• Facebook
  • Twitter
  • Google Plus
  • RSS
  • Mapa strony
Lakiernik

Słupska „dwusetka”, czyli DKW SB200 z rodzinnej kolekcji

Słupska „dwusetka”, czyli DKW SB200 z rodzinnej kolekcji

 

Krótko przed wybuchem II wojny światowej DKW SB200 był jednym z najczęściej spotykanych, lekkich motocykli. Kompaktowa konstrukcja, ekonomiczny oraz niezawodny silnik oraz niewygórowana cena sprawiły, że po ten model sięgali użytkownicy w całej Europie. Współcześnie to pojazd ustępujący popularnością pozostałym produktom fabryki z Zschopau. Odbudowaną samodzielnie, niemal w stu procentach oryginalną „dwusetką” pochwalić się może Tomasz Groński ze Słupska.

U państwa Grońskich motocykle DKW obecne są niemal od zawsze. Przed kilkoma laty, na łamach „Lakiernika” prezentowaliśmy odrestaurowany, bardzo rzadki model SB500 z połowy lat trzydziestych, który przyjechał na Pomorze wraz z rodziną, z Kielecczyzny, krótko po zakończeniu II wojny światowej. Był to zresztą jeden z pierwszych jednośladów, który zarejestrowano już w polskim już Słupsku. W familijnej kolekcji jest jeszcze jedna maszyna produkcji fabryki w Zschopau – wyprodukowana w 1936 „Dekawka” SB200.

fot01a

fot01b

Fot01a + Fot01b – DKW SB200 z kolekcji rodziny Grońskich ze Słupska w pełnej krasie. W latach trzydziestych był to motocykl popularny, dziś jest pożądanym obiektem kolekcjonerskim (Fot. Przemysław Groński

– W połowie lat dziewięćdziesiątych udało mi się kupić, w częściach, dwa motocykle tego typu. Okazja nadarzyła się w chwili, gdy poprzedni właściciel zdecydował się wyemigrować do Stanów Zjednoczonych. Nabytek miał posłużyć jako rezerwuar części zamiennych do remontu naszej „pięćsetki” – opowiada Tomasz Groński. Gdy w 2000 r. na warsztat trafił SB500 okazało się, że mniejszy wariant nie do końca jest z nim kompatybilny.

fot02

Fot02 – Podczas odbudowy motocykla zadbano o każdy detal, włącznie z adekwatnym dla roku produkcji malowaniem cywilnym (Fot. Przemysław Groński).

Półtora roku później zapadła decyzja o wykorzystaniu zakupu do odbudowy kolejnego w rodzinnych zbiorach DKW. W tym okresie rynek zabytkowych motocykli był dobrze nasycony częściami zamiennymi oraz ich współczesnymi odpowiednikami. – Postawiliśmy na podzespoły oryginalne, z czym, biorąc pod uwagę, że SB200 wyprodukowano w ponad 60 tys., nie było wtedy większego kłopotu – zaznacza nasz rozmówca. Ostatecznie udało się zrealizować ten plan w mniej więcej 98%, zachowując także łączenia typowymi dla lat trzydziestych śrubami Ribe. – Nieoryginalny jest kranik oraz manetka, a także korek zbiornika paliwa.

fot03

Fot03 – Słupska „dwusetka” zachowała 98% oryginalnych podzespołów (Fot. Przemysław Groński).

Z tym ostatnim wiąże się przykra historia; podczas jednego z pokazów z udziałem motocykla, ktoś ten element ukradł. Ponadto, co typowe dla zachowanych w stanie użytkowym, dawnych jednośladów zainstalowaliśmy ukryty w zasobniku na narzędzia, współczesny akumulator żelowy. Za to instalacja elektryczna wykorzystuje autentyczne cewki z lat trzydziestych, które o dziwo mają się bardzo dobrze. Ciekawostkę stanowią klamki.

fot04

Fot04 – Pojazd, z przebiegiem niespełna 11 tys. km został zarejestrowany jako dopuszczony do ruchu zabytek (Fot. Przemysław Groński).

Tej części brakowało w nabytym zbiorze. Pożyczyliśmy oryginał na wzór, a kopię wykonał… kowal – informuje Tomasz Groński. Dodaje również, że dobrym duchem odbudowy obu DKW był słupski pasjonat starych jednośladów znany jako „Mały Wojtek”. – Gdyby nie jego nieoceniona, fachowa pomoc i olbrzymia wiedza z zakresu dawnej motoryzacji, prace na pewno nie szłyby tak sprawnie – zaznacza.

fot05

Fot05 – Oryginalność pojazdu sięga dosłownie śrubki. Elementy motocykla łączone są charakterystycznymi dla lat trzydziestych śrubami Ribe (Fot. Przemysław Groński).

