Jeden z najstarszych i najcenniejszych zabytków militarnych Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu odzyskał dawny blask. Wyremontowana armata przeciwpancerna używana w czasie walk o miasto w 1945 r. ze statycznej ekspozycji trafiła w ręce współpracujących z placówką pasjonatów historii. W bieżącym roku obejrzymy ją tak, jak prezentowała się podczas krwawej bitwy sprzed 76 lat.
– Zabytki bezpośrednio związane z Wojskiem Polskim, do tego wykorzystywane na naszym terenie to temat niezwykle interesujący, ale też historycznie bardzo cenny – mówi Aleksander Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Od ponad pół wieku w zbiorach placówki znajduje się radzieckiej produkcji armata 45 mm wz. 1937 53-K, która ma za sobą między innymi walki o miasto w marcu 1945 r.
Dzisiejszy eksponat muzealny został wyprodukowany w 1943 r. Choć okoliczności jego przekazania w ręce naszych żołnierzy pozostają nieznane, muzealnicy przypuszczają, że stało się to rok później. Działo wykorzystywane było w szeregach 1. Armii Wojska Polskiego podczas ofensywy znad Wisły, walk na Wale Pomorskim i ostatecznie w Kołobrzegu. – Tutaj armata została uszkodzona najpewniej na tyle, że zdecydowano się wycofać ją ze służby. Do dziś w dolnej części prawej strony osłony widoczny jest duży ubytek zewnętrznej części płyty, spowodowany prawdopodobnie trafieniem odłamkiem. Takie samy ślady nosi łoże armaty – bez trudu dostrzeżemy tam przestrzeliny – wylicza nasz rozmówca.
Tuż po zakończeniu II wojny światowej „czterdziestkę piątkę” postanowiono wykorzystać jako element dekoracyjny tworzonego od jesieni 1945 r., pierwszego cmentarza wojennego w Kołobrzegu. – Powstał on tuż obok Fortu Ujście, czyli latarni morskiej, którą po wysadzeniu przez Niemców w czasie marcowej bitwy, do listopada tamtego roku odbudowali Rosjanie. Nasza armata, razem z, także uszkodzonym w czasie walk, ciężkim karabinem maszynowym Maxim wz. 1910 znalazły się na obrzeżu górnego tarasu. Pozostały tam przez co najmniej kolejną dekadę – opowiada dyrektor MOP. Ostatecznie oba egzemplarze broni trafiły do Muzeum Oręża Polskiego.
Do tematu „kołobrzeskiego” działa przeciwpancernego muzealnicy powrócili w 2009 r. To właśnie wtedy zapadła decyzja o próbie przywrócenia jej do takiego wyglądu, jaki miała co najmniej w chwili zakończenia bitwy o miasto. – Profesjonalną renowację eksponatu przeprowadziła, znana nie tylko w Polsce, pracownia Handmet Military z Gostynia. Odbudowa trwała mniej więcej rok – zaznacza nasz rozmówca. W jej trakcie nie tylko uruchomiono wszystkie podzespoły armaty, w tym lemiesze i niezależnie amortyzowane zawieszenie każdego z dwóch kół. Dodano drobne detale, na przykład blokady górnych segmentów osłony, którą ponownie można w połowie złożyć; pojawiły się też nowe, adekwatne do oryginałów, opony. Całość pomalowano kolorem tzw. radzieckiej zieleni 4BO w odcieniu adekwatnym do roku produkcji. – Mając na uwadze wzrost zainteresowania odtwórstwem historycznym okresu II wojny światowej zdecydowaliśmy przygotować nasz eksponat tak, by mógł być wykorzystywany w czasie pokazów, inscenizacji czy pikników popularyzujących dzieje wojskowości – uzupełnia dyrektor MOP. Warto podkreślić, że w czasie renowacji udało się zachować ślady po trafieniach, które świadczą o bojowej przeszłości eksponatu.
Po powrocie z Gostynia armata trafiła na wystawę główną Oddziału Dzieje Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Stanęła przy słynnym obrazie autorstwa Stefana Garwatowskiego p.t.: „Ostatni bój” niejako w roli przeciwwagi do niemieckiego działa piechoty 7,5 cm LiG 18, wydobytego z kanału portowego. – Po dekadzie statycznej ekspozycji podjęliśmy decyzję o dosłownym ożywieniu eksponatu. Z tego względu na początku 2021 r. zostało ono przekazane pod opiekę zaprzyjaźnionej grupie pasjonatów – mówi Aleksander Ostasz. Odtąd pieczę nad zabytkiem sprawuje Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej „Rega” z Trzebiatowa. Jego członkowie wielokrotnie wspierali MOP podczas wydarzeń promujących najnowsze dzieje militarne Polski i Pomorza występując przede wszystkim w mundurach Wojska Polskiego na Wschodzie. Od kilku lat angażują się także w działania edukacyjne prowadzone przez muzeum. Za ich sprawą armata stale wzbogaca się o nowe elementy: skrzynie amunicyjne, repliki nabojów armatnich czy wyposażenie saperskie. Ponadto przygotowano ją do montażu ładunków pirotechnicznych a to oznacza, że w czasie inscenizacji będzie mogła imitować strzały.
