Krzysztof Dymianiuk, właściciel, szef i jedyny pracownik Seaside Customs Garage. Warsztat specjalizuje się w naprawach, modyfikacjach i przygotowaniach samochodów terenowych do wypraw, a Krzysztof należy do niezbyt często spotykanego gatunku artystów nadających samochodom to, co nazwać można duszą, charakterem albo osobowością. Namówiliśmy go do przerwania pracy nad kolejnym (bardzo ciekawym) projektem, aby porozmawiać o pracy, która jest przyjemnością i o przyjemności, która jest pracą.
Z pasji. Do samochodów, a szczególnie do przeróbek samochodów terenowych.
Bo lubię to. Przy tych samochodach mam duże pole do popisu. Nie są to auta na ulice. Przygotowanie auta na wyprawy w terenie wymaga wymyślania i robienia modyfikacji w znacznie większym zakresie, niż w samochodach osobowych. Miałem różne firmy, które zawsze powstawały z pasji tworzenia, i kiedy zmieniały się w duże, monotonne produkcje – uciekałem.
Jestem po szkole morskiej na kierunku technicznym, byłem też w szkole samochodowej, ale to są tylko pewne podstawy. Najważniejsza jest pasja i samodzielne poznawanie samochodów do najmniejszego szczegółu. No i trzeba się ciągle uczyć, czytać, poznawać nowości.
Dokładnie. Ja mam duszę artysty, i bardziej tworzę, niż wytwarzam. Czuję się spełniony dopiero kiedy projektuję elektronikę do silników, sterowniki skrzyń biegów, czy zawieszenia, kiedy szukam nowych rozwiązań. To samo dotyczy silnika, konstrukcji nadwozia czy malowania.
Jeśli chodzi o nakładanie powłoki, przygotowania do lakierowania i samo lakierowanie, to większych różnic nie ma. W przypadku prac technicznych, takich, jak swap silnika, modyfikacja nadwozia czy projektowanie zawieszeń, to samochody terenowe wymagają znacznie więcej pracy twórczej i warsztatowej.
Najtrudniejszy stoi tu, za nami. Mitsubishi Delica. Jest to auto wyprawowe, i prawdopodobnie pierwszy taki projekt na świecie. Zakres modyfikacji tego samochodu jest dość duży, jest sporo rzeczy, których nikt jeszcze nie wykonał. Przykładem może być rozwiązanie problemu chłodzenia silnika na wiskozie…
Fot. Mitsubishi Delica – auto w trakcie prac przed ponownym nałożeniem powłoki poliuretanowej
Dokładnie. Wszyscy poprawiając osiągi (przy swapie silnika 1UZ-FE do Delica) montują wiatraki chłodnicy napędzane silnikami elektrycznymi, niestety, silniki mają tendencję do przegrzewania się. Właściciel zapytał, czy dam radę zrobić wiskozę. No to zrobiłem. Po przeróbce wiatrak chłodnicy napędza silnik samochodu przez sprzęgło wiskozowe. Musiałem to jakoś zmieścić i cały przód wyciąłem i przesunąłem. Potem było odtłuszczenie, epoksyd, poliuretan i teraz wygląda to jak z fabryki.
Tak. Tu jest ośmiocylindrowy, widlasty, czterolitrowy silnik, który będzie zasilany gazem i benzyną. Spodziewam się zużycia benzyny na poziomie 12-14 litrów. Jak będzie, okaże się w czasie jazd testowych 8 sierpnia w górach. Zaprojektowałem zbiornik 90-litrowy na benzynę, będzie jeszcze atestowany na gaz, chodzi o jak największy zasięg samochodu. Plan właściciela jest taki, żeby dojechać jak najdalej samochodem i odwiedzić Japonię.
Po szeregu zmian i modyfikacji silnika, zawieszenia, elektroniki i układów zasilania, hamulcowego czy elektrycznego przychodzi czas wykończenia. Samochód musi jakoś wyglądać.
Dokładnie. Samochód będę lakierował, to będzie taka wisienka na torcie.
Jest to ciężkie. Jak widać nie ma tutaj komory lakierniczej, więc na początek jest porządne sprzątanie warsztatu na tyle, na ile się da. Czasami trwa to parę dni. A potem lakieruję. Przykładem może być mój ML, który jest pomalowany Rangersem w jasnym kolorze i nie ma żadnego pyłku.
Podstawą jest bardzo dokładne odkurzenie wszystkiego. Lamp, parapetów, półek, szczególnie tam, gdzie idzie struga powietrza, która może podrywać pył i kurz. W warsztacie muszę mieć bardzo czysto.
Nie miałem takiego problemu… Wcześniej, jak lakierowałem klasycznie, podkład, baza, klar, to zdarzały się pyłki, a na klarze wszystko widać, każdy paproszek. W moich modyfikacjach samochodów terenowych stosuję powłoki poliuretanowe. Ale te lakiery nadają się też i do aut osobowych, można uzyskać niemal gładką powierzchnię.
Dlatego, że mam warunki jakie mam, ale przede wszystkim dlatego, że jest to powłoka bardzo odporna mechanicznie, a samochody terenowe muszą mieć powłoki odporne na uszkodzenia, porysowania. Taką wytrzymałość dają powłoki uretanowe, poliuretanowe… No i struktura bardzo pasuje do samochodów terenowych.
