• Facebook
  • Twitter
  • Google Plus
  • RSS
  • Mapa strony
Lakiernik

Barwy września, czyli słów kilka o malowaniu polskich pojazdów pancernych w 1939 r.

Barwy września,  czyli słów kilka o malowaniu polskich pojazdów pancernych  w 1939 r.

Widmo nowej wojny w Europie spowodowało w naszym kraju wzmożone prace nad unowocześnianiem armii. Jednym z zagadnień, nad którymi pracowali militarni eksperci było malowanie pojazdów pancernych. Jak się okazało, wyznaczone w latach trzydziestych wzorce z powodzeniem stosujemy w wojsku do dzisiaj.

 

– Nie będzie to przesadą, jeśli stwierdzimy, że kamuflaż polskich wozów bojowych w chwili wybuchu II wojny światowej był jednym z najbardziej nowatorskich na świecie – mówi „Lakiernikowi” doktorant w Zakładzie Historii Wojskowej UAM w Poznaniu, zajmujący się między innymi dziejami broni pancernej w XX w., Mikołaj Klorek. Zaznacza, że choć przygotowanie Wojska Polskiego do konfliktu było mocno życzeniowe, schematy malowania opracowano bardzo konkretnie.

Odrodzone w 1918 r. siły zbrojnego państwa, które na ponad wiek zniknęło z mapy Europy, zlokalizowane między dwoma potężnymi sąsiadami – ZSRR i Niemcami, zmuszone były w jak najkrótszym czasie osiągnąć zdolność bojową w każdym zakresie. – Ujednolicenie parku maszynowego szło w parze z opracowaniem schematów malowania i oznakowania, które z jednej strony pozwalały własnym oddziałom szybko rozpoznać pojazdy, z drugiej – wspomagały ich zdolność przetrwania na polu walki. Nieodzownym w tym drugim przypadku stały się wzory maskujące – zaznacza nasz rozmówca.

W pierwszej kolejność podpatrywano w tej kwestii najpoważniejszego sojusznika, czyli Francję i to za jej przykładem już w latach dwudziestych przyjęto system malowania pojazdów odcieniami zieleni, żółci oraz brązu, gdzie poszczególne plamy rozdzielała czarna obwódka. Jak informuje Mikołaj Klorek, system ten, określany dziś często jako „wzór japoński”, nie był doskonały, ale wydawał się na owe czasy najbardziej nowoczesny, a zatem wart naśladowania.

Prace nad malowaniem, podobnie jak finalny etap modernizacji Wojska Polskiego nastąpił wraz ze wzrostem prowojennych nastrojów u naszego zachodniego sąsiada. – W styczniu 1936 r. specjaliści z Biura Badań Technicznych Broni Pancernych opracowali zupełnie nowy wzór kamuflażu, który doprecyzowana w dwóch kolejnych latach. Malowanie ochronne składać się miało odtąd z rozmytych plam piaskowoszarych i ciemnobrązowych naniesionych w układzie poziomym na oliwkowozielony kolor bazowy. Posiłkując się doświadczeniami optycznymi stwierdzono, że kolory te bardzo dobrze maskują pojazdy o każdej porze roku z wyjątkiem śnieżnej zimy, natomiast brak wyraźnych konturów pozwala, zwłaszcza na większym dystansie, lepiej je ukryć – opowiada Mikołaj Klorek. Poza tym wprowadzono zasadę, że powierzchnie wozu bojowego, które były dobrze oświetlone, czyli najbardziej wystawione na widok, pokrywano kolorami ciemnymi i odwrotnie. Takie rozwiązanie stosowane jest do dnia dzisiejszego na całym świecie. To właśnie Polacy oraz Brytyjczycy, którzy w latach trzydziestych opracowali tak zwany schemat G.3/G.4, wprowadzili ten wzór jako pierwsi.

