
Na co dzień walczą ze szkodami aut sprowadzanych z USA. Tym razem zespół CUNEO Modern Care z Woli Rafałowskiej podjął się zadania z zupełnie innej epoki. Załoga zajęła się renowacją motocykla EMW R35 z 1954 roku. O kulisach projektu, który okazał się sentymentalną podróżą i prawdziwym testem umiejętności lakierniczych, opowiada nam Konrad Lassota.
Firma CUNEO Modern Care na Podkarpaciu dała się poznać w branży jako specjalista od kompleksowych napraw nowoczesnych aut klasy premium, głównie tych importowanych zza oceanu. Tym większym zaskoczeniem mógł być widok rozebranego do ostatniej śrubki, 70-letniego motocykla EMW R35. Skąd taki projekt w takim warsztacie? Jak wyjaśnia Konrad Lassota, wszystko zaczęło się od klienta, który powierzył im ten niezwykły jednoślad.
– Motocykl odrestaurowaliśmy klientowi, który wcześniej u nas naprawiał auta sprowadzane głównie z Ameryki, przede wszystkim klasy premium – mówi Lassota. Właściciel, pan Jan, w CUNEO naprawiał swoje BMW M3 i Jeepa Grand Cherokee. Ufał ekipie na tyle, by oddać w ich ręce coś znacznie cenniejszego – rodzinną pamiątkę.

