Jego przygoda z malowaniem ram rowerowych zaczęła się, gdy musiał zrezygnować z pracy w turystyce z powodu pandemii. To właśnie wtedy pojawił się boom na rowery custom. “Jedni chcą odświeżyć swoje rowery, a inni chcą im nadać unikalny charakter, chcą się pokazać” – mówi nam Tomasz Urbaś z firmy SamaRama. W rozmowie z nami opowiedział o swojej pracy, wyzwaniach i pasji, która stała się jego codziennością.
Malowanie ram rowerowych i aerografia. Przemiana pasji w zawód
– Zaczęło się od tego, że zawsze lubiłem sobie grzebać przy rowerach – śmieje się Tomasz Urbaś, którego spotkaliśmy na tegorocznym Kustomhead we Wrocławiu. Jednak zanim rozpoczął swoją przygodę z customowymi rowerami, pracował w branży turystycznej.
Gdy przyszła pandemia sytuacja zmusiła go do zmiany pracy i otwarcia czegoś swojego. Wtedy pomyślał o malowaniu ram rowerowych i zarabianiu na tym. Powstała firma SamaRama, a malowanie rowerów stało się jego głównym zajęciem.
– W sumie już czwarty lub piąty rok szaleję z tymi rowerami – zaznacza nasz rozmówca.
Na początku Tomasz Urbaś zajmował się odnawianiem starych rowerów. Z czasem zaczął eksperymentować z malowaniem napisów na ramach, cały czas zgłębiał temat – jak wycinać, malować, jakie farby stosować.
– Pamiętam, jak pierwszy raz w życiu miałem w ręce pistolet lakierniczy, bawiłem się w jakieś zaprawki na starej toyocie – wspomina. Z pomocą przyszły kursy, a Tomasz udał się na szkolenie do Piotra Parczewskiego, potem przygoda z malowaniem zaczęła się na poważnie.
Boom na malowanie ram rowerowych
Dzisiaj rower to jeden z najlepszych sposobów na zapewnienie sobie aktywności fizycznej. Ludzie jeżdżą dla zdrowia i dla przyjemności, ale wygląd też odgrywa coraz większe znaczenie.
– Jak ktoś kupi sobie rower za 50 tysięcy złotych, to wydanie na przemalowanie go za 2 tysiące złotych to jest to kropla w morzu”- mówi Tomasz, potwierdzając, że zainteresowanie malowaniem ram rowerowych stało się ogromne, a popyt na indywidualne projekty wciąż rośnie. Jednocześnie zauważa, że malowanie ram rowerowych to coś, co przypomina customizację motocykli.
Klienci, tak jak w przypadku motocykli, chcą nadać swoim pojazdom unikalny charakter.
– To jest taki custom jak przy motocyklach. Ktoś ma super pojazd i marzy sobie, żeby pomalować go w jakiś oryginalny sposób, to samo jest z rowerami – wyjaśnia.
Pasja do indywidualnych projektów jest widoczna w jego pracy – od klasycznych renowacji, przez skomplikowane, artystyczne malunki, aż po projekty inspirowane.
– Pomysły są różne, od ramy, na której miałem namalować dżunglę i wijącego się boa dusiciela, aż po jakieś proste renowacje zabytkowych rowerów. Czasem są to projekty totalnie inspirowane, indywidualne, retro, nowoczesne, tutaj tylko wyobraźnia nas ogranicza – dodaje.
Rama rowerowa inspirowana Ferrari i Astonem Martinem
Jednym z najbardziej nietypowych projektów Tomasza Urbasia była rama rowerowa inspirowana Ferrari i Astonem Martinem.
Jedna część roweru była malowana na wzór klasycznego DB5 z filmów o Jamesie Bondzie z Seanem Connerym – z dziurami po kulach, namalowanymi guzikami do odpalania tajnych broni, a druga – na wzór najnowszego modelu Aston Martina.
– To było takie połączenie retro Astona z malowaniem z najnowszego modelu, którym jeździł w filmie już Daniel Craig – opowiada Urbaś. Takie projekty to prawdziwe perełki, które wykraczają poza standardowe malowanie.
– Każda rama to w jakimś stopniu perełka. Jeżeli to nie jest to rama z cyklu „niech mi pan pomaluje jak na oryginale”, tylko ma jakąś inną wizję, to zawsze coś fajnego wychodzi – mówi.
Na ambitne malowanie, jak mówi właściciel SamaRama, musi poświęcić dwa lub trzy tygodnie.
– Lubię dać temu chwilę poleżeć, czyli jak położę podkład, to niech on dobrze siądzie. Zawsze uważam, że podkład należy papierem wyrównać, żeby wszystko było gładkie i równe – wyjaśnia.
Urbaś stawia na perfekcję, nie używa naklejek, wszystkie napisy i loga są malowane ręcznie. Dbałość o każdy szczegół sprawia, że efekt końcowy jest wyjątkowy.
Te motywy na swojej ramie chcą mieć rowerzyści
Tak jak w przypadku motocykli króluje malowanie z motywem płomieni czy czaszek, tak w przypadku rowerów popularne są żywe, intensywne kolory oraz wzory nawiązujące do lat 80-tych i 90-tych.
– Ostatnio notorycznie pada hasło pt. żywe kolory, lata 80-te i 90-te retro. Fluorescencyjny róż, fiolet, turkusy, wzorki, panterki, zebra, poukładane kształty – mówi Tomasz.
Kto dziś chce mieć spersonalizowany rower?
Część klientów to osoby, które chcą odnowić ramę, więc wydadzą te 1500-2000 zł na pomalowanie roweru na kolejne parę lat, a niektórzy chcą pokazać innym swoją wyjątkowość, kupują bardzo drogi rower i chcą go przemalować. Są też firmy, które prezentują na różnych wydarzeniach rowery pokazowe – mówi Tomasz Urbaś.
Mimo że rowery zajmują teraz panu Tomaszowi więcej czasu, w przyszłości nie zamierza rezygnować z malowania motocykli.
– Na rowery jest dziś duże zapotrzebowanie i na nich planuje się przede wszystkim skupić. To trudna do malowania forma, mamy tu przecież rurki, przejścia i miejsca, które trudno wylakierować. Trzeba wiedzieć, jak chwycić i jak pomalować, żeby nie było żadnych zacieków. Motocykle z pewnością pozostaną dla mnie „dodatkiem do urozmaicenia” – mówi Tomasz Urbaś i zaprasza na swój facebookowy fanpage „SamaRama”.
Tekst Waldemar Radziewicz, zdjęcia Waldemar Radziewicz i SamaRama
Swoją przygodę z aerografią zaczął w 1991 roku, a techniczne umiejętności zdobywał w jednej z …
„Tatanka” – tak nazwał swojego Harley-Davidsona Fat Boya ’93 Myroslav Fareniuk, którego w lutym spotkaliśmy …
Wykończenia typu candy, brokaty, lakiery matowe czy ziarna Cristal to dziś nie tylko domena świata …