Posiadanie własnej jednostki pływającej, to wielka przyjemność, ale też odpowiedzialność i oczywiście wiele obowiązków. Nasi Czytelnicy, właściciele jachtu motorowego Melinda, podzielili się z nami doświadczeniami z prac malarsko – lakierniczych swojej jednostki, dumnej Cascarude 1050 z przełomu lat 80 – i 90-tych ubiegłego wieku. To łódź wyposażona z silnik Perkins, o zanurzeniu 90 cm.
– Bycie armatorem niesie ze sobą wiele wyzwań – zaczęli swoją opowieść. – Bo armator takiej jednostki, to prawdziwy człowiek – orkiestra: sternik, elektryk, mechanik, ślusarz, stolarz i lakiernik. Przynajmniej tak jest w naszym przypadku.
Chcemy podzielić się z wami doświadczeniem i wrażeniami z prac, które przeprowadziliśmy po 4 latach na wodzie, przy użyciu produktów Sea-Line firmy TROTON.
Zanim przyłożyliśmy szlifierkę oscylacyjną z papierem, dokładnie umyliśmy nasz 11- metrowy jacht. Pozwoliło nam to zlokalizować pęknięcia i ubytki w powłoce lakierniczej stalowego kadłuba i nadbudówek. Zaznaczyliśmy też miejscowe ogniska korozji i przycierki.
Na zdjęciu: Farba nawierzchniowa 2:1 PU Sea-Line w kolorze białym.
To dwukomponentowa jachtowa farba nawierzchniowa. Farba poliuretanowa jest odporna na działanie promienie UV i warunków atmosferycznych. Charakteryzuje się wysokim połyskiem i dużą wytrzymałością mechaniczną. Farbę można nakładać pędzlem oraz natryskowo dobierając odpowiedni rozcieńczalnik. Lepkość farby poliuretanowej oraz ilość pigmentów gwarantuje dużą wydajność oraz wysoką siłę krycia. Rozlewność farby poliuretanowej daje doskonałe wykończenie.
Gdy mieliśmy już jasna sytuację, szlifierki poszły w ruch. Melinda została zmatowiona za pomocą szlifierki oscylacyjnej z papierem ściernym oraz gąbkami matującymi, pęknięcia szpachlówki wycięte gumówką, ogniska korozji zeszlifowane do gołego metalu i całość dokładnie odtłuszczona cleanerem Sea-Line.
Mając już tak przygotowaną łódkę, zabraliśmy się do uzupełnienia braków za pomocą szpachlówki epoksydowej Sea-Line. Wspomagaliśmy się matą z włókna szklanego. Czekając na stwardnienie całości, pomalowaliśmy miejsca odsłonięte do gołej blachy podkładem Epoxy Primer Sea-Line, dla zabezpieczenia powierzchni i właściwego przygotowania jej do szpachlowania, a później naniesienia farby. Dokładnie wymieszaną szpachlówkę nanosiliśmy szpatułką warstwami i wygładzaliśmy wstępnie pacą. Na tym etapie prac, nasza Melinda zyskała miano „Łaciatej”, co doskonale oddają zdjęcia.
Na zdjęciu: Podkład epoksydowy 4:1 Sea-Line
To podkład jachtowy świetnie zabezpieczający przed korozją. Posiada funkcję gruntującą, między warstwową oraz wypełniająca. Polecany do podłoży ze stali i aluminium pod i nad linią wody.
Korzystając z wolnej chwili, część podwodna została umyta i wysuszona. Ściągnęliśmy starą warstwę antifoulingu, bo minęły już dwa lata od nałożenia poprzedniej. Prace przygotowawcze zostały prawie ukończone. Kilka dni później udaliśmy się ponownie do mariny, by zeszlifować powierzchnię burt i wygładzić naniesioną uprzednio szpachlówkę, do uzyskania możliwie najbardziej gładkiej powierzchni. Ze względu na głębokie pękniecie w jednym miejscu musieliśmy powtórzyć akcję nakładania szpachlówki i włókna, co spowolniło nas o kolejny czas schnięcia. Po zeszlifowaniu tego elementu przystąpiliśmy do pracy znacznie przyjemniejszej – do malowania.
Na kadłub, dokładnie odtłuszczony Cleaner’em Sea-Line, nanieśliśmy podkład antykorozyjny 4:1. Następnie nałożyliśmy dwie warstwy granatowej farby dwu-składnikowej, poliuretanowej RAL 5003. Bardzo dobrze się rozlewała, równie dobrze kryła. Ze względu na czas gęstnienia farby, rozrabialiśmy porcje na bieżąco. Czerwone elementy pod relingami, jak i wszelkie czerwone elementy na łodzi, zyskały żywą barwę dzięki Sea-Line RAL 3003.