Pracowałem z Cobrą, Grizzly, Raptorem i jakoś z Rangers mi najbardziej przypadł do gustu. Dobra, bardzo dobra cena, wydajność taka sama jak Raptor czy inne podobne produkty. To co najważniejsze – szybko udało mi się ogarnąć ustawienia dla konkretnych struktur na różnych pistoletach i uzyskałem powtarzalność. To dla mnie było najważniejsze przy wyborze produktu. Ktoś inny może miał tak samo z innym produktem i wybrał przykładowo Raptora – mi akurat najszybciej powtarzalność udało się ogarnąć właśnie na Rangers.
Nie, nie jest szczególnie trudny, ale trzeba zachować kilka istotnych zasad. Trzeba porządnie przygotować podłoże, ważne jest dokładne zeszlifowanie powierzchni i zabezpieczenie, szczególnie miejsc z odkrytym metalem. Trzeba pamiętać o zmywaniu i odtłuszczeniu, żeby nie pojawiły się niespodzianki. Potem nakładam podkład dwuskładnikowy, nie można kłaść podkładów jednoskładnikowych. Podkład musi bardzo dokładnie izolować lakier od podłoża. Ja maluję metodą mokro na mokro, bo proces jest szybszy. Na podkład epoksydowy idzie pierwsza warstwa. Lekko rozcieńczony Rangers nakładam za pomocą pistoletu klasycznego z dyszą 2 mm, z ciśnieniem 2 bar.
Na tym etapie całe auto jest pokrywane gładką powłoką. Dopiero potem pistoletem UBS idzie warstwa ze strukturą. Odległością dyszy od powierzchni i ciśnieniem mogę regulować wielkość struktury. Nigdy nie nakładam pierwszej warstwy pistoletem UBS, bo nie zawsze w zakamarki farba dojdzie, a zalewanie pistoletem powoduje, że potem struktura jest niefajna. Jak się pierwszą warstwę położy na gładko, to potem strukturę kładzie się równiutko, można ją idealnie rozłożyć.
Fot. Rangers jest poliuretanowym, dwukomponentowym produktem pozwalającym uzyskać powłoki z efektem strukturalnym. Można go nakładać pistoletem USB lub klasycznym na różne podłoża metalowe czy z tworzyw sztucznych. Pokryte powierzchnie są bardzo odporne chemicznie i mechanicznie, dodatki antykorozyjne zabezpieczają przed utlenianiem metali. Powłoka nie ulega degradacji pod wpływem zmian warunków atmosferycznych. Po dodaniu do bezbarwnego Rangersa kolorowych past pigmentowych, bazy akrylowej lub poliuretanu, można uzyskać potrzebną barwę powłoki, natomiast czarny Rangers świetnie prezentuje się na elementach podwozia, zderzakach czy skrzyniach pick-upów.
Można stosować klasyczne pistolety UBS, RP czy HVLP, ważne jest utrzymanie odpowiednich ciśnień, no i dokładne mycie i konserwacja zaraz po malowaniu.
No właśnie na tym Mitsubishi widać błędy, jest zrobione bardzo źle. Zmarnowana praca i pieniądze. Poprzednio ktoś to lakierował poliuretanem, ale pewnie natryskiwał od razu strukturę pistoletem UBS i w niektórych miejscach jest cieniej, w innych grubiej. Ogólnie jest tragedia. Teraz mnie czeka usuwanie całej powłoki.
Cała powłoka zostania mechanicznie zdarta do gołej blachy…
Poliuretan będzie ciężko usunąć metodą sodowania, piaskowanie może zniszczyć blachę, dlatego muszę to zrobić mechanicznie. Następnie całe auto zostanie bardzo dobrze zabezpieczone i prawdopodobnie położę Rangersa, w taki sposób, jak wcześniej mówiłem. Prawdopodobnie, bo właściciel auta jeszcze się waha między Line-x, a Rangers.
Na Mitsubishi będę potrzebował jakieś piętnaście do siedemnastu puszek. Na Mercedesa ML poszło 14 puszek, ale mój samochód jest trochę mniejszy.
Nie, jeszcze nie miałem… Ale jeśli by była reklamacja, to zrobiłbym na nowo. Pracuję sam, pod każdym projektem się podpisuję i za wszystko odpowiadam. A powłoki są bardzo trwałe, jeśli lakieruje się przestrzegając zasad i nie dojdzie do poważnego uszkodzenia karoserii, to jest to na długie lata.
Najpilniejsze jest skończenie Mitsubishi. A potem może zajmę się robieniem rdzy na plastikach… Czyli technologia malowania Rust.
Ale to będzie opowieść przy okazji kolejnego spotkania. Na razie – powodzenia przy aktualnej pracy. Dziękuję za poświęcony czas.
Mitsubishi Delica – samochody dostawcze/vany w Europie oferowane były jako Mitsubishi L300 i Mitsubishi Space Gear/L400. Konstrukcja auta oparta jest na Mitsubishi Pajero. W 1994 roku L300 został zastąpiony przez Space Gear, a w 2006 roku zaprezentowano Mitsubishi Delica D5, który w Europie nie był sprzedawany.
Kontakt:
Seaside Customs Garage
www.seasidecustomsgarage.com
mail: dvjcodec@gmail.com
Autor: Mirosław Rutkowski
Zdjęcia: Mirosław Rutkowski, Karol Skiba
Wykończenie karoserii samochodowej lakierem bezbarwnym upowszechniło się w motoryzacji pod koniec ubiegłego wieku. Zastosowanie tej …
Cromax ponownie dowodzi innowacyjności za sprawą pigmentu ChromaHybrid do lakierów bazowych Cromax® Pro Basecoat. To …
Z ogromnym entuzjazmem ogłoszono zwycięzców tegorocznej, jubileuszowej X edycji Ogólnopolskiego Turnieju Młodych Lakierników. Wydarzenie, które …