Choć głównymi producentami farb olejnych, przeznaczonych dla armii były w tym okresie zakłady Nobiles we Włocławku oraz Franciszek Szczypiński w Mostach Wielkich, im bardziej realna stawała się napaść na Rzeczpospolitą, tym więcej wytwórni włączano do wysiłku zbrojeniowego. – Taki stan rzeczy sprawiał, że poszczególne partie lakierów mogły różnić się od siebie odcieniem. Warto zaznaczyć, że w tym okresie barwy charakteryzowano w formie opisowej, nie według stosowanej do czasów współczesnych palety RAL. Wszystko to zresztą mocno utrudnia współczesne próby odtworzenia, właściwego, polskiego kamuflażu z okresu kampanii wrześniowej – mówi nasz ekspert.

Odrębną kwestią stało się nanoszenie kamuflażu. – Wszystkie pojazdy, na przykład czołgi, opuszczały fabryki w jednolitym, oliwkowozielonym malowaniu. Plamy według instrukcji Ministerstwa Spraw Wojskowych nanoszono w pododdziałach remontowych batalionów pancernych, zatem ich układ czy wielkość mogła się różnić – opowiada Mikołaj Klorek. Dodaje, że w latach trzydziestych ubiegłego stulecia zaczęto w Wojsku Polskim masowo stosować pistolety lakiernicze, wcześniej wzory tworzono przy pomocy pędzla.

W sierpniu 1938 r. światło dzienne ujrzała „Instrukcja o malowaniu materiału pancernego i samochodowego oraz numerów rejestracyjnych i znaków szczególnych” ostatecznie sankcjonująca polskie barwy kamuflażowe. Ciekawostkę stanowi fakt, że rozmyte plamy w trzech kolorach pojawiać się miały nie tylko na wszystkich pojazdach mechanicznych sił zbrojnych ale także artylerii. – Przyjęto zasadę, że każdy obiekt przeznaczony do holowania za samochodem czy ciągnikiem gąsienicowym traktowany powinien być w kwestii malowania tak jak sam pojazd, a to, co przeznaczono do trakcji konnej występowało wyłącznie w kolorze oliwkowozielonym. Sprawiało to, że ten sam rodzaj armaty wykorzystywany w jednostce kawalerii miał inny kamuflaż niż taki sam egzemplarz w jednostce pancernej – kończy nasz rozmówca.

 

 

Informacje do apli/ramki:

 

W chwili wybuchu II wojny światowej Wojsko Polskie dysponowało 313 czołgami lekkimi, w tym 132 najnowocześniejszymi w rodzimym arsenale maszynami typu 7tp. Oprócz tego w jednostkach pancernych oraz kawalerii wykorzystywano 574 tankietki rodziny TK oraz około setki samochodów pancernych Ursus wz. 1929 i wz. 1934. Liczba niespełna 1 tys. wozów pancernych sprawiała, że Polska plasowała się na 7 miejscu na świecie. Dla porównania, we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona miała do dyspozycji 10 tys. porównywalnych pojazdów, a III Rzesza – 3,5 tys.

Polskie czołgi w 1939 r. zebrane były w 3 batalionach i 7 odrębnych kompaniach (dwie z nich powołano ad hoc w Warszawie już po rozpoczęciu walk) natomiast tankietki i samochody pancerne w 11 dywizjonach oraz 17 samodzielnych kompaniach czołgów rozpoznawczych. Dodatkowo pojazdami tego typu dysponowały szwadrony zwiadu 10. Brygady Kawalerii oraz Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej.

 

 

 

 

 

 

Podpisy do zdjęć:

 

  • BW-Fot01a + BW-Fot01b – Czołg lekki 7tp w malowaniu zatwierdzonym ostatecznie w sierpniu 1938 r. W tym okresie było ono jednym z najbardziej nowatorskich na świecie (Fot. Łukasz Gładysiak).

