Czym powinniśmy się kierować przy doborze powłoki ochronnej?

Powłoki kwarcowe, ceramiczne, tytanowe a może grafenowe? Dla osoby nie zaznajomionej w temacie to klęska urodzaju i kłopot którą z nich wybrać. Nie taki diabeł jednak straszny, ponieważ wszystkie powyższe pełnią tą samą funkcję a różnią się przeważnie niuansami a czasami tylko nazewnictwem. Nazwijmy je po prostu powłokami szklanymi z racji pozostawiania bezbarwnej, trwałej otoczki  na lakierze i przybliżmy ich główne cechy. Podstawowym zadaniem powłoki jest zabezpieczenie lakieru przed starzeniem się oraz blaknięciem.

Z racji pozostawienia bezbarwnego filmu o grubości do jednego mikrona powłoka chroni przed powstaniem mikro zarysowań a czasem nawet samoistnie „goi” zarysowania jeśli wybraliśmy powłokę z właściwościami „self-healing” W praktyce mikro zarysowania zasklepiają się pod wpływem wysokiej temperatury czy to naturalnie po wygrzaniu na słońcu, czy po użyciu opalarki lub gorącej wody. Zabezpieczenie przed agresywną chemią, solą drogową, ptasimi odchodami czy rozbitymi owadami to nie wątpliwie kolejny atut powłok, trzeba jednak mieć na uwadze fakt że powłoka bronić się będzie tylko do pewnego stopnia. Co to oznacza? Nic innego jak czas który zyskujemy na usunięcie wyżej wymienionych czynników destrukcyjnie wpływających na powłokę a dalej na lakier. Na koniec przedstawiania atutów stosowania powłok jako ochrony lakieru wspomnieć należy o efekcie hydrofobowym, efekcie pożądanym przez jednych i znienawidzonych przez drugich.

Efekt lotosu czyli kropelkowanie pozytywnie wpływa na utrzymanie czystości lakieru poprzez samooczyszczanie, jednak z racji tworzenia się kropel jesteśmy zmuszeni do stosowania wody demineralizowanej a myjąc samochód na podwórku do dokładnego osuszania. Nie usunięta resztka wody będzie skutkowała powstaniem tzw „water spot” czyli osadów wapiennych. Dobrą praktyką po umyciu i osuszeniu pojazdu jest użycie quick detailera pozbawionego wosku a opartego na polimerach krzemowych.  Hydroobizacja powierzchni jest efektem ubocznym, przemijającym z czasem oraz przejechanymi kilometrami. Perlenie  często błędnie staje się wyznacznikiem obecności powłoki na lakierze.

Błędnie ponieważ każda powłoka wraz z przejechanymi kilometrami zbiera na siebie brud, osady metaliczne, asfalt, soki z drzew i wiele innych zanieczyszczeń które nie usunięte w porę „zapchają” używając slangu detailerskiego naszą powłokę. Ostatnim i jednym z ważniejszych aspektów zabezpieczenia lakieru szklaną powłoką jest efekt wizualny różniący się w zależności od wybranej powłoki. Tutaj temat jest już bardziej skomplikowany z racji tego że producenci nie opisują efektów wizualnych a wbrew pozorom w tej materii mamy najwięcej różnic. Na rynku dostępne są powłoki mocno przyciemniające lakier, wydobywające głębię koloru, powłoki o właściwościach maskujących delikatne niedoskonałości, oraz pozostawiające cukierkową szklistość. Czy można wskazać najlepsze i najgorsze powłoki jednym tchem? Oczywiście nie! Można by powiedzieć że nie ma słabych powłok, a ostateczne działanie zależy w głównej mierze od użytkownika pojazdu i jego podejścia do bieżącej pielęgnacji oraz stosowania się do zaleceń producenta. Czy warto inwestować w powłoki ochronne? Odpowiedź jest prosta, oczywiście że warto, należy jednak mieć na uwadze minusy zastosowania takiego rozwiązania. Przygodę z powłokami ochronnymi należy rozpocząć od aplikacji powłok łatwych w aplikacji. Bez wątpienia łatwą a zarazem dającą ponad przeciętne efekty wizualne jest powłoka polskiej marki Enzo Coatings „Pallium”. Na stronie www.enzocoatings.com można przeczytać dokładne manuale dotyczące aplikacji krok po kroku, pozwalające na samodzielne poprawne zaaplikowanie powłoki.