Fiat 125p to jedna z ikon motoryzacyjnych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Produkowany przez blisko ćwierć wieku, oprócz naszego kraju masowo eksportowany był do państw bloku socjalistycznego. Choć łącznie zmontowano blisko 1,5 mln egzemplarzy wszystkich wersji, wariant kombi to dziś prawdziwy rarytas kolekcjonerski. Jeden z takich samochodów podziwiać można wśród aut „Klasycznego Koszalina”.
– Zawsze chciałem mieć „Dużego Fiata” w wersji kombi, a czterdzieste urodziny to dobra okazja by spełnić któreś z marzeń. Całości dopełnił pewien zbieg okoliczności – zaczyna opowieść o jednym z dwóch FSO 125p ze swojej kolekcji, Arkadiusz Trzciński, członek Stowarzyszenia Pojazdów Zabytkowych „Klasyczny Koszalin”. Od 2016 w jego zbiorach znajduje się unikatowy, bo pochodzący z końcowego okresu produkcji pojazd tego modelu w wersji kombi.
Historia maszyny zaczęła się w 1991 r., kiedy zjechała z taśmy montażowej fabryki na warszawskim Żeraniu. Jak sugeruje numer identyfikacyjny, znalazła się ona w zbiorze ostatniego pół tysiąca z ogółu blisko półtora miliona wyprodukowanych w Polsce „Dużych Fiatów”. – Wiem, że jego pierwszym nabywcą był pan z przedwojenną metryką.
Zdjęcie: Tak prezentował się opisywany samochód pod koniec lata 2016 r., kiedy to zaczęła się jego odbudowa (Foto: Arkadiusz Trzciński)
O aucie dowiedziałem się przez post na portalu społecznościowym, a ściślej przez komentarz. W maju 2016 r. wraz z żoną pojechaliśmy do stolicy. Na wypożyczonej auto-lawecie wieźliśmy przyczepę kempingową Niewiadów, którą właściciel mojego kombi kupił w okolicy Koszalina, zatem wszystko miało cechy transakcji wiązanej – śmieje się nasz rozmówca.
Zdjęcie: Najwięcej pracy wymagała warstwa blacharska FSO 125p (Foto: Arkadiusz Trzciński).
Zdjęcie: Karoseria po zakończeniu malowania. Kolor dobrany został na podstawie tabliczki znamionowej oraz zachowanych fragmentów oryginału (Foto: Arkadiusz Trzciński)
Przywracanie świetności maszyny rozpoczęły się we wrześniu 2019 r. – Była to nie renowacja, a odbudowa, ponieważ wymagał miesięcy naprawdę wytężonej pracy. W pierwszej kolejności przy pomocy zaprzyjaźnionego blacharza – lakiernika zająłem się karoserią; o dziwo elementy nośne przetrwały w nie najgorszym stanie. W nadwoziu trzeba było wymienić sporo blach, progi, podproża, wymienić część podłogi, niestety nie wszystkie reperaturki da się kupić, ale blacharz stanął na wysokości zadania i dziś wymienione elementy są nie do odróżnienia od fabrycznych.
Zdęcie: Dziś FSO 125p Arkadiusza Trzcińskiego to bez wątpienia jeden z najładniejszych youngtimerów w regionie (Foto: Łukasz Gładysiak)
Zdjęcie: Samochód został odbudowany w taki sposób, by wiernie oddawał stan pierwotny z 1991 r. (Foto: Łukasz Gładysiak)
Zdjęcie: Jak zaznacza właściciel, największym problemem było znalezienie oryginalnych, chromowanych zderzaków (Foto: Łukasz Gładysiak)
Tylne błotniki, drzwi i tylną klapę pozyskano z samochodu „dawcy”. Zaczęło się też mozolne kompletowanie drobnych elementów zewnętrznych oraz tych w kabinie. Najwięcej kłopotu miałem ze znalezieniem charakterystycznych, chromowanych zderzaków, one również były najwyższym, jednostkowym kosztem. Rzecz jasna wszystkie części dobrałem zgodnie z czasem produkcji mojego FSO, są w stu procentach oryginalne – opowiada koszaliński fan motoryzacji związanej z PRL-em. Powoli, niczym mityczny feniks z popiołów, auto zaczęło nabierać prawdziwego blasku. Niewątpliwy atut stanowił silnik, który nie dość, że był kompletny, to po drobnych naprawach udało się go uruchomić.