Działo przeciwpancerne 45 mm wz. 1937 53-K zostało opracowane w połowie lat trzydziestych XX w. przez zespół radzieckich konstruktorów pod kierownictwem Michaiła Łoginowa. W chwili rozpoczęcia II wojny światowej stanowiła podstawowy rodzaj holowanej armaty służącej do zwalczania pojazdów pancernych nieprzyjaciela, jaką dysponowała Armia Czerwona. Wystrzeliwane z niej pociski były w tym okresie w stanie niszczyć praktycznie wszystkie rodzaje wozów bojowych przeciwników ZSRR. Efektywność działa spadła już w 1941 r., wraz z wprowadzeniem do służby niemieckich, dopancerzonych, a ostatecznie cięższych rodzajów czołgów. W tym okresie Armia Czerwona posiadała w służbie ok. 7,5 tys. sztuk opisywanego typu oręża. Od tamtego momentu „Muchobijki”, jak żartobliwie armaty nazywali sami żołnierze radzieccy określać zaczęto także zwrotem „żegnaj ojczyzno”, co odnosiło się do strat ponoszonych przez działony przeciwpancerne wojsk Józefa Stalina. Mimo tego działa 53-K pozostawały na pierwszej linii aż do zakończenia II wojny światowej. Wykorzystywano je, między innymi w Polsce, jeszcze w latach pięćdziesiątych. W tym okresie regularnie widywane były także na ulicach Kołobrzegu, stanowiąc jeden z elementów oręża przeciwpancernego tutejszego garnizonu.
Działo przeciwpancerne 45 mm wz. 1937 53-K – dane techniczne:
Wymiary Kaliber Długość Długość lufy Szerokość Wysokość Prześwit | – 45 mm 3175 mm 2070 mm 1498 mm 250 mm |
Masa bojowa Bojowa Marszowa | – 560 kg 1200 kg |
Przebijalność pancerza Dystans 500 m Dystans 1000 m | – 35 mm 28 mm |
Kąt ostrzału: Płaszczyzna pionowa Płaszczyzna pozioma | -8O – +25O 60O |
Szybkostrzelność | 20-25 strz./min. |
Donośność | 4,2 km |
Obsługa | 4-6 żołnierzy |
Lata produkcji | 1937-1944 |
Liczba wyprodukowanych egzemplarzy | 37.354 |
Podpisy do zdjęć:
Ten motocykl to prawdziwa legenda. Chyba wszyscy kojarzą go ze słynnej komedii „Nie lubię poniedziałku”. MZ ES 250 Trophy w latach 70-tych królował na polskich drogach. Pojazd, który dziś wzbudza niemałe zainteresowanie wśród miłośników motoryzacji …
Suzuki LJ 80 (eljot) to samochód legenda. Kultowa terenówka produkowana w latach 1977-1983 kojarzona z wakacyjnym autem zapisała się w historii i do dziś budzi wśród wielu osób sentyment. Tak jest w przypadku Piotra Gacia …
Jak sam mówi jest w stanie namalować wszystko, od figur geometrycznych po czaszki i płomienie. Swoją pasję do aerografii nieustannie rozwija i cały czas eksperymentuje. Marcin Tatar Tatarczuk daje drugie życie motocyklom, a jego …
Malowanie kasku może być dość proste, ale dające satysfakcję lecz możemy też mieć bardziej skomplikowany wzór. Malujemy kask na kolor, dookoła szparunek, obwódka w postaci jednej lub dwóch linii, do tego logo i mamy naprawdę …
Tegoroczna edycja ugruntowała poznańskie wydarzenie jako największe w Polsce targi pojazdów zabytkowych. Na rekordowej powierzchni – w 5 halach na niemal 35 000 m2 – znalazło się 948 pojazdów. Zobaczyło je 26 742 zwiedzających. W …
W przyszłym roku firma PHU Auto Piotra Jaworowskiego z Konstantynowa Łódzkiego, będzie świętować 30 – lecie istnienia. Jednak początki jego aktywności w branży sięgają jeszcze końca lat 80-tych. – Kiedyś sprzedawał ten kto miał, a …
. O tym, że amerykańska motoryzacja była z innej planety niż europejska, wiedzą wszyscy, którzy choć trochę samochodami się interesują. O ile globalne modele światowych producentów samochodów wypchnęły z dróg krążowniki szos, to amerykańska …
– Wolę mieć cel i go realizować niż marzyć – mówi Sławomir Gołąb, właściciel Serwisu Blacharsko – Lakierniczego AACOLOR w Myślenicach. Firma powstała w 2020 roku. Widok Astona Martina, Maserati, Maclarena czy Porsche czekających tu …
Szymon Orzeszko, który od dwudziestu lat maluje aerografem po raz kolejny dzieli się z nami swoją wiedzą, tym razem opowiada jak malował motocykl, którego głównym tematem przewodnim była osoba generała Witolda Urbanowicza dowódcy dywizjonu 303 …