 

  • BW-Fot02 – Opracowany krótko przed wybuchem II wojny światowej kamuflaż kolorystycznie dopasowany był do polskiej przyrody. Na zdjęciu: replika samochodu pancernego wz. 1934 w czasie widowiska historycznego w Gieczu, wrzesień 2014 r. (Fot. Archiwum Studio Historycznego Huzar).

 

  • BW-Fot03 – Odrestaurowana tankietka TK-3 ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Pojazd posiada odtworzone malowanie zatwierdzone w sierpniu 1938 r. (Fot. Domena Publiczna).

 

  • BW-Fot04 – Odcienie poszczególnych farb maskujących wykorzystywanych w Wojsku Polskim lat trzydziestych mogły różnić się w zależności od wytwórni. Na zdjęciu: replika samochodu pancernego wz. 1934 podczas widowiska historycznego w Gieczu, wrzesień 2014 r. (Fot. Archiwum Studio Historycznego Huzar).

 

  • BW-Fot05 – Czołgi lekkie 7tp podczas przemarszu w 1939 r. Wszystkie pojazdy posiadają obowiązujący w tamtym okresie kamuflaż trójbarwny o rozmytych plamach (Fot. Domena Publiczna).

 

  • BW-Fot06 – Samochody pancerne Ursus wz. 1929 podczas prezentacji krótko przed wybuchem II wojny światowej. Wszystkie pomalowane są według wzoru opracowanego w 1936 r. (Fot. Domena Publiczna).

 

  • BW-Fot07 – Czołg lekki 7tp podczas działań wojennych we wrześniu 1939 r. Dobrze widoczny jest układ plam kamuflażowych, zgodny z instrukcją opublikowaną nieco ponad rok wcześniej (Fot. Domena Publiczna).

 

 

 

Zobacz również
  • Indian. Pomysł i wykonanie

    Kilka kilometrów na południe od Mielca leży miejscowość Kiełków. Tam od kilkunastu lat Wojciech Burek prowadzi warsztat blacharsko-lakierniczy. Jest miłośnikiem samochodów amerykańskich, off-roadu i.. swojej pracy. Lakiernictwo przez lata zmieniło się w hobby, którym zaraził …

    Indian. Pomysł i wykonanie
  • Połysk na cały sezon

    Wiele tekstów dotyczących prac szkutniczych poświęconych jest zabezpieczeniom dna jachtów przed osmozą i porastaniem. Znacznie mniej porad można znaleźć w kontekście pielęgnacji obszarów nad linią wody. Spróbujemy dziś przyjrzeć się temu tematowi i odpowiedzieć na …

    Połysk na cały sezon
  • Opowieść o Dywizjonie 303 na bardzo dobrym motocyklu

    Szymon Orzeszko, który od dwudziestu lat maluje aerografem po raz kolejny dzieli się z nami swoją wiedzą, tym razem opowiada jak malował motocykl, którego głównym tematem przewodnim była osoba generała Witolda Urbanowicza dowódcy dywizjonu 303 …

    Opowieść o Dywizjonie 303 na bardzo dobrym motocyklu
  • Powietrzem rysowane

    Na platformach społecznościowych, wystawach czy prezentując prace występuje pod nazwą Patisson Art. Pierwsza część tego miana kojarzy się bardziej z warzywami i trudno się domyślić, że chodzi o tworzenie indywidualnych wizji motocykli, samochodów czy kasków. …

    Powietrzem rysowane
  • Jak to robią w Japonii, czyli Yokohama Hot Rod Custom Show

    Patrycjusz Gaj, jeden z liderów lakiernictwa customowego w Polsce, podzielił się z Czytelnikami Lakiernika swoimi wrażeniami z Japonii, gdzie odbywa się Yokohama Hot Rod Custom Show. Japonia i jej motoryzacja, to bardzo ciekawy temat, nie …

    Jak to robią w Japonii, czyli Yokohama Hot Rod Custom Show

Dodaj ogłoszenie

Dodaj ogłoszenie

Newsletter
Bądźmy w kontakcie
Zapisz się do naszego Newslettera
Zapisz się
x