To jedna z tych maszyn, która w istotny sposób wpłynęła na całe, rodzime rolnictwo. Lekki ciągnik Ursus C-325 stanowił przejaw myśli technicznej PRL końca lat pięćdziesiątych. Użytkowany przez wiele dekad, zwłaszcza w gospodarstwach prywatnych, z czasem popadł w zapomnienie. Dziś jedną z takich maszyn podziwiać można na Pomorzu Środkowym. Przedstawiamy traktor ze zbiorów Państwa Folmerów z Koszalina.
– W naszym regionie o tego rodzaju pojazdy trudno. W licznych na Pomorzu, Państwowych Gospodarstwach Rolnych park maszynowy regularnie modernizowano, z rzadka zostawiając starsze egzemplarze pojazdów. Po upatrzony traktor pojechałem aż za Kielce. Tam, w czasach PRL nie brakowało indywidualnych rolników, którzy rzadziej wymieniali swoje wozy – rozpoczyna opowieść koszalinianin, Andrzej Folmer. Od ponad pięciu lat, wraz z żoną Jolantą, jest szczęśliwym posiadaczem odrestaurowanego samodzielnie, z dbałością o najmniejsze detale, lekkiego ciągnika rolniczego Ursus C-325.
Zdjęcie: Wyprodukowany w 1961 r. Ursus C-325 to ozdoba kolekcji Państwa Folmerów z Koszalina.
Jak zaznacza nasz rozmówca, najważniejszy z punktu widzenia kolekcjonerskiego jest fakt, że posiadany traktor jest w całości oryginalny i posiada praktycznie wszystkie podzespoły pochodzące właśnie z tego, wyprodukowanego w 1961 r. egzemplarza. – Historii jego użytkowania od początku nie udało się niestety ustalić. Prawdopodobnie, od lat sześćdziesiątych zmieniał właścicieli. W moje ręce trafił w 2016 r. Był sprawny mechanicznie, ale mimo tego wymagający znacznych nakładów pracy – uzupełnia.
Zdjęcie: Doprowadzenie ciągnika to obecnego stanu wymagało od właścicieli sporego nakładu pracy, zwłaszcza pod względem blacharsko-lakierniczym.
Po sprowadzeniu pojazdu z Kielecczyzny, został rozebrany na czynniki pierwsze. – Wszystkie elementy osobiście sprawdziłem. Wraz z kolegą zaczęliśmy jego odbudowę. Chociaż ciągnik przepracował swoje, ciężko powiedzieć jak wiele, ponieważ brak w nim zarówno licznika przebiegu jak i roboczogodzin, jednostka napędowa była dobrze utrzymana. Początkowo zastanawialiśmy się, czy oryginalną prądnicę wymienić na alternator, jednak zrezygnowaliśmy z tego udogodnienia na rzecz wierności historycznej – mówi „Lakiernikowi” Andrzej Folmer.
Zdjęcie: Charakterystyczny kształt obudowy silnika nie pozwala pomylić Ursusa C-325 z żadnym, innym, polskim ciągnikiem.
Wracając do kompletności dodaje, że jest ona o tyle istotna, że Ursusy C-325 często modernizowano do nowszego standardu – C-328. – Miałem kiedyś taki właśnie, łączony model: każdy z tych dwóch modeli reprezentował w zasadzie w połowie. W tym przypadku zależało mi, by mieć egzemplarz w pełni jednego typu – zdradza.
Więcej energii i czasu właściciele poświęcili zewnętrznej warstwie wozu. – Stan osłony silnika oraz błotników był można powiedzieć, klasyczny dla pozostających w ciągłym niemalże użytku traktorów z czasów Polski Ludowej. Nie brakowało obić czy wgnieceń. Z biegiem czasu odpadły kolejne, drobne, niewpływające na zdolność do pracy części: klamki, zaczepy, przednie reflektory itd. Te elementy musieliśmy odbudować, rzecz jasna w całkowitej zgodzie z wariantem fabrycznym – słyszymy od koszalinianina.
Zdjęcie: W ręce obecnych właścicieli traktor trafił w 2016 r. Wcześniej był użytkowany w rejonie Kielc.
Elementy stalowe poddano piaskowaniu oraz profesjonalnej konserwacji.Nieco problematyczny okazał się też dobór kolorystyki. – Wiadomo, że modele C-325 opuszczały zakłady w Ursusie w dwóch barwach: czerwonym i zielonym. Ta wiedza jednak nie wystarczyła, by odpowiednio dobrać lakier – zaznacza Andrzej Folmer. Malowanie zaczęło się od odnalezienia w pierwotnej substancji wozu wyblakłych śladów fabrycznej farb.
Zdjęcie: Osłona filtra powietrza silnika S-312A. Podczas odbudowy zadbano także o charakterystyczne tabliczki informacyjne.
Poszukiwania odpowiedniego numeru RAL zaprowadziły właścicieli aż za Atlantyk. – Okazało się, że w Stanach Zjednoczonych żyje nasz rodak, który kolekcjonuje traktory polskiej produkcji. Ma w swych zbiorach także Ursusa C-325 oraz bogatą dokumentację tego modelu. To od niego dowiedzieliśmy się o właściwym odcieniu czerwieni, którą w USA określa się mianem „Mexican red” – informuje nasz rozmówca. Nie ulega wątpliwości, że kolor dodaje maszynie uroku, zresztą ten traktor jest jednym z ładniejszych, jakie w ogóle powstały w Polsce.