– Motocykl odrestaurowaliśmy klientowi, który wcześniej u nas naprawiał auta sprowadzane głównie z Ameryki, przede wszystkim klasy premium – mówi Lassota. Właściciel, pan Jan, w CUNEO naprawiał swoje BMW M3 i Jeepa Grand Cherokee. Ufał ekipie na tyle, by oddać w ich ręce coś znacznie cenniejszego – rodzinną pamiątkę.
Motocykl przez lata kurzył się w stodole, zapomniany i przykryty brezentem. Dla pana Jana był jednak symbolem wolności i wspomnieniem wuja, który przywiózł maszynę z Niemiec tuż po wojnie. – To sentymentalna historia. Okazało się, że ten motocykl był przez pewien czas w użytku, potem stał w stodole zapomniany, bardzo rodzinna historia. Jak właściciel usłyszał dźwięk jednocylindrówki [po renowacji], to miał łzy w oczach. Powróciły wspomnienia młodości – mówi nam Konrad Lassota.
Jednak zanim były wzruszenia, zespół czekała tytaniczna praca. Czas nie był dla EMW łaskawy.
EMW R35 to konstrukcja o wyjątkowym rodowodzie. Po II wojnie światowej fabryka BMW w Eisenach znalazła się w radzieckiej strefie okupacyjnej. Niemcy z zachodu nie mogli używać znaku BMW, więc od 1952 roku w Eisenach zaczęto produkować te same motocykle pod nowym szyldem – EMW (Eisenacher Motorenwerke).
– Model R35, z którego wywodzi się EMW, był konstrukcją znaną ze swojej niezawodności i prostoty. Jednocylindrowy silnik o pojemności 346 cm³ generował około 14 KM mocy, co pozwalało osiągnąć prędkość blisko 100 km/h. Rama była spawana z rur stalowych, zawieszenie przednie teleskopowe, a tylne – jeszcze sztywne, typowe dla lat 40 – przypomina nasz rozmówca.
Renowacja klasyka niemal zawsze oznacza walkę z korozją. Po rozebraniu motocykla na części, pierwszym krokiem było oczyszczenie bazy.
– Cały motor trzeba było wypiaskować, więc zdecydowanie to był taki pierwszy etap po rozkręceniu. Jeśli chodzi o korozję, to trochę jej było. Były drobne pęknięcia przy mocowaniach błotnika, to wszystko zostało naprawione – relacjonuje Lassota.
W przypadku elementów konstrukcyjnych, takich jak rama, zdecydowano się na piaskowanie korundowe. To ścierniwo pozwoliło na agresywne, ale kontrolowane usunięcie wieloletniej rdzy i starych powłok lakierniczych, jednocześnie – co kluczowe przy starych stalach – bez ryzyka nadmiernego przegrzewania materiału i jego deformacji.
Rama po piaskowaniu ujawniła także usterkę przy uchu amortyzatora. Wszystkie pęknięcia naprawiono metodą TIG, a następnie całą ramę sprawdzono i wyprostowano na ramie kontrolnej, aby zachować fabryczną geometrię.
Prawdziwym wyzwaniem okazał się jednak jeden z najważniejszych elementów maszyny, czyli bak. Jego stan był opłakany, a dotychczasowe „naprawy” tylko pogorszyły sprawę.
– Duży problem był z bakiem, który przez to, że stał ponad 20 lat nieużywany, nie zalany paliwem, to zardzewiał od środka i porobiły się dziurki. Wcześniej był też naprawiany jakimiś domorosłymi metodami i nawet przetłoczenia, które są na baku, ktoś próbował szpachlować – mówi Konrad Lassota.
Konieczne było rozcięcie zbiornika. Jak opisuje przedstawiciel CUNEO, wnętrze oczyszczono chemicznie i metodą śrutowania szkłem. Deformacje po uderzeniach naprawiono klasycznie – wypychaniem i cynowaniem, by uniknąć nadmiaru szpachli. Po spawaniu bak został wytrawiony kwasem fosforowym, zabezpieczony epoksydem, a do wnętrza wlano specjalny preparat uszczelniający na bazie żywic fenolowych.
Dla portalu lakiernik.com.pl najciekawszy jest jednak sam proces malowania. W klasycznych motocyklach kluczowe są ozdobne paski, tzw. szparunki. W CUNEO postawiono sobie ambitny cel – miały być one niewyczuwalne pod palcem, tworząc idealnie gładką taflę.
– Nie chcieliśmy, żeby tam gdzie są paski ozdobne na baku, była wyczuwalna dodatkowa warstwa lakieru. Dotarliśmy do takiej informacji, że oryginalnie, było to dość gładkie – wyjaśnia Lassota.
Osiągnięcie tego efektu wymagało precyzyjnego, wieloetapowego procesu.
– Zostało to wypodkładowane, zabezpieczone epoksydem. Później mieliśmy pierwszą warstwę białego lakieru. Był biały podkład, ale też biała baza, która pełniła rolę podkładu kryjącego. Później okleiliśmy dwa paski, całość została pomalowana czarnym lakierem [w odcieniu Jet Black]. Po zdjęciu tych dwóch pasków zostały dwa białe ślady, i na końcu całość zalaliśmy grubszą warstwą lakieru bezbarwnego, żeby zniwelować różnice między kolorami i żeby to tworzyło jednolitą taflę i żeby było gładkie – opowiada.
Efekt końcowy, po utwardzeniu i wieloetapowym polerowaniu (zaczynając od gradacji P2000), był wart każdej godziny pracy.
– Była też delikatna polerka, z lakierem osiągnęliśmy naprawdę dobry efekt, bo rzeczywiście patrząc na baki, na elementy pasków, to przejeżdżając palcem mamy rzeczywiście efekt gładkości. To na pewno robi wrażenie – podsumowuje z dumą Lassota.
Równolegle trwała renowacja „biżuterii” motocykla. Dźwignie, klamki i obręcze musiały odzyskać fabryczny blask. Zastosowano trzystopniowy proces galwanizacji.
– Poza tym było dużo chromowania, miedziowania, trzeba było wyrównać powierzchnię. Pierwszy etap miedziowanie, potem niklowanie, a następnie chromowanie – precyzuje Konrad Lassota.
Jak to w klasykach bywa, nie obyło się bez ciekawostek. Okazało się, że niektóre części pochodziły z BMW (z którego wywodzi się konstrukcja EMW).
– Ciekawa historia, bo niektóre części były od BMW. Np. korek wlewu paliwa był od BMW, więc trzeba było wykorzystać laser, żeby nie zmieniać części i zachować oryginalny charakter – zaznacza nasz rozmówca.
Renowacja EMW R35 była dla zespołu CUNEO cenną lekcją i odskocznią od codziennej pracy przy nowoczesnych samochodach. Jak podkreśla w rozmowie z naszą redakcją Konrad Lassota, praca przy takim projekcie wyzwala zupełnie inne emocje, zarówno w zespole, jak i u klienta.
– Zespół reagował entuzjazmem, im bliżej było efektu końcowego. Jak już zaczyna się to wszystko składać, lakier ma odpowiednią barwę, to z dużo większym zapałem ekipa do tematu podchodziła. Przy pierwszej próbie „odpalenia” pojazdu wszyscy wyszli, żeby zobaczyć, jak to wyglądało – wspomina.
Ten entuzjazm udzielił się wszystkim.
– Dobre emocje, które ludzie widzą, wpływają na pracę. Sentymentalna odbudowa zawsze daje ładunek emocji, daje dużo większy, niż odebranie nowego samochodu, tutaj było dużo sentymentu plus ciekawość, czy wyjdzie lepiej lub gorzej – dodaje.
Czy CUNEO Modern Care zamierza częściej podejmować się renowacji klasyków? Konrad Lassota nie mówi nie, choć podkreśla, że to projekty wymagające zupełnie innego podejścia czasowego niż bieżące naprawy.
– Od czasu do czasu, jak będzie jakiś ciekawy projekt, to się chętnie podejmiemy. (…) Na co dzień zajmujemy się współczesnymi samochodami. Staramy się jednak zawsze znaleźć taki czas w kalendarzu, żeby te samochody klasyczne też się pojawiły. Teraz mamy na placu Mustanga z lat 60-tych do naprawy. Mieliśmy Audi Quatro z lat 80-tych znalezione w szopie we Włoszech – słyszymy od Konrada Lassoty.
Jak się okazuje, renowacja EMW R35 to dowód na to, że prawdziwa pasja lakiernicza nie zna barier rocznikowych, a w każdym warsztacie, nawet tym najbardziej nowoczesnym, jest miejsce na projekty „z duszą”.
Tekst: Waldemar Radziewicz
Zdjęcia: nadesłał Konrad Lassota

31 sierpnia 2025 roku miłośnicy motoryzacji z całej Polski spotkali się na trzeciej edycji NOVOL …

Dziewiąta edycja Retro Motor Show przeszła do historii, a historia ta była głośna, pachniała benzyną, …

Mogłoby się wydawać, że w temacie zabytkowej motoryzacji wszystko zostało już powiedziane i zaprezentowane, ale …
