Z Pawłem Kałuskim, ekspertem od spraw polerowania i przedstawicielem firmy Rupes na rynek Europy północno-wschodniej rozmawia Mirosław Rutkowski.
Z czego słynie firma Rupes?
Rupes jest producentem elektronarzędzi, a także narzędzi pneumatycznych. Firma ta w 2009 r. stworzyła polerkę o ruchu roatacyjno-oscylacyjnym. Rynkowa nazwa polerki Big Foot (Wielka Stopa). Wprowadzenie tego narzędzia zbiegło się w czasie z eksplozją usług autodetailingowych i usług kosmetycznych wokół samochodów. Wcześniej pojęcie autodetailingu nie było znane Nie było takiego zawodu, który można teraz nazwać autodetailerem. Można powiedzieć, że powstała nowa branża.
Na czym polega ta wyjątkowość tej maszyny?
Właśnie na łatwości pracy. Kiedy do polerowania używa się maszyny rotacyjnej, to na powierzchni najczęściej tworzą się hologramy i potrzebne są większe umiejętności, żeby samochód wypolerować właściwie, w sposób „show carowy”, czyli z właściwym wykończeniem.
Czy chce Pan powiedzieć, że bez doświadczenia, wykorzystując tę maszynę można uzyskiwać doskonałe efekty?
Tak naprawdę krótkie szkolenie wystarczy, aby jako tako tej maszyny używać i nie zniszczyć lakieru. W porównaniu do polerki rotacyjnej ważny jest ruch. Polerka rotacyjna wykonuje tylko ruch obrotowy, a nasza rotacyjno-oscylacyjna wykonuje ruch obrotowy i mimośrodowy. Ruchem pierwotnym jest oscylacja, w wyniku oscylacji ruchem wtórnym jest rotacja. I mamy tak zwane wolne koło. Jeśli ktoś za bardzo na rancie tę maszynę przyciśnie, to ruch rotacyjny staje i zostaje tylko ruch oscylacyjny. To daje bezpieczeństwo dla lakieru. Żeby używać tej maszyny efektywnie, to trzeba wykorzystywać ruch rotacyjny.
Czy można regulować skok maszyny?
Niestety nie, wielkość oscylacji jest stała.
Nie jest regulowana, bo zmiana powodowałaby nadmierne wibracje. Maszyna jest zaprojektowana pod określoną oscylację, po to, aby wibracje były jak najniższe. A te przenoszą się na ręce, cierpią stawy, obniża się komfort pracy. Spełniamy wszelkie normy jeśli chodzi o wibracje, hałas, normy zgodności elektromagnetycznej i wszelkie normy narzędziowe. Produkujemy maszyny zgodnie z normami europejskimi i nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek uchybienia. Każda maszyna oscylacyjna jest zbalansowana pod rozmiar i wagę tarczy i aplikatora.
Dobór najbardziej odpowiednich aplikatorów wymaga wiedzy?
Dokładnie tak. Dlatego po krótkim szkoleniu można w miarę poprawnie wykonać polerowanie lakieru, ale uzyskanie doskonałych efektów wymaga wiedzy i doświadczenia. Ktoś z doświadczeniem i wiedzą wypoleruje samochód w kilka godzin, niedoświadczony będzie pracował dwa dni, efekty co prawda mogą być zbliżone… ale wiadomo, czas to pieniądz.
Skoro wspomniał Pan o pieniądzach; widziałem polerkę w bazarze internetowym za 50 złotych, są też i takie po tysiąc. Czy warto płacić więcej za podobne urządzenie?
Nasze maszyny kosztują więcej, bliżej dwóch, trzech tysięcy – zależnie od modelu. Początkujący najczęściej kupują maszyny jak najtańsze, ale kiedy ktoś zaczyna pracować na co dzień, to docenia walory maszyn czołowych producentów. Przekłada się to na komfort pracy, wibracje, stabilność obrotów, głośność i, na koniec, jakość pracy. Problem z tanimi maszynami jest taki, że importują je różne, niezależne firmy, które korzystają z rozwijającego się rynku. Ale segment elektronarzędzi, to nie jest taka prosta sprawa. Trzeba zapewnić klientowi serwis, obsługę techniczną, dostęp do części zamiennych, szkolenia. Tak się utarło, że pierwszą maszynę sprzedaje handlowiec, kolejną sprzedaje serwis. Jeśli ktoś kupuje maszynę za, powiedzmy, trzysta, czterysta złotych, to popracuje nią kilka miesięcy, może rok, półtora, jeśli wykorzystują ją amatorsko. Jeśli ktoś będzie wykorzystywał tę maszynę profesjonalnie, to nie sądzę, aby posłużyła długo. Z tanimi produktami jest problem, nie wiadomo, czy spełniają normy bezpieczeństwa, nie ma autoryzowanego serwisu, nie wiadomo czy są dostępne części. Znany jest przypadek na rynku, że transport jednego z importerów chińskich maszyn został zatrzymany na cle. Nasze urzędy nie są tak bardzo dociekliwe, ktoś musiał donieść, że certyfikaty są napisane przez dostawcę „na kolanie” i na rynek europejski nie powinny być wpuszczone.