Zdjęcie: Niewątpliwą zaletą FSO 125p w wersji kombi jest duża przestrzeń ładunkowa. Właściciel przetestował ją podczas wyprawy na Węgry latem 2022 r. (Foto: Łukasz Gładysiak)
Zdjęcie: Prezentowany samochód pochodzi z ostatniej serii produkcyjnej (Foto: Łukasz Gładysiak)
Między wrześniem a grudniem 2019 r. skompletowane zostało nadwozie oraz samochód rozebrany został dosłownie do ostatniej śruby. Jak zaznacza nasz rozmówca, wszystkie podzespoły poddano piaskowaniu oraz cynkowaniu po to, by w przyszłości nie było podobnych problemów jak na starcie prac. – W czasie odbudowy nie brakowało wesołych zbiegów okoliczności. Jeden z nich dotyczył drugiego kompletu kluczyków, który podczas sprzedaży auta uznany był za zaginiony. Okazało się, że zawieruszył się … pod fotelem pasażera – relacjonuje nasz rozmówca. Zgodnie z realiami początku lat dziewięćdziesiątych, kabinę uzupełniło radio, a nad bocznymi szybami pojawiły się przyciemniane owiewki.
Zdjęcie: Silnik pojazdu udało się uruchomić już w 2016 r. Podobnie jak pozostałe elementy, on także został pieczołowicie odrestaurowany (Foto: Łukasz Gładysiak)
Zdjęcie: Koła samochodu dobrano na podstawie zachowanych, pierwotnych. To również oryginały z końcowego okresu produkcji FSO 125p (Foto: Łukasz Gładysiak)
Zdjęcie: Koszaliński, czerwony FSO 125p kombi zwraca uwagę najdrobniejszymi, oryginalnymi detalami (Foto: Łukasz Gładysiak).
W oparciu o zachowaną tabliczkę znamionową, w której wskazany został numer koloru nadwozia – L80, czyli czerwony, jak również fragment karoserii najmniej nadwyrężony przez czas, odtworzona została kolorystyka opisywanego FSO 125p. – Co ciekawe, dobierając odcień na podstawie współczesnego wzornika, nie do końca zgadzał się on z pierwotnym. Okazało się jednak, że idealną czerwień ma w swojej palecie Renault-Dacia i to właśnie w oparciu o ten katalog przygotowany został lakier – zaznacza Arkadiusz Trzciński. Ostatnim etapem odbudowy stało się pokrycie karoserii powłoką ceramiczną przez specjalistów z koszalińskiego Baccara AutoSPA. Symbolicznym końcem odbudowy prezentowanej maszyny było poddanie go przeglądowi technicznemu 6 lipca 2021 r.
Zdjęcie: Podobnie jak część zewnętrza, drobiazgowo i zgodnie ze sztuką odbudowana została także całość kabiny „Dużego Fiata” (Foto: Łukasz Gładysiak)
W chwili zakupu auto cechował przebieg nie przekraczający 32 tys. km. Obecny właściciel „dołożył” kolejne 8 tys. – Finalnym testem sprawności mojego kombi była wyprawa nad Jezioro Balaton w wakacje 2022 r. Wraz z rodziną pojechaliśmy na kołach, na organizowany na Węgrzech co dwa lata zlot Polskiego Fiata. Łącznie trasa w obie strony zamknęła się w 2,6 tys. km. Pokonaliśmy ją bezawaryjnie – kończy Arkadiusz Trzciński.
Zdjęcie: Oryginalna tabliczka znamionowa prezentowanego samochodu. Odczytać z niej można m.in. numer koloru nadwozia (Foto: Łukasz Gładysiak).
Popularne „Duże Fiaty”, czyli Fiaty 125p, produkowano w Polsce na podstawie włoskiej licencji, od końca listopada 1967 r. do ostatnich dni czerwca 1991 r. Stołeczną fabrykę Samochodów Osobowych opuszczały w trzech wersjach nadwozia: najbardziej popularnym, czterodrzwiowym sedanie, pięciodrzwiowym kombi oraz dwudrzwiowym typu pick-up. Pod maską montowano benzynowe silniki o pojemności 1300 lub 1500 cm3. Umowa licencyjna z Fiatem wygasła 1 stycznia 1983 r. toteż od tamtego czasu auta produkowano pod marką FSO 125p, FSO-Warszawa 125p albo FSO 1300/1500. Łącznie zbudowano w Polsce 1445699 egzemplarzy, spośród których ponad jedna trzecia przeznaczona została na eksport. Samochód trafił do ok. 80 państw przede wszystkim związanych z tzw. Blokiem Wschodnim.
Tekst oraz zdjęcia: Łukasz Gładysiak
O tym wyjątkowym motocyklu, który powstał w firmie G.O.C., można by napisać wiele – wiele …
Ten motocykl to prawdziwa legenda. Chyba wszyscy kojarzą go ze słynnej komedii „Nie lubię poniedziałku”. …
Suzuki LJ 80 (eljot) to samochód legenda. Kultowa terenówka produkowana w latach 1977-1983 kojarzona z …