Przez blisko siedemdziesiąt lat drzemał zakopany na terenie jednego z zachodniopomorskich lotnisk. Pz.Kpfw. IV Ausf. J z Kluczewa ma szansę stać się perełką w kolekcji wozów pancernych Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
W chwili, gdy Armia Czerwona oraz 1. Armia Wojska Polskiego rozpoczynały styczniową ofensywę z linii Wisły, w szeregach Panzerwaffe na froncie wschodnim wykorzystywano ponad pół tysiąca długolufowych wersji czołgu średniego Panzerkampfwagen IV (Pz.Kpfw. IV). Znaczną część z nich stanowił, konstrukcyjnie uproszczony, ostatni model tej maszyny, oznaczony jako Ausf. J. Pojazdy tego rodzaju znalazły się między innymi w okolicach Stargardu Szczecińskiego. Jeden z nich pozostał tam na zawsze, przez prawie siedemdziesiąt lat spoczywając w sąsiedztwie hangarów niewielkiego lotniska w Kluczewie.
– Sygnał o zakopanym czołgu zelektryzował środowisko nie tylko muzealników, ale także większości pasjonatów II wojny światowej na Pomorzu – mówi „Lakiernikowi” dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, Aleksander Ostasz. Choć drugą, co do wielkości placówką historyczno-wojskową w kraju kieruje dopiero od kilku miesięcy, był obecny zarówno przy lokalizacji, jak i wydobyciu poniemieckiego wraku (jej inicjatorem był poprzedni dyrektor MOP, Paweł Pawłowski). Jak podkreśla, wydarzenia z kwietnia 2011 r., bo właśnie wtedy przeprowadzono błyskawiczną akcję ratunkową, na długo zapadły mu w pamięci.
Impulsem do działań stała się informacja przekazana muzealnikom przez mieszkańca Kluczewa, Jarosława Żejmo. To on zaprowadził badaczy na teren sąsiadującego ze swoją miejscowością lotniska i dokładnie wskazał miejsce, gdzie znajdował się historyczny pojazd. – By można było po niego sięgnąć potrzebowaliśmy pozwoleń Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Na szczęście wydano je błyskawicznie, wskazując jako miejsce docelowe dla zabytku właśnie kołobrzeskie muzeum – kontynuuje Aleksander Ostasz. Do Kluczewa sprowadzono specjalistów z zakresu historii wojskowej oraz medycyny sądowej, ponieważ trudno było przewidzieć, czy wewnątrz wraku nie znajdują się szczątki załogi (szczęśliwie dla znalazców pojazd okazał się pusty – przyp. red.). Pojawił się także sprzęt ciężki, który wspomagał proces wydobycia maszyny na powierzchnię.
Po trwającej kilkanaście godzin akcji, 20 kwietnia 2011 r., z obszernego wykopu wyciągnięto nie tylko podwozie czołgu, ale także część wieży oraz uzbrojenia głównego – armaty 7,5 cm Kampfwagenkanone 40 L/48 wraz z lufą i hamulcem wylotowym. Na podstawie charakterystycznych elementów podwozia: zredukowanej do sześciu liczby rolek podtrzymujących górny bieg gąsienic oraz braku tłumika spalin dodatkowego silnika obracającego wieżę pojazd zidentyfikowano jako wersję Ausf. J. – To kolekcjonerska gratka, ponieważ w Polsce nie ma czołgu tego rodzaju. Na świecie zachowało się ich zaledwie kilka – informuje dyrektor MOP.
20 kwietnia 2011 r. wrak przetransportowany został do hangaru lotniczego w Rogowie niedaleko Kołobrzegu – siedziby również uczestniczącej w akcji wydobywczej Fundacji Fort Rogowo. Tam, 15 lipca tamtego roku został wstępnie oczyszczony i zinwentaryzowany. W czasie tych działań odkryte zostały między innymi zasobniki amunicyjne, mechanizm ręcznego obrotu wieży, wał napędowy, układ przeniesienia napędu oraz blok silnika. Od 23 do 26 czerwca 2011 r. części czołgu po raz pierwszy prezentowano publicznie podczas XIII Zlotu Pojazdów Wojskowych w Darłowie.
Wcześniej, 17 maja 2011 r., na zorganizowanym przez Muzeum Oręża Polskiego konsylium naukowym, w gronie historyków wojskowości, muzealników oraz kolekcjonerów militariów dyskutowano nad kierunkami odbudowy maszyny. Ostatecznie ustalono, że wóz odbudowany zostanie w sposób pozwalający na statyczną prezentację na ekspozycji muzealnej. Jego elementy, w tym blok jednostki napędowej oraz przekładnię podziwiać można na wystawie głównej Oddziału Dzieje Oręża Polskiego kołobrzeskiej placówki.
Tam także oglądać można ekspozycję posterową poświęconą historii czołgu. Pozostałe elementy maszyny nadal poddawane są profesjonalnej renowacji. Równocześnie trwają poszukiwania mecenasów oraz sponsorów dalszego procesu renowacji w ramach prowadzonego przez kołobrzeską placówkę programu Honorowej Adopcji Zabytków. Sam pojazd oddano w ręce specjalistów z Pławiec w Wielkopolsce, którzy wcześniej uczestniczyli między innymi w przywracaniu sprawności pojazdom z kolekcji Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu.