Na dno zastosowaliśmy hard antifouling na wody słone i słodkie do 40 węzłów. Do jego rozprowadzania i krycia również nie mieliśmy zastrzeżeń. Jeśli chodzi o narzędzia, były to dedykowane do tych produktów wałki oraz tradycyjne pędzle. Wiadomo – gdzie wałek nie może, tam pędzel tańcuje.
Bardzo ważne było oddzielenie taśmą malarska linii wodnej (już uprzednio pieczołowicie wyznaczonej). Cały proces malowania dna oraz burt zajął nam około dwóch dni roboczych, plus jedno dodatkowe popołudnie. Na koniec nakleiliśmy nazwę łodzi, co wprawiło nas w doskonały nastrój.
W międzyczasie, poddaliśmy renowacji pokłady tekowe. W miejscach newralgicznych gdzie uszczelnienie spotyka się z blachą nadbudówki ponownie użyliśmy podkładu. Warto przy takich pracach dodatkowo skontrolować stan uszczelnienia przy oknach oraz uszczelnienie mocowań solara, które jak się okazało wymagało dodatkowej uwagi.
Po wykonaniu tych czynności, odczekaniu wymaganego przez producenta czasu przez, zmatowiliśmy białą cześć „Melindy”, oczyściliśmy ponownie Cleanerem, ubytki potraktowaliśmy podkładem i przystąpiliśmy do malowania pierwszej warstwy bieli z palety Sea-Line RAL 9010. W tym wypadku również musieliśmy farbę rozrabiać na bieżąco (ze względu na stosunek czasu nakładania, do czasu wstępnego gęstnienia
Na zdjęciu: Cleaner Sea-line
Cleaner, Zmywacz Sea-Line jest niezastąpiony do przygotowania powierzchni do malowania. Szybko i skutecznie czyści powierzchni z zanieczyszczeń takich jak tłuszcz, olej, silikon, czy na przykład sól. Zmywacz rozpuszcza wszystkie możliwe zanieczyszczenia. Następnie mechaniczne zbieramy za pomocą ręcznika lub szmatki rozpuszczone chemicznie zanieczyszczenia. Zastosowanie zmywacza pozwala uniknąć wad lakierniczych jak oczka czy małe kratery.
farby). Temperatura, w której przeprowadzaliśmy prace wynosiła około 200C, a rozmiar jednostki uniemożliwiał komfortowe rozrobienie całości farby „na raz”, tak by pokryć nią całą powierzchnie. Tak jak w uprzednim przypadku to jak się rozlewała oraz krycie, sprostały naszym, wysokim wymaganiom.
Po nałożeniu drugiej warstwy utwierdziliśmy się tylko w przekonaniu, że kolor „biały” naprawdę jest biały – poprzednia farba kupiona u innego producenta, miała kolor lekko przełamany beżem. A tutaj – bardzo pozytywne zaskoczenie.
To była kilkudniowa przygoda, z przygotowaniem powierzchni i malowaniem całego jachtu. Efekt jest oszałamiający. Była nasza druga przygoda z produktami marki Sea-Line. Utwierdziła nas w przekonaniu o wysokiej jakości tych produktów. Wiadomo, każdy ma swoich ulubieńców jeśli chodzi o powłoki lakiernicze, preparaty do olejowania oraz czyszczenia powierzchni. My znaleźliśmy już swojego faworyta.
Tymi materiałami pracuje się bardzo dobrze, sprawnie. Warunek jest jeden, trzeba nauczyć się ich używać.
Zostawiamy wam temat do prób i własnych przemyśleń. Na zakończenie dodaliśmy naklejki Wielkiej Pętli Wielkopolski, na której najczęściej możecie nas znaleźć.
Szerokich horyzontów, spokojnej pogody i stopy wody pod kilem życzy:
Załoga M/Y Melinda.
W świecie motoryzacji każdy detal ma znaczenie, zwłaszcza gdy chodzi o estetykę i trwałość karoserii. …
Innowacyjne rozwiązanie pomaga klientom zwiększyć produktywność, zoptymalizować pracę i ograniczyć ilość odpadów, zapewniając jednocześnie dokładne …
Serwisy lakiernicze zmagają się z brakiem młodych, utalentowanych specjalistów. Bart De Groof, Senior Global Marketing …