Czy Rupes jest modny?
To nie moda spowodowała, że maszyny Rupesa są najpopularniejszymi na rynku. Wiąże się to z jakością tych maszyn, i każdy kto pracuje profesjonalnie docenia ich jakość, ergonomię, trwałość czy dostępność części.
Czy to oznacza, że defekt lub zużycie każdego elementu można usunąć i część nieprawną zastąpić nową?
Schemat każdej maszyny jest dostępny na naszej stronie internetowej, każda maszyna jest rozrysowana na poszczególne części z unikalnymi numerami katalogowymi. Każdą część można sobie oddzielnie zamówić i dokonać naprawy. Dotyczy to nie tylko głównych części, ale wszelkich łożysk, śrubek, podkładek, obudów, przełączników… Często maszyny używane są w trudnych warunkach, w pomieszczeniach bywa wilgotno, pracują lub są przechowywane i takie warunki sprzyjają szybszemu zużyciu, łożysk, elektroniki. Większość producentów w ogóle nie uznaje reklamacji łożysk na gwarancji ponieważ jest to element eksploatacyjny, my jesteśmy przekonani, że uszkodzenie może również dotyczyć łożyska. Jeśli w ciągu trzech miesięcy pracy, maszyna nie jest zniszczona, a taka awaria się zdarzy, pochylamy się nad problemem i pomagamy klientom. Ale klienci bywają różni, dlatego do każdego staramy się podejść indywidualnie. Na przykład wczoraj miałem telefon z serwisu, dotyczył szlifierki. Klient oddał urządzenie do naprawy gwarancyjnej, ale po sprawdzeniu w bazie, okazało się, że maszyna o tym numerze była już w naprawie wcześniej, niż data sprzedaży widniejąca na fakturze. Z ubolewaniem stwierdzam, że klienci potrafią kombinować. Akurat w tym przypadku uszkodzenie było prozaiczne, wymiana łożyska wraz z kosztami przesyłki kosztowała poniżej stu złotych…
Czym się różni szlifierka od polerki…
Tak naprawdę proces polerowania jest też procesem szlifowania. Tyle, że do polerki nie zakładamy papieru ściernego, ale zasadniczo chodzi o to samo, czyli wyrównanie powierzchni. Sam ruch niewiele się różni, szlifierka oscylacyjna pracuje na tej samej zasadzie, co polerka oscylacyjna, różni się obrotami i oscylacją. Przyjęło się, że szlifierki kończymy na orbicie 9-12 mm i obrotach 9 – 11 tysięcy obrotów, natomiast polerki zaczynają od orbity 12 mm do 21 i prędkości o połowę mniejsze. Ma to związek z czystą fizyką.
Kiedy wprowadziliśmy maszynę polerską drugiej generacji o obrotach do 5,5 tysiąca i z modułem elektronicznym dającym maksymalną moc przy niższych obrotach, to mieliśmy bardzo dużo reklamacji klientów narzekających, że rozpadają im się pady czy gąbki. Reklamacje wynikały z niewłaściwego używania polerki z maksymalną prędkością, klienci nie wiedzieli jak dobrać moc i obroty do aplikatora, pasty i obrabianego elementu. A maszyna zrobiona była po to, aby maksymalną moc wykorzystywać w newralgicznych miejscach, tam gdzie słabsza stawała… Około roku trwał proces przyzwyczajenia klientów do tego, że trzeba używać regulatora obrotów a nie pracować z maksymalną prędkością
A może przyczyną problemów nie była kwestia regulacji obrotów, a dobór nieodpowiednich aplikatorów?
Mamy gąbki, mamy futra, mamy pasty polerskie. Jako pierwsi wprowadziliśmy gąbki otwartokomórkowe…
Co to znaczy?