PzIV-Foto12 – Tylna część podwozia może powodować największe problemy podczas renowacji czołgu. Przedział silnikowy został zniszczony w wyniku silnej eksplozji co doprowadziło między innymi do rozszczepienia spawów
Otwartą kwestią pozostają zdarzenia, które doprowadziły do pogrzebania Pz.Kpfw. IV Ausf. J właśnie w rejonie lotniska w Kluczewie. Według wstępnych ustaleń muzealników pojazd należeć mógł do 10. pułku pancernego SS wchodzącego w skład toczącej na początku 1945 r. boje w rejonie Stargardu Szczecińskiego, 10. Dywizji Pancernej SS Frundsberg. Znaczne uszkodzenie przedziału silnikowego, rozszczepienie blach tylnej części pancerza oraz pofałdowane dno sugerujące rozejście się silnej fali uderzeniowej sugeruje, że czołg został albo trafiony pociskiem dużego kalibru lub bombą lotniczą, albo wysadzony przez załogę (w każdym pojeździe tego typu znajdował się specjalny, wykorzystywany właśnie do tego celu ładunek). Pozostawiony niedaleko Kluczewa wrak prawdopodobnie już po kapitulacji III Rzeszy został odholowany na teren lotniska i zakopany w leju. Spoczywał tam do 2011 r.
Ważący ok. 28 t Pz.Kpfw. IV Ausf. J był ostatnim modelem podstawowego czołgu średniego Wehrmachtu. Bez przesady uznać można go za wariant oszczędnościowy, w idealny sposób oddający kondycję niemieckiego przemysłu zbrojeniowego w schyłkowym okresie II wojny światowej. Jego montaż odbywał się od czerwca 1944 r. do marca 1945 r. praktycznie wyłącznie w zakładach Nibelungenwerke zlokalizowanych w austriackim mieście St. Valentin. Łącznie wyprodukowano ich ok. 3 tys. egzemplarzy, a blisko 500 podwozi Ausf. J wykorzystano do budowy dział samobieżnych, przede wszystkim szturmowego Sturmpanzer IV Brummbaer oraz niszczyciela czołgów Jagdpanzer IV L/70.
Za pomoc w przygotowaniu artykułu autor pragnie serdecznie podziękować dyrektorowi Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, Panu Aleksandrowi Ostaszowi oraz specjaliście d.s. dokumentacji zbiorów, Panu Radosławowi Horaninowi.
Ten motocykl to prawdziwa legenda. Chyba wszyscy kojarzą go ze słynnej komedii „Nie lubię poniedziałku”. MZ ES 250 Trophy w latach 70-tych królował na polskich drogach. Pojazd, który dziś wzbudza niemałe zainteresowanie wśród miłośników motoryzacji …
Suzuki LJ 80 (eljot) to samochód legenda. Kultowa terenówka produkowana w latach 1977-1983 kojarzona z wakacyjnym autem zapisała się w historii i do dziś budzi wśród wielu osób sentyment. Tak jest w przypadku Piotra Gacia …
Jak sam mówi jest w stanie namalować wszystko, od figur geometrycznych po czaszki i płomienie. Swoją pasję do aerografii nieustannie rozwija i cały czas eksperymentuje. Marcin Tatar Tatarczuk daje drugie życie motocyklom, a jego …
Malowanie kasku może być dość proste, ale dające satysfakcję lecz możemy też mieć bardziej skomplikowany wzór. Malujemy kask na kolor, dookoła szparunek, obwódka w postaci jednej lub dwóch linii, do tego logo i mamy naprawdę …
Tegoroczna edycja ugruntowała poznańskie wydarzenie jako największe w Polsce targi pojazdów zabytkowych. Na rekordowej powierzchni – w 5 halach na niemal 35 000 m2 – znalazło się 948 pojazdów. Zobaczyło je 26 742 zwiedzających. W …
W przyszłym roku firma PHU Auto Piotra Jaworowskiego z Konstantynowa Łódzkiego, będzie świętować 30 – lecie istnienia. Jednak początki jego aktywności w branży sięgają jeszcze końca lat 80-tych. – Kiedyś sprzedawał ten kto miał, a …
. O tym, że amerykańska motoryzacja była z innej planety niż europejska, wiedzą wszyscy, którzy choć trochę samochodami się interesują. O ile globalne modele światowych producentów samochodów wypchnęły z dróg krążowniki szos, to amerykańska …
– Wolę mieć cel i go realizować niż marzyć – mówi Sławomir Gołąb, właściciel Serwisu Blacharsko – Lakierniczego AACOLOR w Myślenicach. Firma powstała w 2020 roku. Widok Astona Martina, Maserati, Maclarena czy Porsche czekających tu …
Szymon Orzeszko, który od dwudziestu lat maluje aerografem po raz kolejny dzieli się z nami swoją wiedzą, tym razem opowiada jak malował motocykl, którego głównym tematem przewodnim była osoba generała Witolda Urbanowicza dowódcy dywizjonu 303 …