Gdy Arek sprowadził z USA swojego wymarzonego Dodge Chargera Scat Pack w kolorze indygo blue, nie przypuszczał, że samochód dwukrotnie będzie poddany naprawom blacharskim – i że to właśnie lakier, nie folia, przesądzi o jego wyjątkowym wyglądzie. Ta historia pokazuje nie tylko trudy naprawy i odbudowy amerykańskiego muscle cara, ale też kulisy decyzji, które ostatecznie nadały mu unikalny charakter i przyciągnęły więcej spojrzeń niż Ferrari czy Lamborghini.
Rozdział I – zakup w USA i naprawa w Polsce
Arek marzył o Dodge Chargerze. Na polskim rynku nie znalazł żadnego ciekawego egzemplarza. Postanowił sprowadzić samochód z USA. Szybko na aukcji wypatrzył potężnego scat packa z silnikiem 6.4 w pięknym odcieniu indygo blue. Dobrze wyposażony, z przebiegiem zaledwie 11 tysięcy mil krążownik został kupiony w rozsądnych pieniądzach. Jakie były uszkodzenia ? W porównaniu z innymi sprowadzanymi do polski amerykańskimi muscle carami, to naprawdę niewielkie!
Normalnie pracujący silnik, brak wystrzelonych poduszek i kurtyn. Z tyłu pojazdu zdjęty zderzak i kilka bezładnie wiszących wiązek. Najwięcej pracy wymagał przód, bo tutaj ucierpiał nie tylko zderzak, grill i reflektory, ale również zawieszenie, pas przedni, strefa zgniotu i chłodnice.
Po sprowadzeniu do Polski naprawa przebiegła szybko i bezproblemowo,. Auto wymagało głównie uzbrojenia w nowe części oraz spasowania. Wszystko obyło się bez żmudnych napraw blacharskich.
Rozdział II – szybki jak błyskawica
Prosto po naprawie i dostosowaniu do polskich przepisów Scat Pack Arka wystrzelił na drogi niczym rakieta Falcon 9 wynosząca Sławosza Uznańśkiego do międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na tym podobieństwa amerykańskiego muscle cara z polskim kosmonautą się nie kończą, bo Sławosz spędził w kosmosie mniej więcej tyle samo czasu ile Dodge Charger na 1 naszych drogach, czyli około 2 tygodnie… Duża prędkość i deszcz niestety nie poszły w parze z napędem na tylną oś. Wykręcony bączek na autostradzie spowodował uszkodzenia auta niemal z każdej strony… Tym razem szkody były już znacznie poważniejsze niż te po kolizji w USA.
Wycena ubezpieczyciela ocierała się o szkodę całkowitą. Uszkodzone podłużnice, fartuch, zderzak, reflektory, cała lewa strona włączając wnękę i poszycie tylne, a także pas tylny i wiele innych elementów zwiastowało długą i kosztowną naprawę. Zakres prac był obszerny i auto spędziło dłuższą chwilę na ramie blacharskiej i podnośniku.
Na finiszu prac, tuż przed rozpoczęciem prac przygotowawczych do lakierowania wydarzyło się jednak coś czego nikt z nas się nie spodziewał. Podekscytowany Arek zadzwonił i podzielił się swoim pomysłem…
Rozdział III Śliwkowa osa.
Czy taniej wyjdzie lakierować, czy okleić ? – Tak sobie myślałem, że skoro i tak wychodzi praktycznie całe auto do lakierowania, łącznie z komorą silnika i wnęką, to może zmienilibyśmy kolor? Niebieski już mi się znudził… – przekazał nam Arek. Dodał też, że zastanawia się też nad położeniem folii zamiast lakierowania, bo wyjdzie go to sporo taniej… 2 Nie jest tajemnicą, że oklejenie samochodu to koszt od 20% do nawet 40% niższy niż jego polakierowanie. Diabeł jak zwykle tkwi jednak w szczegółach. O ile samo oklejenie z zewnątrz pod względem kosztów i czasu wykonania nie daje szans tradycyjnemu lakiernictwu, tak w przypadku zmiana koloru wnęk, wewnętrznej strony drzwi i słupków, to różnice powoli zaczynają się zacierać. Wpływają na to zarówno większe straty na folii w przypadku klejenia zagięć i rowków, jak i wydłużony czas pracy. W wielu markach samochodów oklejenie drzwi od wewnątrz wymaga dokładnie tego samego demontażu tapicerki, co w przypadku jego lakierowania. W przypadku Arka i jego Dodge Chargera sytuacja była nieco bardziej skomplikowana.
Jego auto było świeżo po naprawie blacharskiej i przed ewentualnym położeniem folii wymagało jeszcze szpachlowania i zapodkładowania. Wymagało też przetarcia na mokro, więc i tak duża część procesu lakierniczego musiałaby zostać wykonana. Taki scenariusz działania nie gwarantował też sukcesu w położeniu folii. Folia nakładana na sam podkład ma bowiem dużo mniejszą mobilność i ewentualne błędy wiążą się z brakiem możliwości przesunięcia i poprawienia.
Jak to śpiewał Eminem „jeden strzał – jedna szansa”. Z pierwszej ręki znamy historię zapodkładowanego Mercedesa w którym folię na maskę trzymały aż 4 osoby… Jakby tego było mało, inna jest przyczepność naprawionej zapodkładowanej stali, czy aluminium, a inna naprawionych, plastikowych progów, czy dokładek. W przypadku tych drugich przyczepności niestety nie ma… Po analizie budżetu oraz wszystkich za i przeciw Arek zdecydował, że odpuści folię na rzecz tradycyjnego lakieru.
Na podstawie instagramowych inspiracji kolorem, który wybrał był śliwkowy mat. Kolor niewystępujący w palecie Dodge, a dostępny jedynie w paletach folii. Przygotowaliśmy w mieszalniku kilkanaście próbek z pośród których naszym faworytem był oryginalny śliwkowy Dodge. Stworzyliśmy jego warianty w wersji półmat i pełny mat. Naszą sugestią był półmat. Wiedzieliśmy, że pełny mat na całym samochodzie przygaśnie i będzie zdecydowanie mniej atrakcyjny. Arek był innego zdania i jego faworytem był pełny mat. Dopiero polakierowanie błotnika na pełny mat, aby mu pokazać, że to co mówimy ma sens go przekonało… Do półmatowej śliwkowej karoserii doszła czarna maska i spoiler – też w półmacie.
Historia zmian i modyfikacji dobiegła końca. Cytując Zenka Martyniuka „Jak do tego doszło? Nie wiem!” , ale uszkodzony niebieski Dodge Charger Scat Pack opuścił warsztat jako śliwkowy półmatowy Dodge Charher Scat Pack wide body. Finalny efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania Arka, bo jego Charger przykuwał uwagę klientów odwiedzających warsztat zdecydowanie bardziej niż stojące po sąsiedzku Ferrari 458, cała gama Porsche, czy Lamborghini Urus. W tym konkretnym przypadku lakier pokazał moc i już na pierwszym zlocie kierowców Dodge Chargera przyćmił „ofoliowanych” kolegów.
Artykuł powstał we współpracy z warsztatem CUNEO Modern Car Care”
W Nowej Małej Wsi w województwie mazowieckim działa warsztat, jakiego próżno szukać w całym kraju. …
Zaczynają od wizualizacji i wspólnych decyzji o kolorach i kończą na teatralnym odsłonięciu gotowej maszyny. …
Szykujcie się! – już 31 sierpnia 2025 wracamy z kolejną edycją Oldtimer&Youngtimer Fest! Spotykamy się jak …