z wakacyjnym autem zapisała się w historii i do dziś budzi wśród wielu osób sentyment. Tak jest w przypadku Piotra Gacia …

    Suzuki „Eljot”, czyli miniaturowa wersja jeepa. Za tym autem do dziś oglądają się dziewczyny
  • Przygoda z aerografią zaczęła się od Harleya-Davidsona. Płomienie zachwyciły znajomych

      Jak sam mówi jest w stanie namalować wszystko, od figur geometrycznych po czaszki i płomienie. Swoją pasję do aerografii nieustannie rozwija i cały czas eksperymentuje. Marcin Tatar Tatarczuk daje drugie życie motocyklom, a jego …

    Przygoda z aerografią zaczęła się od Harleya-Davidsona. Płomienie zachwyciły znajomych
  • Kaski – malowanie postaci

    Malowanie kasku może być dość proste, ale dające satysfakcję lecz możemy też mieć bardziej skomplikowany wzór. Malujemy kask na kolor, dookoła szparunek, obwódka w postaci jednej lub dwóch linii, do tego logo i mamy naprawdę …

    Kaski – malowanie postaci
  • Kolejne Retro Motor Show za nami

    Tegoroczna edycja ugruntowała poznańskie wydarzenie jako największe w Polsce targi pojazdów zabytkowych. Na rekordowej powierzchni – w 5 halach na niemal 35 000 m2 – znalazło się 948 pojazdów. Zobaczyło je 26 742 zwiedzających. W …

    Kolejne Retro Motor Show za nami

Dodaj ogłoszenie

Dodaj ogłoszenie

Newsletter
Bądźmy w kontakcie
Zapisz się do naszego Newslettera
Zapisz się
x