Słupska „Dekawka”, która, z przebiegiem niespełna 11 tys. km, zarejestrowana jako zabytek motoryzacji, wielokrotnie gościła podczas inscenizacji i pikników historycznych, przyciąga wzrok także kolorystyką. O ile wcześniej opisywany w naszym magazynie model ma barwy typowo wojskowe, SB200 przywrócono czarno-srebrne malowanie cywilne, które dopełniają złotożółte szparunki. – W takim wariancie, jednym zresztą z kilku, ten model zjeżdżał z taśmy produkcyjnej w 1936 r. Potwierdza to dokumentacja, którą skompletowaliśmy podczas renowacji – słyszymy od właściciela.

fot06a

fot06b

Fot06a + Fot06b – Dwusuwowy silnik o mocy 7 KM i pojemności 200 ccm był jednym z bardziej ekonomicznych, jakie wyprodukowała fabryka DKW w Zschopau (Fot. Przemysław Groński).

Zakłady Dampfkraftwagen, czyli DKW założono w 1905 r. w mieście Chemnitz, w Saksonii. Fabrykę, która w połowie ubiegłego stulecia należała do wiodących wytwórni pojazdów mechanicznych w Europie, założył duński imigrant, Joergen Skafte Rasmussen. Montaż jednośladów rozpoczął się w trakcie I wojny światowej, w filii w Zschopau. Ponadto pod szyldem DKW powstawały także między innymi samochody oraz agregaty prądotwórcze. Ze względu na prostotę konstrukcji oraz względną niezawodność, dużą część wyrobów przedsiębiorstwa trafiła w szeregi armii niemieckiej, zwłaszcza po remilitaryzacji w dobie Adolfa Hitlera. W chwili objęcia przez niego urzędu kanclerskiego w Niemczech, firma była największym producentem motocykli na świecie.

fot07

Fot07 – Opisywany motocykl w trakcie renowacji, początek lat dwutysięcznych (Fot. Archiwum rodziny Grońskich).

Charakteryzujący się masą 125 kg model SB200 produkowano od 1933 do 1938 r. Napędzał go jednocylindrowy, dwusuwowy, co było typowe dla jednośladów z Zschopau, silnik benzynowy o pojemności niespełna 200 ccm oraz mocy 7 KM. Mimo tych niezbyt imponujących wyników, motocykl rozpędzał się do prędkości blisko 90 km/h. W latach trzydziestych i czterdziestych „dwusetka” była popularnym bo relatywnie niedrogim środkiem transportu. Dziś w środowisku miłośników dawnej motoryzacji uchodzi za model idealnie sprawdzający się w warunkach miejskich oraz, mimo dużej liczby wyprodukowanych egzemplarzy, pożądany pojazd kolekcjonerski.

Autor: Łukasz Gładysiak

Zobacz również
  • Największe muzeum motoryzacji w Polsce przyciąga jak magnes. „Budowa kolekcji zajęła mi 30 lat”

      Odwiedziliśmy największe muzeum motoryzacyjne w Polsce, które znajduje się w Oławie na Dolnym Śląsku. W ogromnej hali jest kilkaset różnego rodzaju pojazdów, przede wszystkim historycznych. „Zobaczymy tu np. ostatniego wyprodukowanego Fiata 126p, najstarsze auto …

    Największe muzeum motoryzacji w Polsce przyciąga jak magnes. „Budowa kolekcji zajęła mi 30 lat”
  • Sposób na morze – technika airbrush

    (fot. 01) Letnia Aura sprzyja. Trwa czas wyjazdów nad morze. Proponuję dzisiaj pokazać przykład malowania aerografem fal morskich z odrobiną nieba i plażowego piasku. (fot. 02) Korzystamy z naturalnego szablonu, którym okazuje się być krawędź …

    Sposób na morze – technika airbrush
  • 400 kg czystej sztuki

      . O tym, że amerykańska motoryzacja była z innej planety niż europejska, wiedzą wszyscy, którzy choć trochę samochodami się interesują. O ile globalne modele światowych producentów samochodów wypchnęły z dróg krążowniki szos, to amerykańska …

    400 kg czystej sztuki
  • Dwie przemiany motocykla Harley Davidson Street Glide

    Szymon Orzeszko z Nysy, właściciel Orzech Custom Painting już tradycyjnie dzieli się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Nie lubi mówić o sobie „artysta”: – Staram się być dłońmi kogoś, kto sam nie potrafi pracować …

    Dwie przemiany motocykla Harley Davidson Street Glide
  • Karton pełen niespodzianek

      Nazywali ten samochód różnie, „Zemsta Honekera”, „Trabi”, „Mydelniczka”, „Karton”, „Trampek”… Nie był najbardziej pożądanym samochodem PRL-u, ale jego posiadacz i tak miał powody do dumy. Miał samochód! Kosztował podobnie jak Fiat 126p (czyli około …

    Karton pełen niespodzianek

Dodaj ogłoszenie

Dodaj ogłoszenie

Newsletter
Bądźmy w kontakcie
Zapisz się do naszego Newslettera
Zapisz się
x