Kilka razy miałem do czynienia z klientami będącymi Polakami, na co dzień mieszkającymi za granicą. Często odczuwając tęsknotę za Polską, za historią, za tym czego na co dzień nie mają, życzą sobie stworzenie projektu z motywem patriotycznym. Przykładem malowania opartego na wydarzeniach związanych z historią Polski jest motocykl BMW 1200C Grzegorza z Chicago. Grzegorz jako dziecko wyjechał z rodzicami za wielką wodę. Opuszczenie ojczyzny nie było więc jego decyzją. Jak opowiadał, wychowując się w USA, nie zastanawiał się nad tym skąd pochodzi. Do czasu ataku terrorystycznego z 11 września 2001r. Gdy czytał polskie nazwiska na listach zmarłych, po raz pierwszy naprawdę poczuł się Polakiem. Zaczął się interesować polską historią. Zafascynowały go dzieje polskiego Dywizjonu 303 i jego udziału w słynnej bitwie o Anglię. Postanowił, że ozdobi swoje BMW w insygnia Kościuszkowskie. Projekt mógł zlecić komuś w Chicago jednak zależało mu, żeby ta praca nabrała dodatkowej wartości dlatego miała zostać wykonana w Polsce. Najpierw Grzegorz odnalazł w Internecie Rafała z Wrocławia, który jest pasjonatem BMW i ma doświadczenie w przeróbkach tych motocykli. Powstał projekt lekkiej modyfikacji nadwozia i wizualizacja. Motocykl miał wyglądać jak stworzony z blachy, nitowany na wzór samolotu, a po bokach miał mieć namalowane maszyny historycznie związane z polskimi lotnikami. Miał zostać ozdobiony dużymi emblematami Kościuszkowskimi na przodzie i dwiema flagami – amerykańską i polską z tyłu. Motocykl został rozebrany w Chicago i elementy nadwozia trafiły do Polski. Dysponując ramą tego motocykla Rafał mógł poskładać motocykl w jedną bryłę. Powstały specjalne dodatki – customowa przednia lampa błotnik czy tylna lampa świecąca jako 303, wykonana na drukarce 3D.
Tak złożony wstępnie motocykl trafił do mnie. Nie mogłem zacząć malowania bez rozmowy z Grzegorzem, jednak miałem namiar tylko na Instagram i nie drążyłem tematu.
Przy takim malowaniu trzeba trochę poczytać o samolocie, o historii, o wydarzeniach. Jest okazja do rozmowy po angielsku, by potem przejść na język polski. Malowanie motocykla, tworzenie czegoś mocno indywidualnego jest nie tylko nie lada wyzwaniem, ale i przeżyciem dla obu stron. Wysyłałem w trakcie malowania filmy Grzegorzowi – miał zobaczyć, jak powstaje jego wizja. Pamiętam jeden filmów, na którym pokazuję konkretny etap, po czym kieruję kamerę na siebie i mówię: „zobacz jak jest gorąco”. Jestem sam w pracowni, wyglądam jakbym szykował się na basen w samych bokserkach i ciągle pracuję nad projektem, wyobrażając sobie, że siedzisz na mojej kanapie”. Byliśmy oddaleni o tysiące kilometrów od siebie, a w danej chwili byliśmy razem, z projektem, który właśnie się urzeczywistniał.
Nie liczyłem ile nitów musiałem namalować na tym motocyklu. Każdy jednak był malowany z dwóch szablonów. Najpierw wypełnienie otworu i pocieniowanie go z góry na biało, a następnie zasłonięcie otworu, pocieniowanie od góry ciemnym, a od dołu białym – co dawało cień na blasze. Motocykl jest srebrny, a samoloty często są ciemne, khaki. Sprawa mogłaby być dyskusyjna, ale BMW miało wyglądać jak zniszczone aluminium.
Był więc drapany wzdłuż, a cały kolor srebrny został nałożony aerografem w postaci poziomych smug. Trwało to długo, ale dało fajny efekt. Wszystkie zabiegi były wykonywane w naturalnej pozycji motocykla, aby poziome linie oraz pionowe zacieki zgadzały się realnym położeniem maszyny. Motocykl w moich oczach stał się samolotem, kadłubem latającej maszyny z symbolem dywizjonu w jakim lata, który dodatkowo został ozdobiony podobiznami modeli samolotów. Znajdują się na nim też dwie flagi, jako symbol dwóch krajów, tak ważnych dla właściciela motocykla.
Do namalowania samolotów wykorzystałem wydruk z komputera. Zdjęcie samolotu, które wyciąłem aby odwzorować wielkość i proporcje samolotu po bokach, zostały namalowane na kilku elementach motocykla. Przyłożyłem wycięty szablon, lekko zapyliłem kontury, następnie z wolnej ręki, domalowałem kolejne elementy samolotu. Przy takich projektach istnieje ryzyko, że w efekcie maszyna będzie wygląda
jak bujak sprzed marketu lub element karuzeli – można zrobić bardzo kiczowaty produkt. To jak ostatecznie prezentuje się ta praca, Czytelnik może ocenić sam. Sądzę jednak, że wyszło dobrze. Całość dla wyrównania powierzchni została pomalowana klarem, zmatowiona, a następnie wykończona klarem matowym.
Grzegorz przyleciał do Polski specjalnie po to, by osobiście poznać Rafała, który dokonał modyfikacji jego motocykla i wykonał wiele prac niewidocznych na pierwszy rzut oka. Poznał też „malarza”, czyli mnie.
Ten projekt stał się dla mnie przykładem tego, jak pasja, marzenie, miłość do przedmiotu, mogą połączyć kilka zaangażowanych osób. Sam Grzegorz pokazał, że są ludzie, którzy potrzebują czegoś więcej niż tylko pojazdu. Potrzebują czegoś więcej niż obrazu. Liczy się jeszcze to, kto i gdzie maluje, gdzie konstruuje i przekształca pojazd w indywidualny projekt.
Motocykl był malowany w roku 2018. Po kilku miesiącach wyjechałem do Austrii, do pracy na budowie. Chciałem podratować rodzinny budżet. Wtedy po raz kolejny odezwał się do mnie Grzegorz. Oznajmił, że w Polsce powstają sakwy do jego motocykla i będą miały metalowe wstawki, aby na nich też znalazła się grafika związana z motocyklem. Odpowiedziałem zrezygnowany, że nie mogę teraz tego wykonać, więc polecę mu kogoś innego. Grzegorz odparł, że będzie czekał tyle, ile będzie trzeba, bo tylko ja mogę pomalować te elementy. Nikomu innemu tego nie zleci. I to była chwila, w której znów poczułem, że warto robić to co nie tylko przynosi nam zarobek, ale i jest ogromną pasją.
Tekst i zdjęcia: Szymon Orzeszko
Czy tylko stare i zabytkowe motocykle mają dusze? Oczywiście, że nie. Dobrym przykładem mogą być …
Kask rajdowy to coś więcej niż ochrona – to część wizerunku kierowcy i zespołu. Malowanie …
O tym wyjątkowym motocyklu, który powstał w firmie G.O.C., można by napisać wiele – wiele …