Zdjęcie: Mimo ponad pięćdziesięciu lat od opuszczenia fabryki, w chwili nabycia silnik koszalińskiego Ursusa C-325 sprawował się dobrze.
Kilkumiesięczny remont zakończył się sukcesem. Ursus C-325 Państwa Folmerów jest w stanie całkowicie użytkowym, posiada też dopuszczenie do ruchu jako pojazd zabytkowy. – W 2017 r. sprawdziliśmy go nawet na dłuższej trasie. Wybrałem się nim ze Świnoujścia, dokąd dojechał na lawecie, na zlot traktorów w niemieckim mieście Usedom. W ciągu jednej doby, bez najmniejszych usterek, mój ciągnik pokonał na kołach łączny dystans ponad 80 km – kończy właściciel. Od tamtego czasu ten wyjątkowy pojazd jest stałym bywalcem spotkań miłośników dawnej, rolniczej myśli technicznej na Pomorzu i w Wielkopolsce. To także dumny członek ogólnopolskiego Klubu Miłośników Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych „Traktor i Maszyna”.
Zdjęcie: Kolejny przykład dbałości o szczegóły w czasie odbudowy ciągnika – tabliczka przymocowana po wewnętrznej stronie lewego błotnika.
Zdjęcie: Detale skromnej deski rozdzielczej oraz osłony skrzyni biegów.
Lekki ciągnik rolniczy Ursus C-325 powstał w liczbie ponad 26 tys. egzemplarzy, w latach 1959-1963. Pojazd, którego masa nie przekracza 2 t, napędzany jest silnikiem wysokoprężnym S-312A o pojemności 2000 ccm oraz mocy 25 KM. Prędkość maksymalna wynosiła nieco ponad 20 km/h. Zasadniczo traktor użytkowany był bez osłony kabiny, jednak z czasem opracowano dla niego specjalny, chroniący kierowcę, zestaw zimowy: brezentowy dach, przednią szybę oraz system ogrzewania z silnika. Na początku lat sześćdziesiątych uchodził za pojazd nowoczesny; wyposażono go między innymi w hydraulikę siłową z trzypunktowym układem zawieszenia oraz ośmiobiegową skrzynię (sześć biegów do przodu, dwa wsteczne). Stanowił też bazę do produkcji kolejnych modeli Ursusa: C-328 (początek produkcji: 1963 r.) oraz, dziś bodaj najsłynniejszy traktor epoki PRL, C-330 (od 1967 r.).
Tekst oraz zdjęcia: Łukasz Gładysiak
Ten motocykl to prawdziwa legenda. Chyba wszyscy kojarzą go ze słynnej komedii „Nie lubię poniedziałku”. MZ ES 250 Trophy w latach 70-tych królował na polskich drogach. Pojazd, który dziś wzbudza niemałe zainteresowanie wśród miłośników motoryzacji …
Suzuki LJ 80 (eljot) to samochód legenda. Kultowa terenówka produkowana w latach 1977-1983 kojarzona z wakacyjnym autem zapisała się w historii i do dziś budzi wśród wielu osób sentyment. Tak jest w przypadku Piotra Gacia …
Jak sam mówi jest w stanie namalować wszystko, od figur geometrycznych po czaszki i płomienie. Swoją pasję do aerografii nieustannie rozwija i cały czas eksperymentuje. Marcin Tatar Tatarczuk daje drugie życie motocyklom, a jego …
Malowanie kasku może być dość proste, ale dające satysfakcję lecz możemy też mieć bardziej skomplikowany wzór. Malujemy kask na kolor, dookoła szparunek, obwódka w postaci jednej lub dwóch linii, do tego logo i mamy naprawdę …
Tegoroczna edycja ugruntowała poznańskie wydarzenie jako największe w Polsce targi pojazdów zabytkowych. Na rekordowej powierzchni – w 5 halach na niemal 35 000 m2 – znalazło się 948 pojazdów. Zobaczyło je 26 742 zwiedzających. W …
W przyszłym roku firma PHU Auto Piotra Jaworowskiego z Konstantynowa Łódzkiego, będzie świętować 30 – lecie istnienia. Jednak początki jego aktywności w branży sięgają jeszcze końca lat 80-tych. – Kiedyś sprzedawał ten kto miał, a …
. O tym, że amerykańska motoryzacja była z innej planety niż europejska, wiedzą wszyscy, którzy choć trochę samochodami się interesują. O ile globalne modele światowych producentów samochodów wypchnęły z dróg krążowniki szos, to amerykańska …
– Wolę mieć cel i go realizować niż marzyć – mówi Sławomir Gołąb, właściciel Serwisu Blacharsko – Lakierniczego AACOLOR w Myślenicach. Firma powstała w 2020 roku. Widok Astona Martina, Maserati, Maclarena czy Porsche czekających tu …
Szymon Orzeszko, który od dwudziestu lat maluje aerografem po raz kolejny dzieli się z nami swoją wiedzą, tym razem opowiada jak malował motocykl, którego głównym tematem przewodnim była osoba generała Witolda Urbanowicza dowódcy dywizjonu 303 …