To są gąbki, które mają otwartą cyrkulację powietrza. Są wykonane z takiej piany, która przepuszcza powietrze, są troszeczkę droższe w produkcji. W momencie wylewania do formy jest wstrzykiwany gaz, po jego podpaleniu dochodzi do mikrodetonacji i ścianki komórek w gąbce pękają dzięki czemu powietrze może przepływać. Taka gąbka przenosi znacznie większą energię. W czasie polerowania, wraz ze wzrostem energii zwiększa się tarcie. A skoro mamy większe tarcie, to rośnie też temperatura. Takie gąbki lepiej odprowadzają ciepło powstające w czasie polerowania i sprawdzają się przy pracy maszynami z funkcją rotacji i oscylacji. Mamy też gąbki stożkowe, które lepiej kompensują siły boczne powstające w wyniku oscylacji. Teraz większość poważnych firm oferuje produkty oparte na naszym know how.
Ja Pan widzi przyszłość branży autodetailingu?
Koszty pracy rosną, usługi w zakresie autokosmetyki i autodetailingu kosztują, zależnie od zakresu prac, od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Generalnie można określić autodetailing, jako usługi luksusowe. A rynek usług luksusowych w Polsce rośnie. Widać coraz więcej samochodów drogich i bardzo drogich, kupionych nawet za kilka milionów złotych i to jest spora grupa klientów firm autodetailingowych. Ale nie każdemu do szczęścia potrzebne jest, aby wciąż jeździć super lśniącym samochodem. Nierzadko posiadacz drogiego auta namawiany na usługi detailingu, stwierdza, że ma samochód w leasingu i nie interesuje go wygląd auta za trzy lata, kiedy będzie je oddawał. Niemała grupa uważa, że samochód ma jeździć, a nie wyglądać. Każdy ma do tego inne podejście, ale grupa osób zainteresowanych usługami autodetailingu rośnie. Faktem jest, że klienci są coraz bardziej wymagający. O ile przed dziesięcioma laty niewielu wiedziało, co to jest hologram na samochodzie, to dziś wie to prawie każdy. Coraz częściej problem mają lakiernicy. Warsztaty lakiernicze, kiedy prezentowaliśmy nasze urządzenia kilka lat temu uważały, że jest to zbędny kaprys. To się zmienia kiedy polerką rotacyjną nie mogą sobie poradzić i klient ma zastrzeżenia do wyglądu samochodu. Coraz częściej proszą o prezentację systemu i wizytę.
Czy polerowanie lakieru renowacyjnego różni się od polerowania powłok fabrycznych?
Jest spora różnica między detailerem, a lakiernikiem. Ten pierwszy ma do czynienia z lakierem albo fabrycznym, albo renowacyjnym dobrze wyschniętym. Taka powłoka w czasie usuwania rys więcej wybacza, natomiast lakiernik pracuje na lakierze refinishowym, czyli lakierze świeżym. Takiego lakieru nie wolno przegrzać, konieczna jest ostrożność i otwarta głowa. Jest wiele zmiennych.
Skąd detailer ma wiedzieć z jaką powierzchnią ma do czynienia? Przecież może do niego trafić samochód niedługo po naprawie tylko błotnika czy maski, jak to rozpoznać?
Z tą wiedzą bywa różnie i zależy od doświadczenia i profesjonalizmu detailera. Mając na półkach szereg aplikatorów, past i materiałów polerskich, trochę z ciekawości, trochę dlatego, że to dobrze wygląda, trochę dlatego, że lubią sprawdzać i testować wszelkie nowości. Powoduje to nieskończoną liczbę alternatyw. Dochodzi do tego rodzaj lakieru na różnym etapie wyschnięcia, różnej grubości, różnej twardości, zbudowanego z różnej mieszaniny żywic. W takich wypadkach przewagę mają ci detailerzy, którzy mają wiedzę z zakresu lakiernictwa. Inaczej wycina się wtrącenia i usuwa zacieki, a inaczej poleruje stare lakiery.
Czyli nie wystarczy mieć najlepsze narzędzia, potrzebna jest również wiedza i doświadczenie?
Jak najbardziej. My dostarczamy świetne polerki, zapewniamy serwis i obsługę techniczną, uczymy klientów korzystać z maszyn Rupesa i materiałów eksploatacyjnych w jak najbardziej efektywny sposób, ale efekty pracy zależą od ich wiedzy i doświadczenia detailera. Maszyna sama nie pracuje, potrzebny jest odpowiedni operator.
BigFoot prezentuje LHR15V oraz LHR21V – polerki stworzone z myślą o perfekcji i wydajności. Nowe …
Wykończenie karoserii samochodowej lakierem bezbarwnym upowszechniło się w motoryzacji pod koniec ubiegłego wieku. Zastosowanie tej …
Cromax ponownie dowodzi innowacyjności za sprawą pigmentu ChromaHybrid do lakierów bazowych Cromax® Pro Basecoat. To …