Ministerstwo Środowiska przy okazji nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wprowadziło też zmiany w Prawie o ruchu drogowym. Zmiany mają dostosować przepisy do norm UE oraz poprawić obrót samochodami używanymi, a przede wszystkim uporządkować bazę danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK), w której zapisano 25 milionów pojazdów. Szacuje się, że sześć milionów to pojazdy nie istniejące w rzeczywistości.
Zanim jeszcze nowe przepisy zaczęły obowiązywać w wydziałach komunikacji w całym kraju zrobiło się tłoczno. A od początku stycznia posiadacze pojazdów ustawiali się w kolejkach, aby kupiony miesiąc, dwa albo i kilkanaście miesięcy wcześniej samochód zarejestrować. Całkiem zbędna panika wynikająca zarówno z nieznajomości prawa, jak i z wyolbrzymionych, czasem histerycznych doniesień medialnych. A przecież nie taki diabeł straszny, jak go malują. Faktycznie nowe przepisy zobowiązują sprzedających samochód poinformowanie urzędu o zbyciu, a na nabywcach zarejestrowanie auta w ciągu 30 dni od dnia jego zakupu. Niedotrzymanie terminu będzie karane kwotą od 200 do 1000 złotych, według uznania urzędników. Wysokość opłaty ma zależeć od tego, jaki czas upłynął od terminu, w którym miało to być zrobione i od tego, czy to pierwsze czy kolejne takie uchybienie.
Przepis obowiązuje od 1 stycznia bieżącego roku i, zgodnie z zasadą, iż prawo nie działa wstecz, nie obowiązuje uczestników transakcji zawartych przed tą datą. Zatem nerwowe gonitwy i kolejki pod wydziałami komunikacji nie mają sensu. Co ciekawe trzydziestodniowy termin rejestracji zakupionego samochodu nie obowiązuje w przypadku sprowadzenia go spoza Unii Europejskiej, czyli na przykład ze Szwajcarii czy Japonii. Chodzi tylko o transakcje dotyczące samochodów zarejestrowanych w Unii Europejskiej, w tym oczywiście, w Polsce. Przepis wprowadził spory niepokój wśród osób zajmujących się naprawami i remontami samochodów, zwłaszcza jeśli idzie o auta zabytkowe. Znani z prowadzenia programów motoryzacyjnych TVN Turbo mechanicy w wypowiedziach dla Onetu negatywnie oceniali regulacje prawne. Adam Klimek stwierdził, że wymóg trzydziestu dni na rejestrację samochodu będzie „gwoździem do trumny dla samochodów zabytkowych”. Nie jest to prawda. Chociaż będzie trochę trudniej. Samochody zabytkowe można na czas długotrwałego remontu wyrejestrować, podobnie jak auta starsze niż 25 lat, które rzeczoznawca uzna za unikatowe lub mające znaczenie dla historii motoryzacji. Po zakończeniu renowacji samochód można ponownie zarejestrować. Oczywiście wiąże się to z koniecznością dopełnienie szeregu formalności, ale w żadnym razie nie jest to „gwóźdź do trumny” samochodów zabytkowych. Z kolei Przemysław Szafrański poddaje w wątpliwość sens wprowadzenia takiego zapisu w sytuacji, gdy zakupiony samochód wymaga poważniejszej naprawy trwającej znacznie dłużej niż trzydzieści dni. W takiej sytuacji rozwiązaniem jest trzydziestodniowa rejestracja czasowa, a jeżeli naprawa trwa dłużej, to nie ma formalnych przeszkód, aby przedłużyć taką rejestrację, ale tylko na 14 dni. Urzędnicy Ministerstwa Infrastruktury informują, że w przypadku samochodu, który nie ma aktualnych badań lub jest uszkodzony, to aby uniknąć kary finansowej wystarczy jedynie zgłosić fakt jego nabycia. Oby tylko te informacje znalazły potwierdzenie we wszystkich wydziałach komunikacji w kraju.
Marcin Palusiński, właściciel warsztatu zajmującego się naprawami klasyków, oldtimerów i youngtimerów, a także serwisowaniem młodszych samochodów, potwierdza, że rygor trzydziestodniowej rejestracji utrudni mu działanie.
– Mam teraz do wyremontowania Fiata 500, w zeszłym roku przywiozłem go z Włoch i musiałem zarejestrować przed rozpoczęciem kompletnej renowacji. Na szczęście był w stanie takim, że przeszedł badanie techniczne, jakby nie przeszedł, to musiałbym mieć rejestrację czasową. W ciągu miesiąca na pewno tego samochodu nie zrobię, to potrwa może nawet rok. To co, miałem rejestrować czasowo na miesiąc, potem jeszcze dwa tygodnie i co dalej? Dobrze że zabytków, jak nie jeżdżą, to nie trzeba ubezpieczać. Jak się nie potwierdzi, że można tylko zgłosić kupno auta do remontu, to trzeba będzie doliczyć karny tysiąc do kosztów renowacji, albo nie kupować samochodów zabytkowych, tylko restaurować auta klientów. A wtedy o rejestrację będzie się martwił właściciel. Pewnie znajdą się tacy, którzy będą „załatwiali” przegląd po to, żeby auto zarejestrować. Na razie mam co robić, są do zrobienia Polskie Fiaty, Polonez, Mercedesy, nowe przepisy nie przeszkadzają mi spokojnie zasypiać. A co będzie? Poczekamy, zobaczymy…
O tym wyjątkowym motocyklu, który powstał w firmie G.O.C., można by napisać wiele – wiele …
Ten motocykl to prawdziwa legenda. Chyba wszyscy kojarzą go ze słynnej komedii „Nie lubię poniedziałku”. …
Suzuki LJ 80 (eljot) to samochód legenda. Kultowa terenówka produkowana w latach 1977-1983 kojarzona z …